Zawsze powtarzałem, że o wiele trudniej jest nagrać płytę instrumentalną, gdzie niedostatków warsztatowych i braku pomysłów aranżacyjnych nie da się przykryć dobrym, zapadającym w pamięci wokalem. Przy każdym instrumentalnym materiale ucho wytrawnego słuchacza o wiele szybciej wyłapie, gdy muzycy podryfują ku artystycznej mieliźnie. Efekt? Palec bezlitośnie wciśnie na odtwarzaczu najpierw przycisk next, a potem off.
Fijałkowski Project
Jak jest tutaj? Łukasz Fijałkowski odważył się nagrać w pełni autorski instrumentalny materiał i wyszedł z tego obroną ręką. A raczej gitarą, bo to przecież sprawny toruński gitarzysta, którzy przewinął się w przeszłości przez kilka nagradzanych projektów. O ile zawsze w swojej twórczości balansował gdzieś wokół rocka, tutaj daje upust swoim fascynacjom spod znaku szeroko pojętego fusion. I co ważne - choć mógłbym się tym popisywać - nie nadużywa techniki oburęcznego tappingu, z którego jest przecież dobrze znany.
Swoich korzeni do końca jednak nie porzuca. Ten rockowy pazur słychać wyraźnie chociażby w singlowym "Jazzy Jack", który promuję cały projekt na YouTube. Jest w tej kompozycji i wpadający w ucho temat, i wiele miejsca pozostawionego na koncertowe improwizacje. Zgrabnie. Paradoksalnie najlepszy utwór na tym albumie to jednak "Blues". Numer obok którego wstyd przejść obojętnie. Sączy się do ucha muzycznym szeptem, aby po chwili eksplodować. Doskonale nadaje się i do picie whisky, i do gry wstępnej. Klasa. Posłuchajcie koniecznie.
Płyta, a w zasadzie EP-ka, prezentuje słuchaczom jedynie pięć autorskich utworów. Łukasz Fijałkowski nie napina się, aby przecierać nowe ścieżki. To dość czytelne, że na tym etapie bardziej zależy mu, aby czerpać radość z poruszania się w obrębie muzycznych rejonów, które są mu bliskie. W tej jego artystycznej autoprezentacji odnajdziemy nawet kompozycję nawiązującą do twórczości mistrza grania oktawami Wesa Montgomery'ego ("Wes"); podaną w wersji - niemal - kołysanki.
Polecamy: Co wiesz o toruńskim rocku? Sprawdź!
Klimatu całości dodają zaproszenie do współpracy instrumentaliści (brawo Waldemar Knade na altówce). Od czasów Mateusza Q-rka, który bodaj jedyny na toruńskiej scenie kilkakrotnie odważył się nagrywać gitarową muzykę instrumentalną, tego typu projektów nie było.
Dla Czytelników mamy trzy egzemplarze płyty z autografem gitarzysty. Trafią do osób, które w poniedziałek (26.11) jako pierwsze prześlą o godz. 12 maila na adres: [email protected] z prawidłową odpowiedzią na pytanie: W jakim zespole grał na gitarze Łukasz Fijałkowski?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?