<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/oberlan_malgorzata.jpg" >Gdyby pewnego dnia pozamykać wszystkie urzędy pracy, to nic by się złego nie stało”. Kto wypowiedział te obrazoburcze słowa? Wcale nie jakiś rozgoryczony bezrobotny czy jakiś polityk, tylko... dyrektor PUP-u w Nysie. Kordian Kolbiarz był pierwszym szefem pośredniaka, który publicznie, bo na łamach „Polityki”, krytycznie odniósł się do reprezentowanej przez siebie instytucji.
<!** reklama>I, dla jasności. Ani dyrektorowi Kolbierzowi, ani niżej podpisanej, nie chodzi w żadnym wypadku o samych pracowników PUP-ów. Owszem, jak w każdym miejscu pracy, pewnie i wśród nich znajdzie się odsetek leniwych czy aroganckich. Większość jednak to z pewnością normalni ludzie, solidnie wypełniający swoje obowiązki.
Prawdziwym problemem jest fikcja, w jakiej muszą uczestniczyć. Fikcja prawnie stworzona. Bo jak inaczej nazwać sytuację, w której pośredniaki przyjmują rolę banków i dzielą dotacje na rozkręcanie biznesów? Czym innym jak nie fikcyjną aktywizacją bezrobotnych były lata, w których ponaddwukrotnie więcej milionów pakowano w dziwne kursy i szkolenia? Jak inaczej określić sytuację, w której pracodawcy na rok daje się darmowego (bo opłacanego przez PUP) stażystę, którego ten wyciśnie jak cytrynę, a później wyrzuci? Zaraz później zresztą wyciągając rękę po następną darmową siłę roboczą?
Paradoksów w systemie aktywizowania bezrobotnych w Polsce jest zresztą znacznie więcej. Gdyby z takim finansowym i czasowym wysiłkiem wspierano u nas biznes, dający nowe miejsca pracy, efekty na rynku byłyby bardziej spektakularne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?