Przypomnijmy, że Toruńskie Sukiennice miałyby powstać na wydzierżawionym bezprzetargowo gruncie miejskim - części targowiska i parkingu przy Szosie Chełmińskiej.
[break]
Spółka o tej samej nazwie ma 65 udziałowców. Jak prezes spółki Sławomir Wiliński wyobraża sobie sfinansowanie budowy Sukiennic, czyli czteropoziomowej hali kupieckiej (licząc z podziemnym parkingiem)?
Na czterech filarach
Inwestycja pochłonąć miałaby ok. 23 mln zł. Według Sławomira Wilińskiego sfinansować można ją w oparciu o cztery filary.
Pierwszym byłyby środki własne nabywców lokali w Sukiennicach. Te zasoby finansowe kupców prezes szacuje na około 2 mln zł.
Drugim filarem miałyby stać się indywidualne kredyty i pożyczki kupców. Skąd? Z Kujawsko-Pomorskiego Funduszu Pożyczkowego, który miałby przekazać na ten cel około 7 mln zł, oraz z Banku Spółdzielczego w Toruniu - też około 7 mln zł. Pożyczka z funduszu miałaby być rozłożona na 84 miesiące. Z banku z kolei - na okres do 15 lat, przy oprocentowaniu 4-5 proc.
Trzecim filarem finansowania miałyby być kredyty dla spółki Toruńskie Sukiennice, zaciągnięte w wymienionym banku. Prezes Wiliński myśli o pożyczce rzędu 6 mln zł, zaciągniętej na 15 lat, której zastawem byłyby prawa do nakładów finansowych lokali z wpisem do rejestru zastawów.
Wreszcie - filar czwarty. Tym stać się miałyby pieniądze z Unii Europejskiej.
- Rozwiązanie to stanowiłoby dodatkową korzyść, bo zakładamy, że sfinansujemy 100 procent inwestycji z trzech pierwszych filarów, a czwarty filar zmniejszyłby jej koszty - tak to widzi Sławomir Wiliński.
Wśród beneficjantów budowy Toruńskich Sukiennic, oprócz kupców i klientów, według prezesa miałoby być m.in. miasto. Planowane wpływy do budżetu wyniosłyby 9 mln 565 tys. zł (7 mln
150 tys. zł z podatku od nieruchomości, 119,7 tys. zł z podatku od gruntu, 2 mln 295 tys. zł za dzierżawę).
Słabe punkty planu
- Ilu kupców z targowiska, spoza spółki, zadeklarowało już chęć handlowania w Toruńskich Sukiennicach? - dopytywali Sławomira Wilińskiego radni na ostatnim posiedzeniu Komisji Gospodarki Komunalnej Rady Miasta Torunia.
Prezes kluczył, ale w końcu przyparty do muru nie wymienił żadnej liczby.
I tu jest pies pogrzebany. Bo im mniejsze grono zainteresowanych, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że wspomniane pierwsze dwa filary (indywidualne środki i kredyty) w ogóle udałoby się zbudować.
Pod dużym znakiem zapytania należy też postawić plan zaciągnięcia kredytu przez samą spółkę. Nawet jeśli zapaliło się zielone światło w Banku Spółdzielczym w Toruniu, to kurczące się jej szeregi nie napawają optymizmem. Trudno podejrzewać, by bank kierował się sympatiami, a nie faktycznymi gwarancjami.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?