Dorota Witt

Folklor grany przez kobiety po nowemu: elektronicznie i z przytupem!

Małgorzata Żurańska-Wilkowska (z lewej): (...) gramy to, co nam się podoba, przez to jesteśmy prawdziwe (...). Bo gdzie zaczyna się tworzenie pod oczekiwania Fot. Archiwum zespołu Małgorzata Żurańska-Wilkowska (z lewej): (...) gramy to, co nam się podoba, przez to jesteśmy prawdziwe (...). Bo gdzie zaczyna się tworzenie pod oczekiwania odbiorców, tam często kończy się twórcze podejście do tematu.
Dorota Witt

O tym, ile jest erotyzmu w pojeniu koni, dlaczego robią muzykę w wyłącznie kobiecym gronie i jak kujawskie pieśni gra się przed zagraniczną publicznością - mówi Małgorzata Żurańska-Wilkowska, wokalistka zespołu Jakim Cudem.

Właśnie wróciłyście ze Szkocji, gdzie wykonywałyście utwory z nadchodzącej płyty, czyli kujawskie pieśni ludowe w nowoczesnym, bo elektronicznym wydaniu. Jak na taką muzykę reaguje zagraniczna publiczność?

Po każdym występie za granicą, wcześniej w Niemczech, teraz w Szkocji, stwierdzam, że w muzyce bariera językowa praktycznie nie istnieje. Zresztą niekiedy nawet nie zmieniamy tradycyjnych tekstów na współczesny język polski. Bo jak przetłumaczyć frazę: „tynga mnie tu”? Tęgi, ciężki może być człowiek, a w tym zdaniu miałoby być na przykład „ciężko mi tu”? No nie brzmi to... Nie unikamy gwary. A tradycyjne kujawskie pieśni są tak melodyjne i sugestywne, że publiczność za granicą niemal bezbłędnie odczytuje ich sens. Pomaga też nasz sposób interpretacji i aranżacji utworów. Polsko-szkocki festiwal w Aberdeen, z którego właśnie wróciłyśmy, to wyjątkowe wydarzenie. Szansa na pokazanie ludowości w unowocześnionej wersji, zainteresowanie innych tym, co nasze i odkrycie tego, co unikatowe w innych kulturach. Scena stała się miejscem zetknięcia kilku światów. Były tradycyjne szkockie tańce, na przykład Ceilidh, ale i nasz polonez (tańczyłam w pierwszej parze!). Była muzyka ze Śląska, Beskidu Żywieckiego. Artyści pokazali, jak różnie można prezentować muzykę ludową. A publiczność? Można ująć to krótko: kupiła nas. Albo nieco subtelniej: czuję, że skradłyśmy serca Szkotów i Polonii. Świetnie się bawili, cały czas podrygiwali, a kilka dziewczyn pod sceną fikało tak efektownie, że do dziś mam ich obraz przed oczami. Cieszymy się, że mamy możliwość promowania muzyki kujawskiej za granicą. Udaje się to, między innymi, dzięki stypendiom artystycznym od bydgoskiego urzędu miasta.

Skąd pomysł na powrót do dawno już zapomnianych pieśni kujawskich?

W dalszej części rozmowy m.in. o pięknie muzyki z Kujaw

Pozostało jeszcze 68% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Dorota Witt

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.