Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Francuska choroba

Redakcja
red
W Polsce wielkiej fali zwolnień z TVP w zeszłym roku nie było, ale nie dlatego, że jest tak dobrze, tylko dlatego, że kilkuset pracowników TVP SA przesuniętych zostało do firmy zewnętrznej Leasing Team i to ona teraz przymierza się do zwolnień grupowych.

Trwał aż się zawiesił. Wczoraj zawieszony został najdłuższy strajk w historii francuskiego radia publicznego. Przez 28 dni amatorzy radiofonii publicznej na siedmiu antenach Radio France mogli sobie posłuchać co najwyżej krótkich informacji oraz puszczanej na okrągło muzyki. Francja jest krajem, w którym nieustannie ktoś gdzieś strajkuje. Jednakże trwający prawie miesiąc strajk to - nawet jak na tamtejsze zwyczaje - przypadek szczególny. Zaczęło się tak, jak to zwykle się w takich historiach zaczyna. Napięcie rosło od dawna, a wzrosło jeszcze bardziej, gdy pod koniec roku prezes RF, Mathieu Gallet, obwieścił, że budżet na 2015 rok nijak mu się nie domyka, a dziura sięga bagatela 20 milionów euro. Konieczne więc będą oszczędności - czytaj zwolnienia. Może trzeba będzie dwie należące do radia orkiestry symfoniczne połączyć w jedną, może zrestrukturyzować anteny. A kiedy satyryczna, nadzwyczaj zresztą wścibska gazeta „Le Canard Enchaine” ujawniła, że oszczędności oszczędnościami, ale remont samego tylko biura prezesa Galleta kosztować będzie 100 tys. euro, strajku już nie dało się powstrzymać. Wprawdzie pracy odmówiła tylko część radiowego personelu, ale za to kluczowa: m.in. technicy i realizatorzy dźwięku, bez których normalnie nadawać nie sposób. Potem było prężenie muskułów przez obie strony, minister kultury Fleur Pellerin wyznaczyła specjalnego negocjatora, a w końcu, gdy wspólny front central związkowych zaczął się załamywać, strajk wszedł w fazę wygaszania. Oficjalnie został zawieszony, a negocjacje trwać będą dalej. Całość detalicznie i na bieżąco relacjonowały francuskie media.
Historia to o tyle pouczająca, że stanowi dobrą ilustrację o wiele szerszego zjawiska - kryzysu mediów publicznych. We Francji strajk, w Hiszpanii rząd zwalnia właśnie publiczną grupę radiowo-telewizyjną RTVE z płacenia VAT-u, by ratować jej sypiące się finanse, w Wielkiej Brytanii kilka tygodni temu parlamentarna komisja kultury wezwała BBC do reformy i uzdrowienia swych finansów. W najbardziej radykalny sposób media publiczne, czyli grupę ERT, zreformował dwa lata temu ówczesny grecki rząd Antonisa Samarasa, który je po prostu z dnia na dzień zlikwidował. W Polsce wielkiej fali zwolnień z TVP w zeszłym roku nie było, ale nie dlatego, że jest tak dobrze, tylko dlatego, że kilkuset pracowników TVP SA przesuniętych zostało do firmy zewnętrznej Leasing Team i to ona teraz przymierza się do zwolnień grupowych.
Powód całej tej fali perturbacji jest prosty. Generalnie media tradycyjne szukają nowej formuły funkcjonowania, bo stare dobre czasy sprzed internetowej rewolucji nie wrócą - a to szukanie bywa bolesne. Szczególnie bolesne bywa w przypadku mediów publicznych, wywodzących się z reguły z dawnych nadawców państwowych, mediów do dziś subsydiowanych ze środków publicznych: czy to poprzez abonament, inne typy opłat, czy przez bezpośrednie subwencje i co gorsza do dziś zachowujących się czasami tak, jakby nadal miały monopol i nieograniczone budżety.cp

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska