Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Francuzi zamiast płakać wolą wyciągać wnioski [ROZMOWA]

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Ks. Marian faleńczyk nie przestraszył się zamachowców. Zamierza żyć w Paryżu, pracować, tak jak to robił przed tragicznym piątkiem.
Ks. Marian faleńczyk nie przestraszył się zamachowców. Zamierza żyć w Paryżu, pracować, tak jak to robił przed tragicznym piątkiem. z prywatnego albumu
Rozmowa z ks. dr. Marianem Faleńczykiem, dyrektorem Międzynarodowego Domu Studenta im. Jana Pawła II w Paryżu.

Jak przyjęli piątkową tragedię zwykli paryżanie?
Reakcja jest nadzwyczaj spokojna. Francuzi zawsze mówią, że się nie boją i nie dadzą sprowokować. Wychodząc w piątek ze stadionu, na którym też wybuchła bomba, kibice śpiewali „Marsyliankę”. Także organizatorzy spisali się bez zarzutu, dzięki czemu na stadionie wypełnionym przez 80 tysięcy ludzi nie wybuchła panika - a o to pewnie zamachowcom chodziło najbardziej.
[break]
Z czego wynika niezwykły spokój Francuzów? Zamachów przeżywają ostatnio sporo, ale do tego raczej trudno się przyzwyczaić…

Francuzi podchodzą inaczej niż my, Polacy, do katastrof, śmierci. U nas śmierci towarzyszy manifestowanie uczuć. Francuzi uczuć nie okazują. Raczej rozważają, analizują, próbują wyciągać wnioski - taka jest struktura psychofizyczna tego narodu. Poza tym naród nie jest monolitem - stąd trudno o jednakowe reakcje. Ale prawdą jest, że ostatnio sporo się Francuzi naoglądali scen akcji policyjnych, między innymi sprawdzania podejrzanych pakunków w poszukiwania ładunków wybuchowych.

Wcześniej dało się słyszeć opinie, że Francuzi sami budują mur wokół imigrantów w kraju - że zachowują się wobec nich wyniośle, dając przybyszom odczuć swą wyższość.
To prawda, zwłaszcza przybysze z dawnych kolonii francuskich często skarżą się, że Francuzi zbyt wysoko noszą głowę. Coś z ducha kolonialnego tu jeszcze pozostało. Widać to także w polityce, w zachowaniu skrajnej prawicy. Nie ułatwia to i tak trudnego procesu asymilacji imigrantów, zwłaszcza muzułmanów. Dostrzegam te problemy na co dzień, bo w prowadzonym przeze mnie domu mieszkają także studenci muzułmanie. Do Francji i wielu innych krajów Europy dotarli przedstawiciele ekstremistycznych organizacji z Afryki i Azji i starają się pozyskiwać tu zwolenników - ale nie tylko o to chodzi. Europa zatraciła tożsamość. Zauważają to młodzi ludzie ze Wschodu czy północnej Afryki. Gdy rozmawiam z nimi, często słyszę: „My nic nie przyjmiemy z tego, co tu się ideologicznie oferuje, bo to nas nie przekonuje, nie imponuje nam”. Owszem, z powodów ekonomicznych pozostają tu, lecz są zagubieni.

Z jakich krajów pochodzą muzułmanie, którzy mieszkają w kierowanym przez Księdza ośrodku - także tych ogarniętych terroryzmem?
Ogółem z ponad 40 krajów - zwłaszcza Maroka, Tunezji, Algierii. Niektórzy muzułmanie to wychowankowie szkół katolickich w swych krajach i zachowali o tych szkołach bardzo dobre wspomnienie.

Z takimi osobami dogadujemy się bez problemu. Ale wielu młodych muzułmanów ulega też wpływom organizacji terrorystycznych, bo nowa ojczyzna niewiele im oferuje. Czują swą obcość, brak szans na adaptację, awans zawodowy i społeczny, dostatnie życie. Nie mają żadnego celu przed sobą.

Jak w tym multikulturowym tyglu znajdują się Polacy?
To ciekawe zjawisko. Polonia jest spolaryzowana. Spora jej część przyjęła poglądy konserwatywnej części Francuzów i uważa, że Francję trzeba zamknąć przed „obcymi”. Ale są też inne postawy, właściwie cały przekrój możliwych opcji politycznych.

Czy społeczności imigrantów odczuwają wzmożoną kontrolę ze strony policji i służb specjalnych?
To czuło się już przed piątkowymi zamachami, i to się na pewno nasili. Policja już teraz może wchodzić do podejrzanych domów bez oglądania się na ciszę nocną, czyli przed szóstą rano. Ale zdecydowanie policji często nie znajduje wsparcia w sądach. Wciąż z pobłażaniem patrzą one zwłaszcza na wybryki młodocianych przestępców. Brak zatem konsekwencji. Zresztą imigrantów we Francji jest już tak wielu, że policja nie potrafi ich kontrolować. Muzułmanie żyją w gettach, które rządzą się własnymi prawami. Mam wrażenie, że Francja coraz głębiej brnie w jakiś dziwny zaułek. Dziwnie zachowują się też politycy, często wyrażając naiwny zachwyt dla kulturowych odmienności - nawet gdy staje się one groźne dla bezpieczeństwa i spójności Francji.

Nie obawia się Ksiądz o własne życie, nie boi się wieczorami wychodzić na ulice, odwiedzać miejsca publiczne?
Trzeba żyć i pracować. Nadrzędnym celem terrorystów jest właśnie zakłócenie tego codziennego spokoju, rytmu życia. Chcą wykrzesać iskrę, która wywoła we Francji wojnę - nie zewnętrzną, lecz domową. Aby na to nie pozwolić, trzeba więc zwyczajnie żyć i zachować optymizm. Choć ostatnio trudno nie odnieść wrażenia, że Francja stała się państwem policyjnym. Mundury widać za każdym rogiem, a w tłumie są też przecież agenci bez mundurów. Taką cenę płaci się też za tęsknoty mocarstwowe: angażowanie się w międzynarodowe konflikty i chęć odrywania ważnej roli w świecie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska