Najwięcej pytań w związku z poszukiwaniami gazu łupkowego budzi ochrona zasobów wody. Mieszkańcy we własnym zakresie prowadzą badania.
<!** Image 2 align=none alt="Image 186403" sub="Adam Niedźwiecki z „Nafty” Płock na mostku wieży wiertniczej, gdzie kontrolowane są wszystkie parametry odwiertu Fot. Paweł Kędzia">W podbrodnickim Szymkowie w odległości ok. 400 metrów od ujęcia wody stanęła wieża wiertnicza, gdzie trwają poszukiwania gazu łupkowego. Korporacja „Talisman Energy Polska” przekonuje, że nie ma żadnego zagrożenia dla wód, zasilających połowę gminy i część miasta. To budzi największe zainteresowanie. Mieszkańcy nie dają wiary w te tłumaczenia i na wszelki wypadek robią niezależne ekspertyzy. - Na własny koszt prowadzę badania wody - mówi mieszkanka Szymkowa. - Mam już wyniki sporządzone przed wierceniem. Będzie materiał porównawczy.
„Talisman” zapewnia, że zagrożenia nie ma. - Odwiert będzie miał głębokość około 4300 metrów, a warstwy wodonośne dla Brodnicy znajdują się na głębokości 10-45 metrów pod poziomem terenu - mówi Dariusz Łątka, dyrektor ds. ochrony środowiska firmy „Talisman”. - Stosujemy technologię wierceń, która jest związana zarówno z zapuszczaniem rur na całej długości odwiertu, ale przede wszystkim z ich cementowaniem.
Firma się chwali
Osiem warstw ochronnych ma gwarantować, że żadne zanieczyszczenia nie zanieczyszczą wody.
<!** reklama>Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Brodnicy czerpie wodę za pośrednictwem stumetrowych studni. „Talisman” ma dwie własne studnie z wodą do uzupełnienia płuczki, w procesie cementacji i w celach socjalnych. Jak zapewnia, oddziaływanie studni jest stosunkowo niewielkie i zachodzi w promieniu ok. 100 m.
Firma się chwali, że w czasie próbnego pompowania, kiedy obie studnie na terenie wiertni zostały włączone, podniósł się poziom lustra wody i ujęcie w Szymkowie było jeszcze wydajniejsze. Najwięcej kontrowersji budzi tzw. płuczka, czyli woda wzbogacona chemikaliami i wykorzystywana w procesie szczelinowania. To hydrauliczne rozsadzanie skały, gdzie pod ciśnieniem tłoczy się kilka tysięcy ton wody z piaskiem i różnymi substancjami.
- Z chemikaliami - wymknęło się Dariuszowi Łątce, na co szybko zareagował Tomasz Gryżewski, kierownik ds. korporacyjnych „Talisman”. - U nas nie ma chemikaliów, chodzi o różne dodatki - skorygował wypowiedź poprzednika.
<!** Image 3 align=none alt="Image 186403" sub="Tomasz Gryżewski przy głowicy, która ma za zadanie przykryć odwiert
już po zakończeniu poszukiwań gazu łupkowego Fot. Paweł Kędzia">Te „dodatki” przechowywane są w pojemnikach, oznaczone jako substancje żrące. Adam Niedźwiecki z „Nafty” Płock, która prowadzi roboty dla „Talismana”, w czasie wycieczki po wiertni stwierdził, że substancje są tak rozrzedzone, że nawet nie ma popalonych paznokci.
Stowarzyszenie jest przeciw
Firma powtórzyła, że do odwiertu potrzeba „zaledwie” 1500 m sześc. wody. Tymczasem w procesie szczelinowania zużywa się kilkanaście razy więcej tego surowca, wzbogaconego wspominanymi dodatkami. O takich wielkościach na podstawie oficjalnych dokumentów mówią członkowie stowarzyszenia „Ostoja brodnicka”, które sprzeciwia się wydobywaniu gazu łupkowego i degradacji otuliny Brodnickiego Parku Krajobrazowego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?