Mieszkańców starówki wczoraj wczesnym przedpołudniem postawiły na równe nogi strażackie syreny. Na brukowaną ulicę Podmurną na pełnym gazie wjechały wozy strażackie, policja i pogotowie ratunkowe. Nad lokalem znajdującym się w połowie drogi między ulicą Szeroką a Dworem Mieszczańskim, tuż obok redakcji „Nowości”, już unosił się siwy dym. Strażacy błyskawicznie rozwinęli węże, którymi popłynęła woda i w aparatach do oddychania wskoczyli do zadymionego pomieszczenia.
Głuchy huk
- Rozmawiałem z kolegą, kiedy nagle usłyszeliśmy głuchy huk, jakby drzwi się zamknęły wskutek przewiewu - relacjonuje Sławomir Pawenta, nasz redakcyjny kolega, który był świadkiem całego zdarzenia. - Z lokalu obok restauracji wybiegł zdezorientowany chłopak. Obaj nie wiedzieliśmy, o co chodzi. Kiedy pojawił się dym, stwierdziliśmy, że doszło do wybuchu. Zapytaliśmy człowieka, który wydostał się z restauracji, czy potrzebuje pomocy. W tym czasie wezwaliśmy służby ratownicze. Pani ze stanowiska kierowania stanęła na wysokości zadania. Byłem nerwowy, bo to nie jest normalna sytuacja dla żadnego człowieka. Mimo zdenerwowania rozmówczyni profesjonalnie przeprowadziła rozmowę i już po chwili na miejscu pojawiła się straż pożarna.
Posypało się szkło
Kameralna restauracja podwoje dla klientów otwiera o godz. 11. Do wypadku doszło w czasie porannego rozruchu lokalu. Pracownik kuchni przygotowywał posiłki i najprawdopodobniej musiał wymienić butlę z gazem. Wskutek nieszczelności (mówi się o nadpalonym wężu), doszło do eksplozji. Butla nie została rozerwana. Natomiast ognisty podmuch zniszczył wyposażenie kuchni i szklaną witrynę. Obrażenia odniósł też pracownik.
Na pierwszy rzut oka jego obrażenia nie wyglądały poważnie, ale zmieniłem zdanie, gdy obmywali go strażacy. - Sławomir Pawenta, świadek
- Na pierwszy rzut oka jego obrażenia nie wyglądały poważnie, ale zmieniłem zdanie, kiedy obmywali go strażacy - relacjonuje Sławomir Pawenta.
Na miejscu zdarzenia pojawiło się aż pięć zastępów straży pożarnej.
- Pożaru jako takiego nie było - relacjonuje bryg. Andrzej Seroczyński, rzecznik toruńskiej straży pożarnej. - Spłonęły lampiony na podsufitce, a mechanicznemu zniszczeniu uległy szyby w drzwiach i witrynie.
Lokal wizytowały służby nadzoru budowlanego.
Konstrukcja nienaruszona
- Na szczęście konstrukcja budynku nie została naruszona. Zostały uszkodzone szyby między kuchnią a pozostałą częścią pomieszczenia - informuje Włodzimierz Zawadzki, inspektor nadzoru budowlanego w Toruniu.
Właściciele lokalu nie znaleźli czasu na rozmowę z „Nowościami”.
„Z przykrością informujemy, że restauracja „Ciasna” na pewien czas zostaje zamknięta” - napisali komunikat na fanpage’u lokalu na Facebooku, co spotkało się z wyrazami wsparcia i życzeniami szybkiego ponownego otwarcia lokalu.
Zobacz galerię: Awaria gazu w restauracji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?