Ciemne piwo, papaja, miód, sok z pomarańczy, banan... W składzie napoju nie może zabraknąć tego najważniejszego - czterech żabek, które zanim razem z kostkami lodu trafią do shakera, zostają szybko uśmiercone, obdarte ze skóry i pozbawione wnętrzności. Jak smakuje taki drink z żaby?
[break]
- Jest pyszny. Po jego wypiciu byłem syty przez kilka godzin - dzieli się wrażeniami Wojciech Łopaciński, który w każdym z odwiedzanych krajów daje się skusić na lokalne przysmaki. Żab spróbował wspólnie z synem w Peru.
Dwanaście rodzajów ziemniaków
W peruwiańskiej kuchni pełno jest mięsa. I to takiego, po które ktoś - nieprzyzwyczajony do tego typu rarytasów - raczej bałby się sięgnąć.
Gotowane krowie pyski, kanapki z wieprzowymi jelitami, przetwarzane kopyta... Są również kurczaki i wieprzowina, a jako dodatek jeden z dwunastu rodzajów ziemniaków.
- W Peru pierwszy raz posmakowałem alpaki. Bardzo chude mięso smakuje jak połączenie wołowiny i królika - opisuje Łopaciński. - Lepiej je jeść w pieczeni i w sosie, niż soute z grilla.
Kolejną ciekawostką jest... mleko tygrysa. Co to takiego? To pikantny i odżywczy sok z limonki, który pozostaje w naczyniu po ceviche - daniu z zamarynowanej surowej ryby z dodatkiem warzyw. Napój ma delikatny posmak ryby, których mieszkańcy Peru spożywają stosunkowo mało. Prawdopodobnie z tego powodu, że ich cena bywa trzykrotnie wyższa niż mięsa. Trudno je też na co dzień zdobyć.
Na stołach w Boliwii króluje podczas śniadań bunuelo i pastel. Bunuelo to ogromny i płaski naleśnik, który wieki temu przyjechał wraz z hiszpańskimi mnichami. Podaje się go z dodatkiem miodu z trzciny cukrowej.
Poduszka na talerzu
Zrobienie pastelu wymaga nieco większej finezji. To wielki, napompowany pieróg. Przed sklejeniem do środka wkłada się ser, po czym całość wrzuca się do gorącego oleju. Pieróg w oleju rośnie. Kiedy zaczyna przypominać nadmuchaną poduszkę wyciąga się go na talerz i podaje na słodko.
W Boliwii możemy zapomnieć o tradycyjnej w Europie herbacie i kawie. Wszyscy piją api. To prastary napój, który odziedziczył swoją nazwę po Inkach, którzy delektowali się nim tylko w podniosłych chwilach. Zawiera sfermentowany i podgrzany tuż przed konsumpcją czysty sok z czarnej kukurydzy.
- Dziś sprzedaje się go w tradycyjnych lokalnych kioskach. Słodkawy smak uzyskuje się dzięki delikatnym miejscowym przyprawom i wywarowi z trzciny cukrowej - pisze Wojciech Łopaciński. Poszukiwanie nowych smaków trwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?