MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie się podziała Maryanna Schreiber? Oddaliła się z domu w napadzie obłędu?

Szymon Spandowski
Dworzec Główny w Toruniu. Tu, po zachodniej stronie południowego peronu, znajdował się otwarty w 1903 roku kantor bankiera Adama.
Dworzec Główny w Toruniu. Tu, po zachodniej stronie południowego peronu, znajdował się otwarty w 1903 roku kantor bankiera Adama. Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa
Gazety sprzed ponad stu lat pełne są historii niedokończonych. Pod Golubiem wykopano szkielet ludzki w miejscu, w którym była karczma odwiedzana przez przemytników. Do Torunia przywieziono zatrzymanego w Hiszpanii nihilistę, którego przekazano Rosjanom. Kropka, żadnych szczegółów więcej. A z pewnością były one ciekawe.

Festiwal Wisły już się zbliża, więc zanurzymy się w historii i rzece zarazem. Oj tak, Wisła jest rzeką historii. Nie tylko tych, którzy po niej pływali i z niej żyli. Różne fale przetaczały się między jej brzegami, nie tylko jej własne...

"Lanc kilka połamanych wydobyto pomiędzy Złotoryą a Czerniewicami razem ze żwirem, który wydobywają z koryta Wisły - zanotował anonimowy dziennikarz "Gazety Toruńskiej" w drugiej połowie lipca 1904 roku. - Łatwo być może, że pochodzą z roku 1812 z czasów pochodu Napoleona do Rosyi".

Dlaczego łatwo być mogło, tego autor niestety nie napisał. A przecież lance mogli również stracić kawalerzyści z I Korpusu Wielkiej Armii marszałka Davouta, którzy w styczniu 1813 roku wycofywali się przez Toruń, paląc po drodze Podgórz. Rzeczne i nadrzeczne piaski w naszych okolicach kryją wiele tajemnic. Oto kolejna, tym razem znad Drwęcy pod Golubiem. Trochę nam się przeleżała, bo "Gazeta" przekazała wiadomość pod koniec czerwca 1904 roku, ale jej bohater również dość długo czekał na odkrycie.

"Przy kopaniu fundamentów pod nowy dom na nieruchomości Cohna, wydobyto dobrze zachowany szkielet ludzki - czytamy. - Na tym miejscu przed 30 laty była oberża, w której przebywali przemytnicy. Ztąd przypuszczenie, że dokonano tam kiedyś zbrodni zabójstwa".

Co odkryto w Chełmnie pod nieruchomością mistrza malarskiego Kuhlmanna?

Szkoda, że przy tego typu sprawach na podobnych dywagacjach zaangażowanie gazety na ogół się kończyło. A przecież policja zapewne prowadziła jakieś dochodzenie, no i musieli żyć jeszcze ludzie, którzy pamiętali karczmę przemytników. Takich historii niedokończonych, trampolin dla wyobraźni, w gazetach z tamtych czasów było więcej.

"Chełmno. Przy skopywaniu fundamentów znaleziono pod nieruchomością mistrza malarskiego p. Kuhlmanna dobrze zachowany szkielet ludzki - donosiła "Gazeta Toruńska" w połowie kwietnia A. D. 1904. - W tem miejscu stał dotąd chlew. Przypuszczają, że tu kiedyś musiano kogoś zamordować i zakopać. Starsi ludzie przypominają sobie nawet, że swego czasu zaginął nagle mieszkający w tym domu młody człowiek, o którym wtenczas głoszono, że wyjechał do Ameryki".

Co się stało z zatrzymanym w Hiszpanii nihilistą?

No dobra, nie będziemy mnożyli trupów ponad miarę. Opowieść o szkieletach powstańców styczniowych znalezionych po latach przy jednej z przygranicznych tawern, opowiemy innym razem. Ale od granicy jeszcze się nie oderwiemy.

"Nihilistę jakiegoś, którego aresztowano w Hiszpanii, przywieziono w tych dniach na dworzec tutejszy, gdzie go dwóch żandarmów odwiodło na granicę rosyjską - poinformował toruński dziennik w połowie lipca 1904 roku. - Tam go odebrały władze rosyjskie. Człowiek ten zbiegł ze Sybiru i zdołał przedostać się do Europy, gdzie przez długi czas ukrywał się przed okiem policyi, aż go zatrzymano na jednym z urzędów pocztowych w Hiszpanii".

Gdzie i kiedy w Toruniu mieszkał Nestor Machno?

Ciekawe, kto to był? Przez Toruń przewinęło się kilku anarchistów. Wiosną 1924 roku na przykład, gdzieś przy ulicy Sienkiewicza mieszkał ataman Nestor Machno, przywódca powstania chłopskiego w południowo-wschodniej Ukrainie, które wybuchło w 1918 roku. Jego kilkudziesięciotysięczna armia opanowała rozległe terytorium zwane Machnowszczyzną. Walczyła przeciw białym i czerwonym, aż została przez tych ostatnich pokonana w 1921 roku. Machno dotarł do Polski, gdzie stanął przed sądem, ale został uniewinniony. Wraz z rodziną wyjechał do Francji i w maju 1934 roku zmarł pod Paryżem.

W Toruniu, na ulicy Mickiewicza, Machno wygłosił swego czasu mowę rewolucyjną. Wśród przechodniów wywołał jednak zdziwienie i rozbawienie. Na początku kwietnia 1924 roku miał natomiast w swoim toruńskim mieszkaniu próbować popełnić samobójstwo. W każdym razie o tym wspominały toruńskie gazety. Kto chciałby dowiedzieć się czegoś więcej o tej barwnej postaci, temu polecamy książkę "Pirat stepowy" Stanisława Łubieńskiego wydaną przez wydawnictwo Czarne.

Dlaczego zastrajkowali podgórscy murarze?

Wracamy do 1904 roku. Na placach budów w Toruniu i okolicach sytuacja wciąż była bardzo napięta. Po kilku tygodniach spokoju, znów zaczęły wybuchać strajki.

"Podgórze. Część murarzy, zatrudnionych na budowli kanalizacyi, złożyła tu w poniedziałek pracę - napisała w drugą środę lipca "Gazeta Toruńska". - Jeden z towarzyszów ich zajrzał zbyt głęboko do kieliszka i zaczepiał poliera murarskiego, za co otrzymał naganę od budowniczego. To było powodem złożenia pracy".

W Toruniu płomień strajku tlił się i co jakiś czas wybuchał na budowie dzisiejszego Collegium Maius. W drugiej połowie lipca A. D. 1904 rozgorzał ponownie.

"Murarze zatrudnieni na budowli tutejszej nowej szkoły wieczornej, złożyli pracę - czytamy. - Również murarze, którzy dotąd rozbierali stare wieże obok teatru zastrejkowali, bo żądaniu ich o podwyższenie płacy nie uczyniono zadość. Z powodu strejku zaprzestać pracy musieli także robotnicy".

Ile miało kosztować wyburzenie dwóch wież?

Dzięki strajkowi dowiedzieliśmy się, że rozbiórka dwóch średniowiecznych wież, która rozpoczęła się pod koniec czerwca, nadal trwała. Robotnikom trudno było wywalczyć podwyżkę, skoro najniższa, czy jak to się teraz mówi - najbardziej korzystna cenowo oferta złożona w przetargu na rozbiórkę budowli, opiewała tylko na 600 marek.

Jak już wcześniej pisaliśmy, wśród murarzy panowała niezwykła solidarność, podobnie jak wśród ich pracodawców.

"Z powodu bezrobocia murarzy odbyli tu posiedzenie budowniczowie i postanowili, ponieważ do zgody między nimi a pracobiorcami nie doszło, zwolnić z pracy wszystkich murarzy" - informowała "Gazeta" pod koniec lipca 1904 roku.

W nocy z 9 na 10 lipca wodociągi miejskie zostały na sześć godzin wyłączone. Przez ten czas pracownicy wodociągów oczyszczali rury. Robili to zresztą kilka razy w roku. A poza tym wodociągi się rozbudowywały.

"Wodociągi zaczęto w czwartek kłaść w ulicy przed teatrem miejskim - donosiła 120 lat temu "Gazeta Toruńska". - Również ścinają drzewa rosnące przy pomniku wojaków".

Pomnik wojaków stał na środku obecnego placu Teatralnego, zatem wodociąg był układany na esplanadzie chełmińskiej, blisko miejsca, w którym teraz PGE układa ciepłociąg. Okoliczności od obecnych się nie różniły.

"Na szkielety ludzkie napotykają ludzie, którzy wykopują drzewa na esplanadzie. Znak to, że w tem miejscu był kiedyś cmentarz" - poinformowała "Gazeta" pod koniec lipca 1904 roku. W tym samym wydaniu pojawiła się również taka wiadomość:

Co się stało z bankierem Adamem?

"Samobójstwo przez utopienie się popełnił w niedzielę w nocy tutejszy bankier żydowski Adam, zamieszkały w ulicy Mostowej, a utrzymujący kantor wymiany walut na głównym dworcu kolejowym. W niedzielę rano około godziny wpół do szóstej znaleziono ciało A. w Wiśle od strony głównego dworca tuż przy stacji przewozowej. W ubraniu samobójcy znaleziono kamienie, a nadto ciało przywiązane było liną do stojącego obok czołna. Jak głoszą, powodem samobójstwa miał być bardzo zły stan majątkowy Adama".

Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci Bernholda Adama było utonięcie. Kilka dni później bankier został pochowany na toruńskim cmentarzu żydowskim. Sprawa jednak nie była oczywista, o czym w przyszłości będzie jeszcze mowa.

Interesy przejęła wdowa i jeśli rzeczywiście stan majątkowy był zły, to ona się z tymi problemami uporała. W każdym razie, pod koniec 1911 roku, z kantoru na Dworcu Głównym skradziono 25 tysięcy marek, o czym już pisaliśmy.

No dobrze, a co z tą Maryanną Schreiber?

"Żona moja Maryanna Schreiber z domu Płotkowska, w napadzie obłędu oddaliła się z domu mego dnia 14 bm rano i dotychczas nie powróciła. Wszelkie poszukiwania były dotychczas nadaremne. Ma ona 45 lat, twarz okrągłą, na sobie miała czerwoną spódnicę, suknię brunatną, czarną chustę i czarny stanik. Józef Schreiber, gospodarz. Gr. Ballowken p. Neumarkt Wp".

Takie ogłoszenie opublikowała "Gazeta Toruńska" 19 lipca 1904 roku. Serio. Nie wiadomo czy małżonka gospodarza ze wsi Wielkie Bałówki w powiecie nowomiejskim wybiła się na niepodległość, czy też rzeczywiście zachorowała i zgubiła drogę do domu. O tym czy udało się ją odnaleźć, gazeta nie napisała. Cóż, kolejna niedokończona historia...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mistrzowie urody 2024 - relacja z wręczenia nagród

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska