Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie ziarno nauki, a gdzie plewy?

Redakcja
Werdykt Komitetu Ewaluacji Jednostek Naukowych poruszył środowisko akademickie. Wydział Humanistyczny UMK triumfuje jako jedyny w regionie z oceną A+, Wydział Kultury Fizycznej, Zdrowia i Turystyki UKW i Wokalno-Aktorski AM w Bydgoszczy w szoku, z notą C.

Werdykt Komitetu Ewaluacji Jednostek Naukowych poruszył środowisko akademickie. Wydział Humanistyczny UMK triumfuje jako jedyny w regionie z oceną A+, Wydział Kultury Fizycznej, Zdrowia i Turystyki UKW i Wokalno-Aktorski AM w Bydgoszczy w szoku, z notą C.

<!** reklama>

Szok jest tym większy, że „upomniany” przez komitet Wydział Kultury Fizycznej, Zdrowia i Turystyki Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy (jedyny zresztą w regionie z uprawnieniami magisterskimi) funkcjonuje zaledwie od roku (a komisja ma oceniać czteroletnią pracę wydziałów), a do nowoczesnej bazy, do Centrum Kultury Fizycznej, Edukacji i Sportu, ma dostęp zaledwie od pół roku.

- Tak młody wydział, a rywalizuje z uczelniami, które istnieją od kilkudziesięciu bądź kilkuset lat? - zastanawia się Piotr Kwiatkowski, rzecznik prasowy UKW i sugeruje, że w przyszłości warto byłoby wzbogacić algorytm oceny np. o czas istnienia wydziału albo wiek całej uczelni (Uniwersytet Kazimierza Wielkiego ma tylko 8 lat), liczbę studentów, a może i wielkość miasta.

<!** Image 3 align=none alt="Image 222192" sub="Wydział Humanistyczny UMK (na zdjęciu jego dziekan, prof. Andrzej Szahaj) nie od dziś cieszy się mianem renomowanej jednostki naukowej. Teraz ta opinia została przypieczętowana oceną A+ wystawioną przez Komitet Ewaluacji Jednostek Naukowych przy Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Dziesięć innych wydziałów UMK uzyskało kategorię A.
(Fot. Grzegorz Olkowski)">

O włos od A...

- Oceną C nie martwimy się, wręcz jesteśmy pewni, że za cztery lata nasza kultura fizyczna otrzyma co najmniej B, jeśli nawet nie A - dodaje Piotr Kwiatkowski. - Warto w tym miejscu wskazać na niewątpliwy sukces. Otóż sześć naszych wydziałów otrzymało ocenę B (największe uniwersytety mają średnią ocenę swojej działalności naukowej na poziomie B), ale istotne jest to, że zaledwie setne punktu dzieliły nasz Wydział Pedagogiki i Psychologii od noty A. Poza tym, gdy przyglądamy się widełkom punktacyjnym, widzimy, że wszystkie nasze wydziały uzyskały większą liczbę punktów w porównaniu z poprzednim badaniem. Jesteśmy na dobrej drodze.

Czy to samo optymistyczne zdanie może powtórzyć prof. Jerzy Kaszuba, rektor Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy? Przyznaje on, że C to cios dla Wydziału Wokalno-Aktorskiego, istniejącego od 33 lat...

- Niestety, dopóki nie otrzymamy pisemnego uzasadnienia tej przykrej dla nas oceny, nie możemy się do niej odnieść - mówi prof. Jerzy Kaszuba. - Nie wiem, czy to my popełniliśmy jakiś błąd w informacjach przesyłanych do ministerstwa, czy może ministerstwo niewłaściwie je zinterpretowało. Gdy tylko otrzymamy uzasadnienie, będziemy się odwoływać...

W tym miejscu warto wyjaśnić znaczenie poszczególnych not. Po raz pierwszy, według nowych zasad, uczeni zasiadający w KEJN ocenili potencjał jednostek naukowych i wskazali te najbardziej prestiżowe, które uzyskały kategorię A+.

- 37 wyróżnionych tą kategorią jednostek to elita, wizytówka polskiej nauki w kraju i na świecie - powiedziała minister nauki prof. Barbara Kudrycka. Oczko niżej jest nota A, przyznawana jednostkom, które działalność naukową prowadzą wzorowo. B jest swego rodzaju sygnałem ostrzegawczym, informacją, że wydział powinien zwiększyć aktywność, natomiast C świadczy o dużym niezadowoleniu komitetu weryfikującego. Ta najniższa nota wiąże się z ograniczeniem finansowania badań naukowych, co oznacza, że jeszcze tylko przez pół roku taka jednostka może liczyć na ministerialne wsparcie. Co później? Wydział może się skupić wyłącznie na działalności dydaktycznej, korzystając z pieniędzy statutowych na dydaktykę, bądź z czesnego.

Plus ciężka praca

Zatrzymajmy się przy elicie, przy jedynej w regionie jednostce ocenionej na A+. Dziekan Wydziału Humanistycznego UMK, prof. Andrzej Szahaj, nie ukrywa radości, ale i ambicji, chęci na kolejne zasłużone tytuły, bo zapewnia, że jego wydział jeszcze nie powiedział ostatniego... plusa. - Mamy spore zaplecze aktywności, tylko czekamy, aż ministerstwo pozwoli naukom humanistycznym startować w konkursie o tytuł Krajowego Narodowego Ośrodka Wiodącego, bo jak dotąd konkurs ten był otwarty wyłącznie dla jednostek medycznych.

Jak się zostaje „aplusem”? Dziekan zapewnia, że tak dobrej oceny nie dostaje się ot tak. Toruński WH chwali się nie tylko doskonałą kadrą, ale i publikacjami w zagranicznych czasopismach (wybór prestiżowych tytułów jest istotny), uczestnictwem w zagranicznych konferencjach, kontaktami z wybitnymi naukowcami z całej Europy, świetnymi seriami wydawniczymi, przewodami doktorskimi, habilitacjami na wysokim poziomie.

Wiele uczelni z końca listy rankingowej nie jest w stanie sprostać podobnym wymaganiom, niektóre nawet się o to nie starają. Jednak kryteria oceny działalności naukowej są identyczne i dla tuzów, i dla szaraków.

Szef Komitetu Ewaluacji Jednostek Naukowych, prof. Maciej Zabel, zauważa, że centymetr używany przez KEJN (czyli dość skomplikowany algorytm, który zastosowano, by oceniać uczelnie i instytuty najbardziej obiektywnie) nie jest idealny co do milimetra... - Ale jednak pokazuje, kto jest dobrym, a kto słabym naukowcem - mówi prof. Zabel. - Komitet nie chce nikogo piętnować ani gnębić. Chodzi o pokazanie tysiącom jednostek naukowych, jak prezentują się na ogólnopolskiej arenie naukowej. Trudno przy tym akceptować placówki o zatrważająco niskim poziomie albo prowadzące pseudonaukową działalność...

Zastosowany system oceny ma jednak przeciwników. Marcin Chałupka, prawnik, przez lata związany z Fundacją Rektorów Polskich, m.in. jako doradca Komisji ds. Organizacyjnych i Legislacyjnych Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, zauważa, że w obszarze tak trudno mierzalnym jak nauka kryteria oceny będą często kulawe, a czasami wręcz śmieszne.

Uczelnia to nie fabryka

Natomiast Bogusław Śliwerski, przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, członek Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów jest zdania, że rywalizacja ma wyłącznie wówczas sens i znaczenie motywujące, jeśli konkuruje się w tej samej klasie.

- Nie można porównywać tą samą miarą pedagogiki i psychologii, filozofii i socjologii, nauk o polityce i teologii itd. - tłumaczy prof. Śliwerski. - Podobnie, jeśli zestawimy ze sobą jednostki uniwersytetów o kilkusetletniej tradycji z tymi, które powstały dopiero kilka lat temu.

Zdaniem prof. Śliwerskiego, środowisko akademickie zaczyna rozumieć powody, dla których tak się czyni. - Władzy nie chodzi o włączenie polskiej nauki do światowej rywalizacji, ale o uzasadnienie radykalnych cięć finansowych. Państwo wyzbywa się odpowiedzialności za naukę, poziom kulturowy i cywilizacyjny polskiego społeczeństwa, kiedy wprowadza do tej pseudooceny mechanizmy i kryteria, które może dobrze sprawdzają się w przedsiębiorstwach produkcyjnych, w usługach, ale nie w procesie naukowo-badawczym...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska