Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gęste sito na drodze do munduru podchorążego Marynarki Wojennej [ALBUM RODZINNY]

Bogusław Uziembło
Zajęcia z broni podwodnych w latach dwudziestych ubiegłego wieku prowadził instruktor francuski Deloume
Zajęcia z broni podwodnych w latach dwudziestych ubiegłego wieku prowadził instruktor francuski Deloume Nadesłana
W 1922 roku, czyli przed prawie stu laty w Toruniu, pierwszy raz w odrodzonej Polsce, rozpoczęto szkolenie oficerów Polskiej Marynarki Wojennej. W 1939 r. młodszą kadrę oficerską Marynarki Wojennej stanowili w większości absolwenci toruńskiej szkoły.

Początkowo kursy dla oficerów organizowano w budynku przy ulicy Fredry 8 (w późniejszej siedzibie wojewody pomorskiego). W październiku 1922 r. rozpoczęła tam działalność Oficerska Szkoła Marynarki Wojennej, która trzy lata później przeniosła się do Koszar Racławickich (obecny hotel „Bulwar”).

Matematyka i odwaga

W uczelni, przemianowanej w 1928 r. na Szkołę Podchorążych Marynarki Wojennej, do egzaminów dopuszczano młodzież po maturze, z kategorią zdrowia „A bez zastrzeżeń”. Na egzaminie konkursowym kandydat musiał wykazać się przede wszystkim bardzo dobrą znajomością matematyki.

Nie mniej ważne były sprawdziany z języka obcego i wybranych przedmiotów ogólnych oraz badania psychotechniczne (sprawdzano m. in.: szybkość orientacji, trafność decyzji, pamięć i odwagę). Wraz z rejsem kandydackim stwarzało to gęste sito na drodze do otrzymania zaszczytnego tytułu podchorążego. Przyjmowano ok. 20-30 kandydatów rocznie z liczby kilkukrotnie większej. Nie wszyscy docierali również do promocji.

Szkoła Podchorążych Marynarki Wojennej w Toruniu rozwijała się rozszerzając zakres nauczania i liczbę miejsc.

Od grudnia 1928 r. ukazywał się wydawany przez Szkołę „Przegląd Morski”, który zyskał dużą renomę i został oficjalnym organem Marynarki Wojennej. W 1935 r. istniały już trzy wydziały: morski (oficerowie nawigacyjno-pokładowi), techniczny (mechanicy) i administracyjny (intendenci).

Nauka trwała trzy lata i trzy miesiące lub dwa lata i dziewięć miesięcy na wydziale administracyjnym. Po zdanym egzaminie kandydat przechodził szkolenie rekruckie, a po nim służył miesiąc lub dwa na ORP „Wilia” lub ORP „Iskra”. Było to pływanie tzw. kandydackie, którego zaliczenie było ostatecznym warunkiem przyjęcia do szkoły.

Następnie podchorążowie wracali do Torunia na zajęcia teoretyczne, po których wydział morski odbywał kilkumiesięczny rejs na „Iskrze” z zawijaniem do obcych portów. Podchorążowie wydziałów: technicznego i administracyjnego zaliczali praktykę w portach i na okrętach floty.

Zajęcia z broni podwodnych w latach dwudziestych ubiegłego wieku prowadził instruktor francuski Deloume
Zajęcia z broni podwodnych w latach dwudziestych ubiegłego wieku prowadził instruktor francuski Deloume
Nadesłana

Zajęcia w Toruniu w następnych latach kończyły praktyki na okrętach bojowych: rzecznych i morskich. Naukę wieńczyła uroczysta promocja w Toruniu, a od 1927 r. - na pokładzie krążownika ORP „Bałtyk” w porcie wojennym Gdynia Oksywie.

Szkoła z upływem czasu coraz trwalej wpisywała się w koloryt miasta. Dzisiaj to dziwi, ale w tamtych latach widok podchorążego czy oficera w mundurze wyjściowym, nie budził zainteresowania, był czymś codziennym. Nikt nie mógł wtedy przypuszczać, że mija na ulicy lub widzi w kawiarni przyszłego adiutanta naczelnego wodza i premiera rządu emigracyjnego lub dowódców słynnych wkrótce polskich okrętów m.in. takich jak „Orzeł”, „Wilk”, „Dzik”, „Sokół”, „Błyskawica” czy „Piorun”.

Na defiladzie i na trybunie

Słuchacze i wykładowcy uczestniczyli w uroczystościach i świętach obchodzonych w Toruniu. 16 lutego 1930 r. brali udział w defiladzie przed prezydentem Ignacym Mościckim w trakcie obchodów 10-lecia odzyskania Pomorza. Kadra Szkoły wyróżniała się na trybunie honorowej przed Ratuszem mundurami wzoru angielskiego z charakterystycznym „rogalami” na głowach.

W każdą niedzielę podchorążowie pod dowództwem oficerów maszerowali ulicami: św. Ducha, Szeroką, Królowej Jadwigi, przez obydwa Rynki, na plac św. Katarzyny gdzie odbywał się przegląd pododdziałów garnizonu toruńskiego przez oficera dyżurnego. Następnie uczestniczyli w mszy św. w kościele garnizonowym. Podchorążowie widywani byli także w czasie przemarszów do portu czy na zajęcia na strzelnicy w Łysomicach.

W rocznicę zaślubin z morzem, 10 lutego (święto Szkoły) urządzano bale przygotowywane wraz z bogatą aranżacją plastyczną przez uczniów.

Spotykano podchorążych również w lokalach (np. rocznik drugi SPMW preferował „Trzy Korony”) i na randkach z toruniankami w parku na Bydgoskim Przedmieściu, czy na tzw. rudelce.

Przygotowanie oficera Marynarki Wojennej było bardzo wszechstronne. Oprócz dobrego żołnierza, marynarza, żeglarza, nawigatora czy technika musiano wykształcić także oficera wychowawcę, potrafiącego sobie poradzić z problemami marynarzy na okręcie w trakcie rejsu, i oficera marynarki mogącego reprezentować swój kraj za granicami.

II wojna światowa pozytywnie zweryfikowała metody kształcenia stosowane w Polskiej Marynarce Wojennej, w której w 1939 r. wszystkie etaty oficerów młodszych i większość komandorów podporuczników zajmowali absolwenci toruńskiej szkoły.

Autor tekstu Bogusław Uziembło jest organizatorem wystawy „Toruń kolebką szkolnictwa wyższego Polskiej Marynarki Wojennej”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska