Obawiałem się, że resztę spotkania obejrzę ze zwieszoną głową, patrząc, jak nas leją miejscowi.
Ale torunianie dokonali nie lada sztuki. Podnieśli się z kolan i zaczęli odrabiać straty. Wykorzystali do maksimum możliwości taktyczne i po 14. biegu mogliśmy już się cieszyć z awansu do finału. Pierwszego od walkoweru 2013 r.
Zobacz także:Jak Get Well Toruń awansował do finału [galeria]
Okazało się, że nie jest konieczna superdyspozycja któregoś z liderów. Korzystny wynik wywalczyło pięciu wyrównanych zawodników. A języczkiem u wagi okazał się Adrian Miedziński. Ten, którego hejterzy w ostatnich tygodniach absolutnie nie oszczędzali. Ciekawe, gdzie oni byli w niedzielny wieczór?
Podsumowując mecz Greg Hancock przyznał, że na początku torunianie byli w szoku. „Jechaliśmy pociągiem nie w tę stronę, musieliśmy z niego wyskoczyć” - obrazowo opisał. Na szczęście wyskoczyli w odpowiednim czasie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?