Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głos motorowodniaka: Wielkość fali nie zależy wyłącznie od mocy silnika

Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
Wielkość fali wytwarzanej przez jednostkę pływającą nie zależy wyłącznie od mocy jej silnika
Wielkość fali wytwarzanej przez jednostkę pływającą nie zależy wyłącznie od mocy jej silnika Marek Weckwerth
W te wakacje na Zalewie Koronowskim ruch jak na przysłowiowej Marszałkowskiej w Warszawie, tyle że wodny. Sternicy niektórych łodzi motorowych nie zważają na wywrotne kajaki i wytwarzają duże, niebezpieczne fale. Ale wielkość fali nie zależy wyłącznie od mocy silnika - co wyjaśnia Artur Skrzypczyk, budowniczy jednostek pływających, sternik motorowodny, jachtowy sternik morski.

Poniżej w całości przedstawiamy wypowiedź Artura Skrzypczyka, który od kilkunastu mieszka nad Zalewem Koronowskim i pływa po nim. W związku z tym, że zajmuje się szkutnictwem, a z żeglarstwem i motorowodniactwem związany jestem od dzieciństwa, zagadnienie jest mu bardzo dobrze znane i bliskie.

Nurtuje go także temat przepisów ograniczających dopuszczalną moc silników w jednostkach motorowych na akwenach śródlądowych, a szczególnie na Zalewie Koronowskim. A tu moc silników ograniczono prawnie do 60 koni mechanicznych.

- W świetle tego, a także po przeczytaniu artykułu "Falą w kajakarza..." ponownie zastanawiam się, kto wymyśla przepisy ograniczające moc napędu w jednostkach pływających, a nie stosuje ogólnych przepisów żeglugowych? - pisze do nas pan Artur. - Normą przecież jest zakaz wytwarzania fal w pobliżu miejsc cumowania, m.in. przystani, kotwicowisk i przy mijaniu innych jednostek. Odrębne przepisy regulują prędkości w kanałach, na rzekach itd. Każdy kto ma patent uczył się tych zasad i zdawał egzamin z ich znajomości. Istnieje i obowiązuje także tzw. etykieta jachtowa oraz kultura. Niestety zawsze znajdzie się ktoś, kto nie przestrzega prawa lub jest, mówiąc kolokwialnie, zwykłym chamem. Po drugie, wgłębiając się w zagadnienie nautyki i hydrodynamiki jednostek pływających z napędem mechanicznym, mogę na podstawie całej swej wiedzy stwierdzić, że wielkość wytwarzanej przez nie fali ma niewiele wspólnego z mocą silnika tej jednostki. To głównie cechy kadłuba, w tym jego kształt, szerokość, kąt natarcia dziobnicy i przebieg linii wodnicy oraz jego zanurzenie i prędkość (niekoniecznie duża) jest tym, co decyduje o wartości siły oporu, a tym samym zafalowaniu.

- Płynąc w zeszłym tygodniu, wraz z żoną, dużym, turystycznym kajakiem polietylenowym marki Vista, spotkaliśmy w przesmyku do Krówki Leśnej małą, trochę ponad 3- metrową łódź przypominającą wyglądem samochód terenowy z czterema dużymi mężczyznami na pokładzie - kontynuuje Artur Skrzypczyk. - Głęboko zanurzony kadłub, o kształcie dużej wanny kąpielowej, napędzany był silnikiem o mocy zaledwie 9,9 KM, a wytwarzał potężną falę. Pomimo, że ustawiłem kajak prostopadle do fali, jej rozmiar był taki, że woda wlała się przez dziób, pokład i falochron do kokpitu. Tego samego dnia mijaliśmy wiele innych, dużych jachtów motorowych, których sternicy przepływali koło nas nie narażając kajaka na silne kołysanie.

- Zatem wracając do sedna sprawy, nie moc silnika ani wielkość jednostki jest tym czynnikiem, który decyduje o wielkości wytwarzanej fali. Np. duża jednostka z napędem mechanicznym, o dużej mocy silnika z kadłubem ślizgowym, płynąc w ślizgu, nawet z dużą prędkością, nie wytworzy takiej fali jak mniejszy kadłub wypornościowy z niewielkim silnikiem i nieopływowym kadłubem o dużym zanurzeniu.

Żyjemy w czasach, kiedy zasobność Polaków jest na takim poziomie, iż stać ich na zakup dużych jednostek pływających, które spełniają funkcję nie tylko do przemieszczania się po wodzie w celach rekreacyjnych, ale również są pływającymi domami. Jak wówczas pogodzić wielkość 9 - 15 metrowej jednostki o masie 3 - 7 ton z mocą silnika do 60 KM? Czy na szosie, aby zmniejszyć prędkość pojazdów i np. by wolniej przejeżdżały one przez kałuże po deszczu nie ochlapując pieszych ogranicza się moc ich silników? Czy można sobie wyobrazić dużego, rodzinnego kampera z silnikiem od Matiza? Czy gdy ktoś jest posiadaczem samochodu z silnikiem 400 a może nawet 600 KM oznacza, że stale pędzi ponad 300 km/h? Myślę, że nawet nie zbliży się do tej wartości.

Pozwolę sobie przytoczyć takie wspomnienie z naszej wyprawy kajakowej sprzed kilku dni. Płynęliśmy w okolicy Zacisza, kiedy gdzieś za kolejnym cyplem usłyszeliśmy niski, miarowy i głęboki dźwięk silnika. Od razu było słychać, że to duża ilość cylindrów "gra" niczym potężny instrument. Majestatycznie zza zakrętu wypłynęła prawie 9 -metrowa motorówka legendarnej firmy Fraucher - dzieło sztuki austriackich konstruktorów. Można by rzec pływający ideał, poezja motorowodna, kumulacja doznań estetycznych i muzyka mechanicznego serca o mocy 430 KM. Sternik pewnie i spokojnie prowadził swoją jednostkę, czerpiąc z tego wszystkie najlepsze doznania. Taka na łódź na Zalewie Koronowskim to perła, piękno w najczystszej formie, które według dziwnych i anormalnych przepisów jest niedopuszczalne i nielegalne.

Uważam, że najważniejszym na tym świecie jest człowiek - rozumna istota, od której tak wiele zależy i właśnie ten rozum, którym kierujemy się m.in. podczas zachowania na wodzie, podczas tworzenia przepisów o tym zachowaniu, jak i podczas komentowania tych faktów i zależności - uzmysławia motorowodniak. - Dlatego do zadań policji wodnej należy kontrola przestrzegania przepisów żeglugowych, stanu trzeźwości, porządku etc. Do WOPR-u dozór bezpieczeństwa na akwenach, a władz samorządowych promocja, zagospodarowanie i inne działania w ramach kompetencji.

Akcja na jeziorze Wdzydze. Dwoje kajakarzy zostało uratowanych [zdjęcia]

Jego zdaniem problemem nie jest moc silnika, ale brak ludzkiej wyobraźni, umiejętności i kultury. Większym problemem dla Zalewu Koronowskiego i nie tylko są wędkarze pozostawiający po sobie na brzegach wszechobecne torby foliowe i wiaderka po zanęcie, pudełka lub puszki po "robakach", puszki i butelki po piwie i innych napojach, kawałki splątanych żyłek, folię aluminiową i całą masę innych śmieci. Jak można zostawiać taki bałagan, że brzydzi się wyjść na brzeg?

I jeszcze a propos wypowiedzi Pana z WOPR-u, dotyczącej pędzących motorówek, które mogą przepłynąć po pływaku na środku jeziora, któremu nic nie zakazuje tam być. Dziw bierze, że ktoś z tej organizacji może coś takiego powiedzieć. Tym bardziej, że to właśnie WOPR- owcy w te wakacje przepłynęli motorówką przez pływaka w okolicy Osia - konstatuje wodniak. - Jeżeli pływasz na środku jeziora, to powinieneś mieć asekurację lub chociaż holować boję pływacką w jaskrawych kolorach. Masz jednostkę pływającą, to bądź odpowiedzialny, przestrzegaj przepisów żeglugowych i bądź kulturalny bez względu na wielkość i moc.

Pan Artur prosi wszystkich o przeanalizowanie przepisów prawa poruszania się jednostkami pływającymi, o kulturę wśród wodniaków, o to, aby umożliwiać im uprawianie pasjonującego hobby, a nie budować zakazy i zwiększać ograniczenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Głos motorowodniaka: Wielkość fali nie zależy wyłącznie od mocy silnika - Gazeta Pomorska

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska