Pani Dagmara przed miesiącem na swoim ganku znalazła niespodziankę: białą, bardzo sympatyczną kotkę. Pomyślała, że zwierzę się zgubiło bądź zabłąkało. Pytała wszystkich sąsiadów, czy kotka przypadkiem nie należy do nich. Nikt się nie przyznał. Kobiecie nie pozostało więc nic innego jak wziąć białą piękność pod swój dach.
Zobacz także: "Habit i zbroja". Zwiastun filmu o Krzyżakach i Toruniu [WIDEO]
- Szybko zorientowałam się, że kotka żyła w domu lub mieszkaniu. Potrafiła korzystać z kuwety, nie bała się nawet odkurzacza. Ktoś ją po prostu wyrzucił i przybłąkała się do mnie, albo celowo podrzucono ją na mój ganek - mówi pani Dagmara.
Trzeba pytać gminę
Czytelniczka nie może zatrzymać Białej (tak ją roboczo nazwała), bo sama ma już dwa koty i psa. Stworzyła jej jednak dom tymczasowy, a gmina Obrowo, na terenie której mieszka Czytelniczka, sfinansowała sterylizację podrzuconej kotki.
- Coraz więcej samorządów decyduje się na opłacanie zabiegów sterylizacji, bo to tańsze niż przekazywanie bezdomnych zwierząt i ich potomstwa do schronisk - tłumaczy Agnieszka Szarecka, szefowa toruńskiego przytuliska przy ul. Przybyszewskiego. - W takiej sytuacji zawsze warto zapytać, jak może nam pomóc gmina.
W Toruniu specjalne fundusze na sterylizację i kastrację bezdomnych zwierząt daje miasto. Takie zabiegi wykonywane są w schronisku, ale umowy z gabinetami weterynaryjnymi mają też organizacje pozarządowe działające na rzecz zwierząt.
Szantaż też może być
Niejako z klucza sterylizowane i kastrowane są te zwierzaki, które trafiają do schroniska. Bezpłatne zabiegi wykonywane są też w przypadku kotów środowiskowych, czyli tych, które dziko żyją na osiedlach. Tu niestety zdarzają się przypadki nieuczciwych zachowań ze strony mieszkańców.
Zobacz także: Kłopoty z parkometrami. Reguła czy przypadek?
- Ludzie próbują nas naciągać. Na przykład przyjeżdża dobrze ubrana pani, niezłym autem i domaga się darmowej sterylizacji rzekomo środowiskowej kotki - opowiada Agnieszka Szarecka. - Tymczasem widzimy, że zwierzę jest czyste, zadbane, nie boi się ludzi. Staje się oczywiste, że kotka należy do tej pani, a ona sama chce zaoszczędzić na zabiegu.
Bywa też, że ludzie stosują swego rodzaju szantaż emocjonalny. Żądają sterylizacji i szczepień i dopiero wówczas są gotowi zadeklarować, że zostawią kota u siebie. W innym razie zasili on szeregi schroniskowych podopiecznych.
- Nie godzimy się na to. Jeśli ktoś chce adoptować zwierzę, to musi się liczyć z tym, że jego utrzymanie i ewentualne leczenie swoje kosztuje - dodaje Agnieszka Szarecka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?