Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gollob z Torunia - jak to pasuje?

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
W polskim żużlu od dwóch dekad jedna po drugiej pękają zasady, związane z duchem czysto sportowej rywalizacji, a komercja staje się powszechna. Przejście ikony bydgoskiego speedwaya do drużyny toruńskiej niektórzy określają wręcz jako naruszenie ostatniej „świętości”.

W polskim żużlu od dwóch dekad jedna po drugiej pękają zasady, związane z duchem czysto sportowej rywalizacji, a komercja staje się powszechna. Przejście ikony bydgoskiego speedwaya do drużyny toruńskiej niektórzy określają wręcz jako naruszenie ostatniej „świętości”.

<!** Image 2 align=right alt="Image 201939" sub="Tomasz Gollob podczas Grand Prix w Polski Bydgoszczy w 2010 roku założył plastron reklamujący Toruń. Okazało się to prorocze... [Fot. Łukasz Trzeszczkowski]">18 lipca 1988 roku. Kibice w Toruniu licznie zgromadzeni na stadionie Apatora szykują się na wielkie derby. Kiedy żużlowcy Polonii wychodzą do prezentacji, nawet najwięksi znawcy żużla zastanawiają się, kim jest młody człowiek z numerem 8 na plastronie. Dziś po raz pierwszy w życiu ma wziąć udział w ligowym spotkaniu. Nazywa się Tomasz Gollob. Młodzik startuje raz, zdobywa pierwszy punkt. Ale toruńscy kibice nie zwracają na niego uwagi. O wiele bardziej ich frapuje postawa kolejnych dwóch debiutantów w derby Pomorza, tyle że w szeregach Aniołów: Jacka Krzyżaniaka i Mirosława Kowalika.

10 lipca 2003 roku. Na torze Polonii w Bydgoszczy ma miejsce jeden z największych w historii triumfów Apatora na wyjeździe w derby Pomorza - 53:36. Mimo że w zespole bydgoskim z nr. 9 startuje Tomasz Gollob, z 10. - Jacek Krzyżaniak, a 11. - Mirosław Kowalik... Kibice toruńscy gwiżdżą na byłych swoich ulubieńców pro forma. Nie mają do nich żalu, do zmian barw klubowych co sezon już się przyzwyczaili. Nawet jeśli z Torunia przechodzi się do Bydgoszczy.

1 kwietnia 2013 roku. Kibice Unibaksu, którzy przyszli na Motoarenę na mecz z mistrzem Polski Azotami Tauron Tarnów, dawno już zapomnieli o startujących w ich klubie przez długie lata Krzyżaniaku i Kowaliku. Po raz pierwszy za to zobaczą w plastronie Unibaksu Tomasza Golloba, wciąż - jakby wiek się go nie imał - w aureoli najlepszego polskiego żużlowca. Jak go powitają? Deklaracje kibiców są bardzo różne. Zależą od tego, jak kto rozumie sens sportu i wyczynowej rywalizacji. Jesteśmy świadkami umierania coubertinowskiej idei uprawiania sportu na rzecz pełnej jego komercjalizacji. Czy ktokolwiek jeszcze będzie w stanie to zjawisko powstrzymać? Bardzo wątpliwe.<!** reklama>

Kto nie nasz - ten wróg

Toruń i Bydgoszcz. Dwa miasta o odmiennej proweniencji, skazane na swoje sąsiedztwo. Rywalizują w polityce, gospodarce, kulturze, na wszystkich niemal polach ludzkiej działalności. Cóż dopiero w sporcie, a w żużlowym w szczególności! Kiedy derby Pomorza stały się kultowym wydarzeniem, gromadzącym pełne trybuny, między kibicami, ale też i zawodnikami - niemal wyłącznie klubowymi wychowankami - szło niemal na noże. Na derby wszyscy mobilizowali się szczególnie. Wtedy nie było mowy o tym, by ktoś zasilił szeregi rywala. O przejściu do klubu położonego za miedzą nikt nie śmiał nawet myśleć.

<!** Image 3 align=none alt="Image 201939" sub="Czy Jan Ząbik już wtedy (zdjęcie wykonano podczas lodowej gali w 2011 r.) kusił Golloba? [Fot. Łukasz Trzeszczkowski]">To nieprawda, że dawniej żużlowcy nie zmieniali barw klubowych. Owszem, podkupywano co lepszych zawodników, ale nie było to powszechne. Obowiązywały jednak niepisane zasady, mówiące wprost, że kluby prowadzące świętą wojnę zawodnikami ze sobą nie handlują. Były to trzy duety: Toruń i Bydgoszcz, Zielona Góra i Gorzów Wielkopolski oraz Tarnów i Rzeszów.

W dawnych latach ewenementem był przypadek Bolesława Procha, który „uciekł” z Zielonej Góry do Gorzowa.

Między klubami z Bydgoszczy i Torunia zawodnicy również wędrowali. Słabsi. To było tolerowane, nikt od zdrajców ich na stadionie nie wyzywał. W latach 60. np. niemieszczący się w składzie poloniści zasilali II-ligowy Apator, potem w Polonii próbowano zadomowić toruńskich juniorów, podbierano sobie też nawzajem „stranieri”, np. Ryana Sullivana. Ale to było tolerowane.

Zmiany nastąpiły w zasadzie pod koniec kariery świetnego toruńskiego tercetu - Kowalika, Krzyżaniaka i Sawiny. Wieloletnie podpory toruńskiego zespołu kończyły swoje kariery w... Bydgoszczy, gdzie niezmiennie królowali bracia Gollobowie. Ale torunianie nie byli już liderami, znajdowali się raczej u kresu kariery, więc kibice - po obdarzeniu porcją gwizdów - „dezercję” wybaczyli.

Kolejnym krokiem było przejście do Torunia krajowego lidera polonistów - Piotra Protasiewicza. On jednak związany był najmocniej z rodzinną Zieloną Górą, dokąd ostatecznie wrócił.

Do trzech razy sztuka?

To wszystko było jednak tylko preludium. Gollob w Toruniu? Działacze Apatora i później Unibaksu podchody pod niego czynili już wcześniej dwukrotnie. Po cichu. Dostali kosza. Teraz Gollob nie odmówił...

Kiedy została ta wieść upubliczniona, część fanów speedwaya w Toruniu rozpoczęła akcję protestacyjną. Była ona jednostkową manifestacją, czy też akcja nabierze rozmachu? Na razie trudno powiedzieć.

Trochę zmiękczył Tomasz Gollob toruńskich kibiców swoimi dobrymi startami w Grand Prix IMŚ, rozgrywanych na Motoarenie. W takich zawodach nie liczy się wyłącznie miejscowy klub, na plan pierwszy wysuwa się „klub Polska”. W tym przypadku toruńscy kibice gorąco i niekiedy żywiołowo zagrzewali do walki mistrza świata z 2010 roku, cieszyli się z jego sukcesów.

19 czerwca 2010 roku Gollob turniej wygrał, 27 sierpnia 2011 roku zajął piąte miejsce, a 6 października 2012 roku - drugie. To zapewne dzięki tym finałom w jakiejś części po raz pierwszy dotarło do świadomości niektórych, nawet najbardziej zatwardziałych, kibiców, że można odmieniać na trybunach stadionu w Toruniu nazwisko Golloba w pozytywnym kontekście.

Toruński tor bydgoski żulowiec zawsze bardzo lubił. I ten stary, i ten nowy. Być może kibice pamiętają jeszcze finał IMP w Toruniu w 1991 roku. Młodziutki Gollob prawie sięgnął po medal - niestety, sędzia wykluczył go za postraszenie Kużdżała w jednym z wyścigów, co było decyzją co najmniej kontrowersyjną. Jak można było usłyszeć później w kuluarach, celową, by poskromić temperament butnego młodzika. I Gollob zajął IV lokatę.

Na plus nowego lidera Unibaksu przemawia to, że jednym z największych jego atutów jest wierność zasadom, co prezentował przez całą karierę. Nikt nigdy nie mógł oskarżyć go o sprzedanie meczu, o odpuszczenie, o wiele innych grzechów, które częściej bądź rzadziej zdarzają się niemal każdemu sportowcowi. Gollobowi - nie.

Kiedy Apator zmierzał po swoje trzecie złoto w 2001 roku, potrzebna była do tego wygrana Polonii nad wrocławianami w Bydgoszczy. Nic ono bydgoszczanom nie dawało, nie było w stanie poprawić ich pozycji w końcowej tabeli. A jednak Polonia wygrała 48:42. Tomasz Gollob pojechał jak na mistrza przystało. Nie odpuścił.

Nikt tak jak on...

To on był zawsze nie do zdarcia. To jemu aż do sezonu 2012 nie zdarzały się poważniejsze wpadki, które mają na koncie najwięksi mistrzowie. Jest zawsze dobrym duchem zespołu. Nikt tak jak on nie prowadzi pary. Nikt tak nie czuje silnika i toru - to tylko niektóre opinie, które można usłyszeć od trenerów i zawodników.

Chyba tylko raz publicznie puściły mu nerwy. I to nawet nie wtedy, gdy na oczach tysięcy znokautował go Craig Boyce. 9 lipca 2004 roku w Tarnowie uderzył na torze Tomasza Bajerskiego. Akurat w czasie meczu z Apatorem. Za to, że sfaulował Jacka Golloba.

A z drugiej strony... Jak kibice mają mu wybaczyć, że tyle razy pogrążał zespół Apatora i Unibaksu? W 1991 roku wygrał dla Polonii derby w Bydgoszczy. Rok później w Toruniu, a w 1993 ponownie w Bydgoszczy. Tak można mnożyć przykłady. Podobnie czynił w plastronie z jaskółką, symbolem żużlowego klubu z Tarnowa, np. 15 czerwca 2006 zdobył 16+1 pkt, prowadząc swój team do wygranej z Apatorem 47:42. A występy w barwach gorzowskiej Stali? Np. 23 maja 2010, kiedy z dorobkiem 15+1 pkt położył największe zasługi dla wygranej gorzowian w Toruniu 47:43?

Jakby nie było, 1 kwietnia przyszłego roku na Motoarenie, kiedy spiker zawodów oznajmi po raz pierwszy start Tomasza Golloba w barwach Unibaksu, na pewno nie będzie to primaaprilisowy żart..


Fakty

W sieci, jak na razie, aż się gotuje

W Internecie przeważają negatywne opinie na temat podpisania kontraktu na starty Tomasza Golloba w Toruniu, jednak nie brak i pozytywnych komentarzy:

Toruń został zdradzony!! Tyfus w Toruniu to gorzej niż spadek!

NIE NIE NIE dla Golloba w Toruniu!!!!!! Mam nadzieję, że będę gwizdać aż miło na Golloba na MA - zawsze tak było i będzie - Gollob na MA zawsze będzie wygwizdany (...) na siłę ściąga się EMERYTA, dla którego Toruń znaczy tyle, co zeszłoroczny śnieg !!!!

Banda osłów! Jest sponsor, daje kasę, kupuje najlepszego polskiego zawodnika ostatnich lat, a im źle.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska