Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grudziądzki fotoradar to nie jest maszynka do łatania budżetu

Karol Piernicki
Od początku lipca na Hallera funkcjonował tylko jeden stały fotoradar Straży Miejskiej. Niedawno dołączył do niego drugi na tej samej ulicy, bo Straż Miejska otrzymała urządzenie rejestrujące
Od początku lipca na Hallera funkcjonował tylko jeden stały fotoradar Straży Miejskiej. Niedawno dołączył do niego drugi na tej samej ulicy, bo Straż Miejska otrzymała urządzenie rejestrujące Karol Piernicki
Znów wraca postulat, by odebrać strażom miejskim przenośne fotoradary. Czy te grudziądzkie spełniają swoją rolę i wpływają na bezpieczeństwo, czy też są sposobem na łatanie budżetu?

Burzę wokół urządzeń tego typu wywołała telewizyjna wypowiedź w jednym z programów publicystycznych Krzysztofa Kwiatkowskiego, szefa Najwyższej Izby Kontroli, w której stwierdził, że należy odebrać uprawnienia strażom gminnym i miejskim do obsługi fotoradarów mobilnych, bo - jak argumentował - w wielu przypadkach motywem działań mundurowych są tzw. powody "fiskalne".

Czyli, krótko mówiąc, są gminy, gdzie fotoradar - polujący na kierowców zza krzaków - jest maszynką do robienia pieniędzy, mających łatać budżetową dziurę.

- Kilka dni temu znów zaczął działać jeden ze stacjonarnych fotoradarów na Hallera, który długo był nieczynny. Czyżby wpływy z mandatów tak zmalały, by uruchamiać kolejne urządzenie - zastanawia się Janusz Rozalski, przedstawiciel handlowy z Grudziądza, nasz stały Czytelnik. - Dobrze chociaż, że nasi strażnicy publikują listę miejsc, gdzie ustawiają przenośne urządzenie. Zresztą i tak zwalniam w tych miejscach, gdzie fotoradar najczęściej stoi. Jest ich w mieście raptem kilka.

I to są właśnie argumenty, które na swoją obronę podnoszą grudziądzcy mundurowi. Zresztą nie jedyne. Na dowód podają też liczby.

- Przy ponad pięciuset milionowym budżecie miasta wpływy z tytułu fotoradarów to rocznie około 500-600 tysięcy złotych - informuje Jan Przeczewski, komendant Straży Miejskiej. - Z kolei z naszej ponad pięćdziesięcioosobowej kadry zaledwie pięć osób pracuje w referacie ruchu drogowego. Nie jest tak, że nad fotoradarami czuwa dwie trzecie całej straży. Do tego dochodzi nam efekt prewencyjny. Od dwóch kwartałów spada znacząco liczba zdarzeń rejestrowanych przez nasze urządzenia.

Jednocześnie mundurowi przypominają, że i tak cały dochód z mandatów tego typu wraca na drogi - w postaci ich sprzątania, remontów czy budowy nowych traktów. Odpierają też zarzut fiskalny.

- Ze wszystkich wykroczeń, jakie ujawniamy, w siedemdziesięciu procent przypadków kończy się na pouczeniach, a reszta to mandaty - dodaje komendant Przeczewski. - Trudno dyskutować z tymi wszystkimi wypowiedziami medialnymi. Ten sam raport Najwyższej Izby Kontroli, na który niektórzy się powołują, wykazuje bowiem, że 40 procent policjantów nie jest przeszkolonych do kontroli drogowych, a Inspekcji Transportu Drogowego brakuje ludzi.

Przy tej okazji wyjaśnijmy, że jeden ze stałych masztów na Hallera faktycznie był od początku lipca nieczynny, bo nie było w nim urządzenia rejestrującego. Maszt był okryty folią, gdyż tak nakazywały przepisy. Niedawno nasi mundurowi otrzymali jednak od inspekcji drogowej urządzenie, stąd na Hallera porządku pilnują dwa działające cały czas fotoradary.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska