- W przychodni przy ul. Świętopełka odnotowujemy bardzo dużo przypadków zachorowań. Osobiście zdarza mi się przyjmować nawet 50 pacjentów dziennie. Część lekarzy również zachorowała i przebywa w tej chwili na urlopach. Czasami przyjmujemy pacjentów po godzinach pracy i zostajemy w przychodni aż do popołudniowej zmiany - mówi Zdzisław Piasecki, pediatra i pulmonolog z Przychodni Lekarskiej „Tormed” w Toruniu.
Zobacz także: Grypa w województwie kujawsko-pomorskim - śmiertelne żniwa. W Szpitalu Dziecięcym w Toruniu brakuje miejsc dla chorych dzieci edycja
Rzeczywiście pod względem zachorowalności na grypę w regionie jeszcze nigdy nie było tak źle. Co nie tylko potwierdzają pytani lekarze, lecz przede wszystkim nieubłagane statystyki. W ubiegłym roku w analogicznym okresie lutego na grypę zachorowało tylko 2940 osób z powiatu toruńskiego.
W miejskim szpitalu specjalistycznym obowiązuje całkowity zakaz odwiedzin.
- Ograniczenia zostały wprowadzone do odwołania, w zależności jak będzie się rozwijała sytuacja epidemiologiczna - podkreśla Krystyna Zaleska, dyrektor szpitala.
Niepokojąca sytuacja panuje także w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym na Bielanach, gdzie w ostatnim czasie ograniczono liczbę odwiedzin u pacjentów.
- Na oddziałach zajmujących się leczeniem dorosłych odwiedzanie pacjentów może odbywać się tylko w godz. 15-17 we wszystkie dni tygodnia. Z zastrzeżeniem, że jednego pacjenta może odwiedzać w tym samym czasie jedna osoba. W szczególnie uzasadnionych przypadkach koordynatorzy i kierownicy oddziałów lub wyznaczeni lekarze mogą wyrazić indywidualną zgodę na odwiedziny - mówi Janusz Mielcarek, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. Ludwika Rydygiera w Toruniu. - Nie rozważamy bardziej rygorystycznych rozwiązań.
Pojawia się wysoka gorączka (powyżej 39° Celsjusza), uczucie rozbicia, bóle mięśni i stawów. Katar, ból gardła i kaszel przychodzą później lub wcale
Zła sytuacja panuje także w Szpitalu Dziecięcym na Skarpie. Tam najmłodsi pacjenci odsyłani są do pobliskich placówek w regionie m.in. w Aleksandrowie Kujawskim.
- Rzeczywiście w szpitalu brakuje miejsc. W związku z tym zdarzają się przypadki odsyłania dzieci do innych placówek. Z reguły są to szpitale na terenie miejscowości, w których pacjenci mieszkają na stałe - tłumaczy Janusz Mielcarek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?