Haracze z kieszeni ucznia

O losie nastolatków, którzy w ostatnich dniach dopuścili się w Toruniu rozbojów, zadecyduje sąd rodzinny. Do jednego doszło w szkole. Czy rośnie ich liczba? Niektóre dane wskazują, że tak.

<!** Image 3 align=none alt="Image 185611" sub="W każdej, nawet najlepszej szkole, może dochodzić do przemocy. Trudno z nią walczyć bez pomocy nauczycieli, pedagogów i samych pokrzywdzonych /Fot.: archiwum/Adam Zakrzewski">Podejrzani o rozbój w szkole na toruńskim Podgórzu - o czym pisaliśmy - wpadli dopiero, gdy jedna z nauczycielek zauważyła, jak czterech 15-latków szarpało i uderzało swego rówieśnika. Zawiadomiła dyrektora, a on z kolei policję.

- Dopiero praca policjantów doprowadziła do ustalenia, że nie był to pierwszy podobny incydent, w którym uczestniczyły te same osoby, ponieważ gnębiony przez rówieśników nastolatek nikomu o tym wcześniej nie mówił. To często zdarza się w takich sytuacjach, ponieważ ofiary nękania nie chcą być uznane za donosicieli w swoim środowisku - informuje Wioletta Dąbrowska z toruńskiej policji. - A to błąd, ponieważ same cierpią, dając jeszcze swym gnębicielom poczucie bezkarności.<!** reklama>

Wrzucony do bagna

Jak więc ustalili funkcjonariusze, ten 15-latek był regularnie zastraszany przez tę samą grupę rówieśników. Do pierwszego zdarzenia doszło już w październiku 2010 roku. Praca śledczych doprowadziła do ustalenia, że na pokrzywdzonym 15-latku szkolni koledzy dokonali 21 czynów karalnych. Najczęściej dręczyciele kazali mu oddawać pieniądze, które akurat miał przy sobie. Czasami były to kwoty rzędu 20 czy 50 groszy. W konsekwencji chłopak stracił łącznie przez ten czas kilkadziesiąt złotych.

Szkolna przemoc to nie jest, jak wiadomo, nic nowego. Kilka lat temu Polskę obiegła historia uczniów jednej ze szkół rolniczych w pobliżu Chełmna. W tym przypadku szykanowany młody człowiek również nikomu nie mówił, co go spotyka. A był bity, pchany, szarpany. Grożono mu zabiciem, kiedyś przywiązano go do belki imitując scenę ukrzyżowania.

Dramat pewnie trwałby, gdyby nie to, że koledzy wrzucili go do bagna. Matka zaczęła dociekać co się stało, dlaczego wrócił do domu w takim stanie. Aż w końcu jej powiedział.

Czy te przykłady pokazują, że podobnych historii jest więcej? W styczniu tego roku „Rzeczpospolita” opublikowała raport, z którego wynika, że tak. Co gorsze, takich przestępstw jest z roku na rok więcej.

O 2 tysiące więcej

- W szkołach, do których w sumie uczęszcza ok. 3,4 mln uczniów, w 2011 roku doszło do 28 tysięcy przestępstw. To o blisko 2 tysiące. więcej niż rok wcześniej – pisze „Rzeczpospolita”. - Coraz niższy jest wiek sprawców i coraz większa liczba przestępstw dokonywanych z dużą dozą agresji.

Dziennik ten, powołując się na dane policji i podane przez nią przykłady twierdzi też, iż przestępstw z użyciem przemocy dopuszcza się coraz więcej dziewczyn. Choćby przykład 16-latki, która miała na swoim koncie ponad 100 wymuszeń. Policja podkreśla, że to nie była dziewczyna z patologicznej rodziny, ale uważała, że jej kieszonkowe jest za małe.

W województwie kujawsko-pomorskim trwają obecnie zimowe ferie. To jednak nie oznacza, że podobnych wymuszeń nie ma. Kilka dni temu toruńscy policjanci zatrzymali bowiem 13 i 15-latka podejrzanych o rozbój, którego ofiarą był 13-latek. W jednej z galerii handlowych został zwabiony w ustronne miejsce, a następnie uderzony w twarz i okradziony z kilkudziesięciu złotych. Policjanci apelują, żeby w czasie, gdy nie ma nauki, rodzice również zwracali uwagę na to, co robią ich pociechy.

Warto wiedzieć

Rady na ferie

Policja radzi, że jeżeli w ferie dzieci nigdzie nie wyjeżdżają, najlepiej byłoby zorganizować im korzystanie z półkolonii, zajęć w szkołach, świetlicach, domach kultury czy kołach zainteresowań.

Jeśli jest to niemożliwe i dzieci pozostają w domu, to na czas nieobecności dorosłych domowników zapewnijmy najmłodszym opiekę osoby zaufanej.