Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Harujcie, aż zdechniecie

Jacek Kiełpiński
Michał Tatarzycki, rocznik 1920, jako 19-latek brał udział w kampanii wrześniowej. Po rozbiciu jego oddziału pod Siedlcami po cywilnemu przedzierał się do zajętego już przez Rosjan rodzinnego Wilna.

<!** Image 2 align=right alt="Image 132073" sub="Michał Tatarzycki w swoim toruńskim mieszkaniu / Fot. Adam Zakrzewski">Michał Tatarzycki, rocznik 1920, jako 19-latek brał udział w kampanii wrześniowej. Po rozbiciu jego oddziału pod Siedlcami po cywilnemu przedzierał się do zajętego już przez Rosjan rodzinnego Wilna.

- Modliliśmy się, by na dworcu w Lidzie milicjant z czerwoną opaską na ramieniu, kontrolujący podróżnych i wyciągający niektórych z tłumu, nie zwrócił na nas uwagi. Wszelkich papierów pozbyłem się wcześniej wraz z mundurem i nieśmiertelnikiem - wspomina. - Musieliśmy zaufać kolejarzom, informującym po cichu, który pociąg jedzie do Wilna. Nie wsiadajcie do pozostałych, ostrzegali, bo jadą w głąb ZSRR.

<!** reklama>Okupacja radziecka po 17 września Michałowi Tatarzyckiemu kojarzy się z lękiem. - Baliśmy się głośno mówić, w tajemnicy słuchaliśmy audycji radiowych z Londynu. Co ważne, nie wiedzieliśmy wówczas o wywózce naszych oficerów do Starobielska i Ostaszkowa, a tym bardziej o tym, co się później z nimi stało. A Rosjanie czasem potrafili nawet udawać przyjaznych.

<!** Image 3 align=right alt="Image 132075" sub="Michał Tatarzycki w mundurze żołnierza kampanii wrześniowej / Fot. Archiwum">Atak Hitlera na ZSRR, pierwsze bomby spadające na Wilno, znajomi pana Michała odebrali z radością.

- Szybko jednak okazało się, że okupant hitlerowski jest jeszcze gorszy. Ale dla mnie był to wspaniały okres partyzantki. Nasza 6. Brygada AK walczyła między innymi z radzieckim oddziałem pułkownika Baradacza. I to miało odegrać w moim życiu ogromną rolę.

23 marca 1945 roku został aresztowany przez NKWD chwilę po tym, gdy udało mu się uzyskać papiery repatriacyjne, umożliwiające wyjazd do Polski. Przesłuchiwali go właśnie byli partyzanci Baradacza. - Bicia pałą po głowie i siedzenia na stołku odwróconym do góry nogami nie zapomina się, ale unikam tych wspomnień - podkreśla. - Ściśnięci w celi więzienia na Łukiszkach, spodziewaliśmy się, że przygotowywany jest dla nas etap. Ale nikt nie wiedział, dokąd ruszamy. Moja matka widziała odjazd składu bydlęcych wagonów i traciła wiarę, że kiedykolwiek jeszcze mnie zobaczy.

Po dwóch tygodniach podróży w fatalnych warunkach torunianin wylądował w Workucie. Jego relacja z tego położonego za kręgiem polarnym miasta i owianego legendą jest niezwykle precyzyjna. Ma do dziś nie tylko tak zwaną książeczkę pracy, w której zapisano daty zatrudnienia w poszczególnych kopalniach i Zarządzie Geologicznym, ale także odpis wyroku, który zapadł dopiero tam na miejscu. Ma też... dyplomy z podobiznami Lenina i Stalina, które otrzymał po dziesięciu latach.

- Od początku wiedziałem, że muszę zrobić wszystko, by nie spełniły się słowa strażników, które wszystkim powtarzali do znudzenia: „Będziecie tu tak długo harować, aż zdechniecie” - dodaje.

<!** Image 5 align=right alt="Image 132075" sub="nasz bohater na peronie dworca w Workucie przed wyjazdem do Polski w 1955 roku / Fot. Archiwum">Okazało się, że będąc technikiem budowlanym po wileńskiej szkole technicznej może uniknąć pracy pod ziemią. Przez pewien czas był nawet majstrem i kierował 80-osobową ekipą budowlańców. O dwóch etapach dziesięcioletniego pobytu w Workucie, a dokładnie w jej zrujnowanej i zniszczonej obecnie dzielnicy Rudnik, nie chce mówić. - Najgorszy był okres do 1948 roku, gdy byliśmy wymieszani z kryminalistami i zaraz po strajkach w 1953 roku, gdy trafiłem do karnego łagru. Zostałem górnikiem, pracowałem pod ziemią, ale w wyjątkowych warunkach. By wydobywać węgiel, trzeba się było kłaść na ziemi i przeciskać pod nisko wiszącymi skałami. To była potworna robota.

Michał Tatarzycki, choć po tak zwanym „uwolnieniu”, czyli uzyskaniu statusu zesłańca, miał w Workucie nawet dobrze płatną pracę biurową, wrócił do kraju w 1955 roku pierwszym transportem łagierników. - Uciekałem czym prędzej. Dziesięć lat życia Związek Radziecki mi zabrał. A data 17 września pozostała dla mnie tego symbolem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska