Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Helena Grossówna. Królowa z toruńskiego przedmieścia i jej dom

Anna Zglińska, Szymon Spandowski
Narodowe Archowum Cyfrowe / Szymon Spandowski
Dom Heleny Grossóny stoi przy skrzyżowaniu ulic PCK i Głowackiego. Jak udało nam się ustalić, aktorka mieszkała na pierwszym piętrze. Samo skrzyżowanie ma nietypowy układ. Powodem takiego stanu rzeczy jest pazerność pewnego plantatora marchewki z 1890 roku.

W przyszłym roku przypadnie 115. rocznica urodzin oraz 25 rocznica śmierci Heleny Grossówny. Być może z tej okazji doczekamy się wreszcie biografii słynnej torunianki. Według ostatnich wieści, książka jest już gotowa i powinna się ukazać na wiosnę. Trzymamy kciuki, a czas oczekiwania skracamy własnymi poszukiwaniami w przeszłości.

Polecamy: Gwara toruńska. Czy rozpoznasz te słowa?

Wiemy już, że przyszła polska królowa przedwojennego wielkiego ekranu urodziła się na Mokrem i co najmniej do 1918 roku mieszkała w domu przy ul. Lipowej 71. Po powrocie Torunia do Polski Lipowa stała się ul. Kościuszki, a po zmianie numeracji na początku lat 30. budynek nr 71, został przemianowany na 87. Zburzono go przy okazji przebudowy Kościuszki w latach 70., później w jego miejscu powstało rondo - dziś imienia Heleny Grossówny.

Helena Grossówna. Królowa z toruńskiego przedmieścia i jej dom

Wielka aktorka była jednak przede wszystkim związana z innym miejscem. Po 1918 roku, wspólnie z owdowiałą matką i rodzeństwem, przeprowadziła się do domu przy obecnej ulicy PCK 30. Jeżeli stało się to przed 1920 rokiem, dom stał na rogu Konduktstrasse i Rayonstrasse. W księdze adresowej z 1923 roku obie panie są odnotowane jako mieszkanki budynku stojącego na rogu ul. Wodnej i Głowackiego. Uff, trochę to skomplikowane, a musimy tu dodać jeszcze dwie zmiany. W czasach kiedy Mokre było jeszcze samodzielną gminą, ulica Głowackiego (po 1906 roku Rayonstrasse), była ulicą Schillera, natomiast w 1948 roku ulicę Wodną przemianowano na PCK.

Nazwy się zmieniały, my jednak cały czas mamy do czynienia z tym samym budynkiem i tym samym, nieco specyficznym układem ulic. Jak udało nam się dowiedzieć, pani Waleria Gross z dziećmi mieszkała na pierwszym piętrze, w mieszkaniu po prawej stronie, patrząc od ul. PCK.

Polecamy: Gwara toruńska. Czy rozpoznasz te słowa?

Z tego mieszkania prawdopodobnie, a z tego domu na pewno, Helena Grossówna ruszyła na podbój teatralnych scen, a później srebrnego ekranu, choć wcześniej, aby zarobić na lekcje w szkole baletowej, musiała stąd biegać do domu towarowego Kałamajskiego na ul. Szerokiej (dziś jest tam McDonald’s), gdzie pracowała w dziale z konfekcją męską. Pracowała tam również po tym, gdy w 1926 roku zadebiutowała na scenie toruńskiego teatru. Dwa lata później pożegnała jednak rodzinny dom i wyjechała do Francji.

- Jej mąż, Jan Gierszal, jeden ze współorganizatorów polskiego teatru w Toruniu po 1920 roku, był biznesmenem i zarządcą francuskich dóbr Poli Negri - opowiadał „Nowościom” dr Krzysztof Trojanowski, romanista z UMK i historyk kina. - Pochodząca z Lipna gwiazda Hollywood miała swój zamek pod Paryżem i tam właśnie w 1928 roku wyjechał Jan Gierszal ze swoją narzeczoną, Heleną Grossówną i stąd po dwóch latach wrócili oboje już jako małżeństwo. Podczas pobytu we Francji Grossówna chodziła na kursy baletowe do Matyldy Krzesińskiej i Bronisławy Niżyńskiej, siostry Wacława Niżyńskiego.

Zobacz także:

Fragment Torunia. Panorama Starego Miasta z lotu ptaka. Na pierwszym planie Plac Teatralny i ulica Chełmińska. W głębi (na wprost) widoczny kościół św. Jana.Data wydarzenia: 1920 - 1939

Toruń w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Zobacz! [ar...

W Narodowym Archiwum Cyfrowym znaleźliśmy ciekawe zdjęcie z polskich dożynek w Rueil, które prezentujemy obok. Pola Negri trzyma wieniec z polskim orłem, towarzyszą jej: aktor Karol Benda (1), aktor i śpiewak Witold Conti (2), aktor Leopold Brodziński (3), Figa Nowakowska (4), Helena Grossówna-Gierszalowa (6. z lewej), prezes Towarzystwa Sceny Polskiej w Paryżu P. Kroczyński (7. z lewej), p. Kroczyńska (2. z prawej).

Kariera zdolnej i niezwykle pracowitej torunianki zaczęła nabierać rozpędu. W drugiej połowie lat 30. Eugeniusz Bodo umawiał się z nią na dziewiątą, wspólnie z Adolfem Dymszą śpiewał jej jedną z najbardziej dziś znanych kołysanek, natomiast Aleksander Żabczyński miał nadzieję, że dzięki piosence, grana przez Grossównę główna bohaterka filmu „Zapomniana melodia”, nigdy o nim nie zapomni. Jedno ze stołecznych czasopism okrzyknęło ją posiadaczką najpiękniejszego uśmiechu w Warszawie, a ona nadal zaglądała do stojącego na Mokrem domu z pruskiego muru, w którym mieszkała jej mama.

Hotel Modry Fartuch-widok zewnętrzny. Przed hotelem na ulicy widoczne wozy w zaprzęgu konnym.Data: 1925-10

Toruń na unikalnych fotografiach NAC. Pamiętacie te czasy? Dużo zdjęć!

Dom powstał w 1890 roku z inicjatywy niejakiego Gotlieba Schütza, który miał tam pole z warzywami, a zyski z ich sprzedaży inwestował w nieruchomości. Mieszkał w zburzonym kilka lat temu domu przy ul. PCK 32, który bez wątpienia był jednym z najstarszych budynków w okolicy. Na swoim terenie postawił trzy podobne do siebie obiekty z pruskiego muru, zachowane do dziś. Przy okazji przywłaszczył sobie część gruntów, o co zresztą w październiku 1903 roku była spora awantura. Właścicielem nieruchomości był wtedy pan Destrele.

„_Tylko nieliczni domyślają się, że ten kawałek pola jest ni mniej ni więcej tylko przedłużeniem mokrzańskiej Schillerstrasse, obecnie zabudowanej z obydwu stron zamieszkałymi już domami, która powinna wpadać prosto do Kondukstrasse - czytamy w sprawozdaniu z obrad toruńskiej Rady Miasta. - Budowniczy narożnego domu należącego obecnie do pana Desterle, otrzymał pozwolenie na budowę, tylko pod warunkiem, że odda ten kawałek pola z powrotem jako drogę, dlatego aby w przypadku pożaru pozwolić straży pożarnej wjechać bez problemu. Ulica Schillera, aż do numeru 2 należącego do wdowy Kather, znajduje się na Mokrem i jest porządnie wybrukowana i wyposażona w latarnie, ale domy pod numerem 38, 36-32, należą do Miasta Torunia i powinny znajdować się pod nazwą Konduktstrasse i tam powinny trafiać kwity podatkowe. Ta część Schillerstrasse, która jest wybrukowana, zalewana jest wodą opadową, ponieważ bruk położono za wysoko i wygląda, prezentuje się na co dzień jak staw z kaczkami, a dla mieszkańców spod 38 i 36 jest możliwą do przejścia jedynie w gumiakach po biodra wysokich_”.

Na marginesie warto dodać, że jest to jedyny jak dotąd przez nas odnaleziony przypadek zastrzeżeń dotyczących położonego w tamtych czasach bruku.

Helena Grossówna zasługuje na pamięć i uznanie z wielu powodów. Była wybitną postacią przedwojennego polskiego kina. Jesienią 1939 roku, wspólnie z Eugeniuszem Bodo i Adolfem Dymszą, miała ruszyć na podbój Hollywoodu, miała już nawet kupiony bilet na statek. To wiadomo, podobnie jak to, że podczas okupacji, korzystając ze swoich znajomości wśród toruńskich Niemców, ratowała aresztowanych polskich aktorów. Działała w konspiracji, jako oficer Armii Krajowej brała udział w powstaniu warszawskim, a po jego upadku zajmowała się ewakuacją rannych, a później, gdy trafiła do obozu jenieckiego Oberlangen, niosła otuchę innym więźniarkom.

Helena Grossówna. Królowa z toruńskiego przedmieścia i jej dom

Obóz wyzwoliła 1 Dywizja Pancerna generała Stanisława Maczka, a konkretnie oddział Tadeusza Cieślińskiego, który został jej drugim mężem. Oboje wrócili do Polski, choć nie było w niej dla nich miejsca. Cieśliński nie mógł znaleźć pracy, ponieważ - jak mówili funkcjonariusze bezpieki - miał życiorys pisany Maczkiem. Ona - symbol przedwojennego kina z AK-owską przeszłością, miała takie same problemy. Występowała w stołecznym teatrze Syrena, na ekranie pojawiła się tylko kilka razy, w epizodycznych rolach, zagrała m.in. matkę Jacka i Placka (czyli braci Kaczyńskich) w „O dwóch takich co ukradli Księżyc”.

Polecamy: Gwara toruńska. Czy rozpoznasz te słowa?

To wszystko nie jest dziś tajemnicą. Krzysztofowi Trojanowskiemu udało się jednak ustalić jeszcze jedną rzecz, która czyni toruniankę osobą wyjątkową. Wygląda na to, że Helena Grossówna wypowiedziała pierwsze słowa w historii polskiego kina dźwiękowego. Doszło do tego w czerwcu 1930 roku, w podparyskim studiu filmowym amerykańskiej wytwórni Paramount, gdzie produkowano różnojęzyczne wersje amerykańskich filmów. Kręcono wówczas polską wersję „Tajemnicy lekarza”, w której wystąpili m.in. Zbigniew Sawan i Maria Gorczyńska. Helena Grossówna grała tam epizod; wystąpiła też w tzw. numerze tanecznym, który wyświetlano jako dodatek do filmu.

Więcej na ten temat można przeczytać w artykule Agnieszki Niemojewskiej, jaki pojawił się w marcu 2017 r. w „Rzeczpospolitej”. Zapewne napisali też o tym dr Beata Pieńkowska i Adam Wyżyński z Filmoteki Narodowej, w swojej niemal gotowej biografii torunianki z Mokrego.

NowosciTorun

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska