Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Helena i Otton. Zakochani w Aptece Radzieckiej [Retro]

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
120 lat temu Apteką Radziecką na rogu ulicy Szerokiej i Łaziennej kierował wuj Heleny Kawczyńskiej, przyszłej Heleny Steinbornowej
120 lat temu Apteką Radziecką na rogu ulicy Szerokiej i Łaziennej kierował wuj Heleny Kawczyńskiej, przyszłej Heleny Steinbornowej Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa
W listopadzie 1899 roku, o fotel pierwszego burmistrza Torunia, ubiegał się między innymi gospodarz... Bydgoszczy. Tuż przed wyborami, Rada Miasta podwyższyła roczne zarobki przyszłego burmistrza Torunia z dziewięciu do dziesięciu i pół tysiąca marek.

Nadrabiamy zaległości w historii. Końcówka 1899 roku, przez który sobie żeglujemy, pełna była jednak rzeczy ciekawych, więc jak poprzednio, gdy w tych czasach gościliśmy, tak i teraz, do początków roku 1900 nie uda nam się dotrzeć. Nie ma się czemu dziwić, bo otwiera sobie człowiek „Gazetę Toruńską” z początku listopada, czyta wieści o tym, że Gburzy (tak nasi przodkowie nazywali Burów) biją Brytyjczyków w Afryce Południowej, zaś wśród ogłoszeń znajduje coś takiego:

„Po dłuższych specyalnych studyach w klinikach dermatologicznych Lipska i Berlina osiadłem w Toruniu i mieszkam przy Badestr. 23. Dr. med. Steinborn. Lekarz specyalista w chorobach skórnych i płciowych”.

W takich chwilach czytelnik gazet sprzed 120 lat, może poczuć się niczym świadek wielkiej historii. My jesteśmy w lepszej sytuacji od naszych przodków, ponieważ wiemy, kim został dr Otton Steinborn dwadzieścia lat po przyjeździe do Torunia. Pierwsi czytelnicy listopadowego wydania „Gazety Toruńskiej” z 1899 roku, nie mogli rzecz jasna mieć o tym pojęcia. Dla nich opublikowana na ostatniej stronie reklama, była ogłoszeniem kolejnego lekarza, który próbował swoich sił w mieście. No dobrze, może nie dla wszystkich był on wtedy taki kolejny i anonimowy. W aptece Radzieckiej szybko stał się postacią znaną i lubianą.

- Babcia odwiedzała wuja, który kierował Apteką Radziecką przy Szerokiej. Dziadek zaś przyjechał do Torunia po studiach i jako młody lekarz złożył wizytę aptekarzowi. Przy okazji poznał pannę Helenkę Kawczyńską - opowiadała kilka lat temu „Nowościom” pani Bożena Steinborn, wnuczka Heleny i Ottona Steinbornów. - To była miłość od pierwszego wejrzenia. Wiem od ojca, że dziadek następną wizytę w aptece złożył już z bukiecikiem kwiatów. Kiedy przyszedł po raz trzeci dowiedział się, że panna Hela jest na ślizgawce. Poleciał tam i zobaczył, że panna Hela holendruje z przypiętym bukiecikiem fiołków.

Piękna historia! Idealnie nadaje się do tego, aby ją przypomnieć z okazji setnej rocznicy powrotu Torunia do Polski. Szkoda tylko, że Apteka Radziecka, założona w 1623 roku, przestała istnieć kilka miesięcy przed stuleciem niepodległości i przed 120 rocznicą pierwszego spotkania Heleny i Ottona. W Toruniu historia bywa bardzo ulotna...

Dom przy Łaziennej 23, w którym zamieszkał dr Steinborn, dziś nosi numer 17. Państwo Steinbornowie byli wierni tej ulicy. Słynny stół, przy którym pod koniec lat 20. ubiegłego stulecia pani Helena stwierdziła, że zakupiona dzięki zebranym na Pomorzu składkom powinna się nazywać „Darem Pomorza”, stał w salonie przy Łaziennej 13.

My opuszczamy Łazienną i nie będziemy już opuszczali 1899 roku. Toruń żył wtedy poszukiwaniami nowego burmistrza. Doktor Paul Kohli, który dzierżył stery miejskiej nawy w ostatniej dekadzie XIX wieku, latem 1899 roku złożył urząd. Poszukiwania jego następcy rozpoczęły się natychmiast. Jak Państwo sądzą, ilu było zainteresowanych?

„Na posadę tutejszego pierwszego burmistrza zgłosiło się osiemnastu kandydatów - informowała „Gazeta Toruńska” na początku listopada.

Wyboru miała dokonać Rada Miasta, wcześniej ustaliła ona zasady wynagradzania przyszłego gospodarza miasta.

„Wydział obwodowy zatwierdził uchwałę władz miejskich, na mocy której pierwszemu burmistrzowi podwyższono roczną pensyę z 9.000 na 10.500 marek. Pensya wzrastać ma co trzy lata o 500 marek” - informował polski dziennik w połowie listopada.

To były bardzo duże pieniądze. Za 500 marek można było sobie wynająć na rok luksusowe sześciopokojowe mieszkanie na Bydgoskim Przedmieściu. O zatwierdzeniu poborów przyszłego burmistrza, toruńscy radni dowiedzieli się podczas listopadowej sesji. Wtedy również przyjęli umowę, jaką magistrat podpisał z dyrekcją kolei w Bydgoszczy o budowie bocznicy od fabryki mączki (dzisiejszych „Płatków”) oraz rzeźni miejskiej. Zgodzili się również na zaproponowane koszty przewozu ładunków po nowym torze w wysokości 1 marki i 30 fenigów za wagon. No i wreszcie, podjęli kluczową decyzję dla pewnego ważnego budynku.

„Zgodzono się również na kontrakt kupna miejsca pod dom powiatowy, które ma 1345 metrów kwadratowych obszaru a kosztuje 10.000 marek”.

Teoretycznie zatem przyszły burmistrz, inwestując niemal całe swoje roczne dochody, mógł stać się właścicielem placu, na którym niebawem stanęła siedziba władz powiatu. Dziś jest to główny budynek Urzędu Miasta Torunia.

120 lat temu władze miasta urzędowały jednak w Ratuszu Staromiejskim. Kolejka do burmistrzowskiego fotela, jak już wspominaliśmy, była spora. Już przed wyborami, jednym z faworytów tego wyścigu był landrat (czyli starosta) człuchowski, Georg Kersten. Wokół jego kandydatury doszło do sporu między prasą polską i niemiecką.

„Przeciw wyborowi agraryusza, byłego landrata Kerstena na burmistrza miasta Torunia, protestują niektóre dzienniki liberalne - pisała w pierwszej połowie listopada 1899 roku „Gazeta Toruńska”. - Dla Polaków byłby ten wybór zapowiedzią, że hakatyzm ma kwitnąć w Toruniu, bo p. Kersten jest bratem po duchu byłego landrata świeckiego Gerlicha. Czy hakatyzm miałby się przyczynić do ożywienia stosunków handlowych między Toruniem a Królestwem Polskiem, wątpimy bardzo. Już dziś Polacy z tamtej strony granicy tłumaczą, że nie jeżdżą do naszego miasta tak często jak dawniej, aby groszem polskim nie wspierać hakatystów”.

Wybory odbyły się pod koniec listopada 1899 roku.

„Do ściślejszych wyborów pozostawiono dra Kerstena, drugiego burmistrza tutejszego Stachowitza i burmistrza bydgoskiego Schmiedera - informował polski dziennik. - Burmistrz Stachowitz dostał tylko pięć głosów, resztę, a więc 29 dr Kersten, podczas gdy burmistrzowi Schmiederowi nie przypadł ani jeden głos w udziale”.

A tak z innej beczki... Doniesienia ze świata koronowanych głów zawsze były dla prasy łakomym kąskiem. Nawet wtedy, gdy dotyczyły koronowanej głowy niezbyt lubianej.

„Dzisiaj rano o godzinie 8 minut 12 przejeżdżał na Skierniewice car rosyjski z całą rodziną - donosiła „Gazeta Toruńska” 10 listopada A. D. 1899. - Pociąg nie stanął, tylko wolno przejechał tak, iż można było podać do wagonu paczkę pierników. Na dworcu był obecny wicekonsul rosyjski”.
Jeśli już mowa o pociągach. Pod koniec października 1899 roku „Gazeta Toruńska” zanotowała bardzo ciekawą historię.

„Pierwszy kuryer (express) kursujący pomiędzy Ostendą, Paryżem, Berlinem i Moskwą przejeżdżał w czwartek po południu przez tutejszy dworzec. Pociąg ten dotąd jednak znajduje się w Otłoczynie, ponieważ rosyjskie władze graniczne nie chcą go na terytoryum swoje przepuścić”.

Taak. Jedzie pociąg z bardzo daleka, przez pół Europy i zatrzymuje się na przejściu granicznym w Otłoczynie pod Toruniem, ponieważ Rosjanie nie mają go w rozkładzie? Jeszcze bardziej zadziwiające w tym wszystkim jest jednak to, że pociąg musiał stać na granicy przez... jakieś dwa tygodnie. Informacja o tym, że został warunkowo przepuszczony, pojawiła się bowiem w prasie dopiero w połowie listopada. Czyli pociąg cara, który wraz z rodziną wracał ze spotkania monarchów w Poczdamie i na toruńskim Dworcu Głównym kazał zwolnić pociąg na tyle, żeby można mu było podrzucić paczkę pierników, musiał w Otłoczynie mijać stojący na bocznicy ekspres europejski! Co się przez ten czas działo z pasażerami?

„Gazeta Toruńska” poinformowała w listopadzie, że kurier z Ostendy został przez Rosjan przepuszczony warunkowo i w drodze do celu, nie mógł się zatrzymać na żadnej stacji.

Ci, którzy ponad sto lat temu przyjeżdżali do Torunia i na chwilę przekraczali granicę w Lubiczu czy Otłoczynie tylko po to, aby wysłać swoim krewnym lub znajomym pocztówkę z egzotycznego kraju (było to bardzo popularne), najwyraźniej czasami mieli jednak trochę racji...

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska