Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hokej to moja miłość

Janusz Bąkowski
Rozmowa z RYSZARDEM MOLEWSKIM, znanym toruńskim działaczem hokejowym i piłkarskim, długoletnim członkiem zarządu PZHL.

Rozmowa z RYSZARDEM MOLEWSKIM, znanym toruńskim działaczem hokejowym i piłkarskim, długoletnim członkiem zarządu PZHL.

<!** Image 2 align=right alt="Image 128738" sub="Toruński działacz może pochwalić się m.in. imponującą kolekcją krążków hokejowych. Pan Ryszard trzyma w ręku krążek, którym rozgrywane były w Toruniu mistrzostwa świata osiemnastolatków w 2008 roku / Fot. Janusz Bąkowski">W których latach zaczął Pan być działaczem sportowym?

Nim zostałem działaczem, próbowałem sił jako hokeista. Zaczynałem w tych samych latach, co nasz legendarny toruński zawodnik, Ludwik Czachowski. Niestety, odniosłem dość dotkliwą kontuzję, po tym, gdy zostałem trafiony krążkiem w twarz. Musiałem mieć drutowaną całą szczękę. Dojeżdżałem wtedy codziennie do Bydgoszczy, do szkoły średniej. Brak czasu spowodował, że od 1959 roku stałem się praktycznie tylko kibicem. Jako działacz hokejowy zacząłem funkcjonować od 1967 roku, wówczas zostałem kierownikiem drużyny juniorów Pomorzanina Toruń.

Kiedy rozpoczęła się Pana działalność w PZHL?

W PZHL-u zacząłem działać niewiele później niż w toruńskim klubie. Zaczęło się to w 1968 roku.

Pełnił Pan, bądź nadal pełni, w PZHL-u różne funkcje.

Przez długi czas byłem wiceszefem Wydziału Gier i Dyscypliny, który prowadził pan Andrzej Stolarski. Po nim przejąłem schedę. Jednocześnie przez około dwadzieścia lat pełniłem obowiązki kierownika narodowych drużyny młodzieżowych. Od kilku kadencji jestem członkiem zarządu PZHL, a od niedawna przewodniczącym komisji rewizyjnej.

<!** reklama>Długoletnia praca na rzecz hokeja została doceniona w postaci wielu odznaczeń.

Posiadam Złotą Odznakę PZHL, Złotą i Srebrną Odznakę Zasłużonego Działacza Kultury Fizycznej, a także Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.

Hokej to jednak nie wszystko, został Pan także działaczem piłkarskim. Jak do tego doszło?

Pewnego dnia, w roku 1975, podczas picia herbaty, w trakcie przerwy w meczu hokejowego w Toruniu, znany działacz hokejowy - Brunon Graetzer, długoletni kierownik naszej narodowej reprezentacji seniorów, oznajmił mi niespodziewanie, że od jutra będę także działaczem piłki nożnej. Przyczyną był fakt powstania Toruńskiego Związku Piłki Nożnej. Większość działaczy hokejowych stało się wówczas działaczami piłkarskimi. Część z nich działa do dzisiaj.

<!** Image 3 align=left alt="Image 128738" sub="Ryszard Molewski i część jego piłkarskich i hokejowych odznaczeń / Fot. Janusz Bąkowski">Jakie pełnił Pan funkcje w związku piłkarskim?

Kiedyś, gdy byliśmy jeszcze oddzieleni od związku w Bydgoszczy, pełniłem funkcję wiceprezesa okręgu toruńskiego. Od 1985 roku jestem w podokręgu toruńskim szefem Wydziału Gier i Ewidencji oraz członkiem zarządu K-PZPN.

Za działalność na niwie piłkarskiej również został Pan uhonorowany.

Otrzymałem Złotą Honorową Odznakę PZPN, medal 80-lecia PZPN i jeszcze inne, mniejszej rangi.

Wróćmy jednak do hokeja na lodzie. Która ze spraw, którą musieliście rozpatrzyć w PZHL-u, utkwiła Panu szczególnie w pamięci?

Spraw do rozstrzygnięcia mieliśmy bardzo wiele. Były nawet takie o skali światowej, jak sławetny olimpijski barszczyk naszego reprezentanta Jarosława Morawieckiego. Podczas kontroli antydopingowej w trakcie igrzysk olimpijskich w kanadyjskim Calgary, w 1988 roku, odkryto w jego organizmie niedozwolone środki. Został potem za to zdyskwalifikowany. Zdarzały się też różnego rodzaju sprawy związane z bójkami na lodzie, czy innymi niesportowymi zachowaniami, jak na przykład nadużywaniem alkoholu.

Sprawy korupcji w polskiej piłce nożnej są szeroko znane. Czy spotkał się Pan kiedyś z takim zjawiskiem w hokeju na lodzie?

Generalnie, na całe szczęście, jest to całkiem obce zjawisko w tej dyscyplinie. Był kiedyś jeden bardzo odosobniony przypadek. Chodziło o mecz GKS-u Katowice z Orlikiem Opole. Spotkanie było zgłoszone w zagranicznym totalizatorze. Cała „maszyneria”, która sterowała nieuczciwymi wynikami, znajdowała się w Czechach. Po spotkaniu jeden z bramkarzy napisał oświadczenie, że w trakcie meczu podjechał do niego kolega z jego drużyny i zagroził, że jak ten nie wpuści umyślnie bramki, to zostanie za to mocno obity. Bramkarz pod wpływem presji co prawda to uczynił, jednakże powiadomił o tym fakcie władze hokejowe. Sprawą zajął się PZHL, który zgłosił ją do prokuratury. Po pewnym czasie się jednak rozmyła. Gdy chodzi o ewentualną korupcję wśród sędziów hokejowych, to z czymś takim się nigdy nie spotkałem i mam nadzieję, że się nigdy nie spotkam.

Który z oglądanych przez Pana meczów zapamiętał Pan jako szczególnie dramatyczny?

Było ich sporo. Jednym z nich był mecz rozgrywany w 1984 roku w Danii, podczas mistrzostw świata U-18. Naszej drużynie do awansu do grupy A wystarczył remis w ostatnim meczu przeciwko Norwegii. 15 sekund przed końcem spotkania było 3:3. Nasz obrońca z Podhala Nowy Targ - Jerzy Matras - po całkowicie niepotrzebnej i lekkomyślnej zabawie z krążkiem utracił go, straciliśmy czwartą bramkę i przegraliśmy mecz 3:4. W konsekwencji nie uzyskaliśmy awansu. Zawodnik ten był potem całkowicie załamany. Chociaż został przez nasze kierownictwo uznany najlepszym zawodnikiem drużyny w całym turnieju, to nie chciał przyjąć tego wyróżnienia. Gdy spotkałem Matrasa dwa lata temu, to nadal przepraszał za swój błąd, chociaż od tego czasu minęło już dwadzieścia pięć lat!

Był też taki mecz po zakończeniu, którego zapanowała olbrzymia radość i euforia.

W 1989 roku braliśmy udział w mistrzostwach świata juniorów do lat 20, we francuskim Chamonix. Fachowcy uznawali za faworyta do awansu do grupy A drużynę Szwajcarii. To właśnie ten zespół był ostatnim naszym przeciwnikiem w turnieju. Ten mecz decydował, kto zajmie pierwsze miejsce. Szwajcarzy czuli się bardzo pewni swego, jednak przegrali z nami, i to aż 1:9. Ostatecznie my, a nie oni, cieczyliśmy się ogromnie z upragnionego awansu do grupy A.

Czy były sytuacje, w których zawodnicy reprezentacji kraju przysparzali Panu jakieś kłopoty?

W naszym poprzednim systemie państwowym istniało niestety wiele bardzo brzydkich metod, które ograniczały w sposób jawny prawo człowieka do wolnego wyboru. Mam tu na myśli dokładnie zmianę swojego stałego miejsca pobytu. Sport również to dotknęło. Gdy wyjeżdżaliśmy za tak zwaną żelazną kurtynę, czyli do któregoś z państw zachodnich, to mnie, jako kierownika drużyny, obowiązywały ściśle określone procedury. Były one odgórnie narzucone, a dla mnie, w toku ich realizacji, często bardzo nieprzyjemne i uciążliwe. Miałem na przykład obowiązek pobrać, jako depozyt do czasu powrotu ekipy do Polski, paszporty wszystkich zawodników... Podczas pobytu naszej reprezentacji na turnieju w Szwajcarii, ktoś zdobył w tylko sobie znany sposób klucz od mojego hotelowego pokoju i zabrał z niego dwa paszporty. Wówczas od ekipy odłączył się jeden zawodnik z Podhala i jeden ze Stoczniowca.

Czy bywały także inne problemy związane z postępowaniem zawodników?

Oczywiście, że takie bywały. Kiedyś na przykład podczas wyjazdu kadry juniorów na turniej na Węgry do miejscowości Szkesfehervar jeden z młodych hokeistów przywłaszczył sobie w sklepie buty sportowe. Musiałem się wówczas bardzo mocno nagimnastykować w stosunku do miejscowych władz, aby jakoś wyjść z tej bardzo żenującej sytuacji. Zawodnik ten zastał odesłany pociągiem do domu na Śląsk. Martwiłem się o niego cały czas, czy dojechał w końcu do domu. Miałem wówczas stały kontakt z jego rodzicami. Były to jednak przypadki bardzo odosobnione.

Którą z dyscyplin, hokej na lodzie czy też może piłkę nożną, kocha Pan bardziej?

Z pewnością bym skłamał, gdybym powiedział, że piłkę nożną. W hokeju więcej osiągnąłem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska