Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Honor barów mlecznych

Redakcja
red
Prezes Szadkowska zbija, senator Wyrowiński pyta

Mieszkam na wsi i absolutnie nie mam poczucia wstydu czy obciachu - wyznał we wtorkowym wywiadzie dla „Nowości” Piotr Pręgowski, najbardziej znany spośród 33 radnych kujawsko-pomorskiego sejmiku województwa. To zrozumiałe. Kompletnie nie rozumiem, jak można mieć jeszcze jakiekolwiek kompleksy związane z życiem poza miastem. Obserwując niedawne rolnicze blokady, ustawiane ze lśniących nowością traktorów po sto kilkadziesiąt tysięcy sztuka, słuchając pełnego oburzenia głosu protestującej polskiej wsi, w którą wpompowano miliardy unijnych dotacji, nie mogłem uciec od myśli, że to miastowi, którym nikt do produkcji nie dokłada, ani opłacalności nie gwarantuje - są ciężkimi frajerami i to oni powinni mieć kompleksy.
Do Piotra Pręgowskiego wracając, dziś cieszy się on gigantyczną, jak najbardziej zasłużoną popularnością dzięki serialowi „Ranczo”, ale przecież to aktor z bogatym doświadczeniem, by przypomnieć, jego kapitalną rolę we wstrząsającym „Nie zaznasz spokoju” Mieczysława Waśkowskiego czy przezabawny epizodzik w „Misiu” Stanisława Barei, w którym grany przez Pręgowskiego goniec wbiega do hotelu „Victoria”, by przebiec do baru mlecznego „Apis” - tego, gdzie sztućce były przypięte łańcuchami, a miski zamocowane śrubami.
[
A propos barów mlecznych: zainteresowała mnie informacja, że „Pod Arkadami" i „Małgośka”, oba toruńskie bary mleczne, które jakby na przekór transformacji, prywatyzacji, komercjalizacji oraz makdonaldyzacji dzielnie trwają ma posterunku zbiorowego żywienia, już rok temu zrezygnowały z państwowych dotacji i mimo to całkiem dobrze sobie radzą. - Przepisy ciągle się zmieniały, a ich interpretacja nie była jednoznaczna. Rozliczanie dotacji było żmudne i drobiazgowe. Zamiast liczyć na coroczne dofinansowanie, poszukaliśmy tańszych dostawców, ostrzej negocjowaliśmy umowy - tłumaczyła „Nowościom” Dorota Szadkowska, prezes prowadzącej bary spółdzielni GTSS „Społem”. Ot, piękny przykład biznesowej zaradności - zamiast użerać się państwową biurokracją, firma zbija koszty zwykłymi mechanizmami rynkowymi.
Tylko, czy czasem nie oto właśnie chodzi, żeby „mleczniaki” same rezygnowały z dotacji? Takich głosów pojawiało się ostatnio sporo, gdy kolejny raz zmieniły się przepisy dotyczące dofinansowania. Wprawdzie minister Mateusz Szczurek kilka dni temu zapewniał, że zamierza konsultować zasady rozliczeń z branżą, przyznał nawet, że sam w mlecznych jada, ale amatorów spiskowych teorii o celowym zniechęcaniu do dotacji raczej nie przekonał. Dotacje do mlecznych to 20 milionów rocznie, w skali 340 miliardów w budżecie to niedużo, ale ziarnko do ziarnka...
Pytania o to, co ma fiskus do mlecznych barów pojawiają się zresztą nie od dziś. Już w 2013 roku senator Jan Wyrowiński pytał poprzednika Szczurka, czyli Jacka Vincenta-Rostowskiego, o uzasadnienie wzrostu natężenia kontroli dotacji do barów mlecznych przez organa skarbowe i ile kontroli zakończyło się nakazem zwrotu dotacji - a to niejeden mleczny interes może doprowadzi do plajty. Dobrze, że przynajmniej naszym barom taka niespodzianka ze strony skarbówki już nie grozi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska