Agnieszka Szubert od lat robi to, co potrafiłoby niewielu. Prowadzi Fundację Hospicjum dla Bezdomnych Kotów, a jej podopiecznymi są zwierzęta niepełnosprawne, ofiary wypadków komunikacyjnych, nosiciele wirusa FIV (odpowiednik ludzkiego HIV), koty z wadami wrodzonymi, z nowotworami, kocięta niezdolne do samodzielnego życia lub koty w bardzo zaawansowanym wieku. Są wśród nich te z wodogłowiem, niewidome, niechodzące. Fundacja działa w prywatnym mieszkaniu w jednej z kamienic na Bydgoskim Przedmieściu.
Polecamy
Kiedy dwa i pół roku temu pani Agnieszka przeprowadziła się tam ze swoją fundacją i licznymi podopiecznymi, podpisała umowę z MPO na wywóz odpadów zmieszanych.
- Informowałam lojalnie, czym się zajmuję i co dominować będzie w naszych odpadach. To coś w rodzaju peletu, którego używam do kocich kuwet - opowiada kobieta. - Wówczas nikt nie widział problemu. Śmieci były regularnie zabierane. Raz czy dwa pracownicy MPO poskarżyli mi się tylko, że moje kubły są za ciężkie. Raz ich nie zabrali, ale kiedy interweniowałam, śmieciarka wróciła.
I tak się to wszystko układało aż do czerwca tego roku. Wtedy odpady nie zostały odebrane, a Agnieszka Szubert zgłosiła się do kierownictwa toruńskiego MPO. Tłumaczyła dokładnie czym się zajmuje i że nastawienie spółki w istotny sposób utrudnia jej i tak niełatwą działalność. Myślała, że będzie dobrze. Kilka dni temu niemal nie oniemiała, gdy dostała oficjalną odpowiedź z MPO. Władze spółki zagroziły, że jeśli w pojemnikach nadal znajdować się będą nieczystości z kocich kuwet, umowa z fundacją zostanie rozwiązana.
Polecamy
Agnieszka Szubert wiedząc, że nie ma właściwie żadnej alternatywy pisemnie interweniowała w MPO. Złożyła też skargę do prezydenta. Wcześniej zorientowała się, że miejska spółka podobne odpady na podobnych zasadach zabiera ze schroniska oraz innej fundacji zajmującej się ratowaniem królików. Zadzwoniła też do nas.
- Uważam za niedopuszczalne postawienie w takiej sytuacji legalnie działającej organizacji pozarządowej. Jeśli doszło do nieporozumienia i nasze odpady nie są odpadami komunalnymi, to oczekujemy zmiany zapisów w umowie, a nie odmowy świadczenia usługi - mówi Agnieszka Szubert.
O wyjaśnienie sytuacji poprosiliśmy MPO w środę. Wczoraj otrzymaliśmy kopię pisma, które spółka skierowała do Fundacji Hospicjum dla Kotów Bezdomnych. Wynika z niego, że produkowane przez podopiecznych pani Agnieszki odpady z racji ich dużej ilości nie kwalifikują się do kategorii komunalne. I z tego powodu MPO ma prawo odmowy świadczenia usługi.
Spółka jednak powtórnie przeanalizowała całą sytuację i zaproponowała pani Agnieszce modyfikację dotychczasowej umowy bądź podpisanie nowej. Świadczona na jej rzecz usługa miałaby być wywozem bioodpadów składowanych w specjalnie do tego celu przeznaczonym pojemniku.
W piśmie na koniec czytamy, że MPO w pełni docenia rolę jaką w mieście pełni kocie hospicjum.
Obejrzyj również: Słodcy manipulatorzy. Jak zwierzęta dostają od nas to, czego chcą?
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?