Toruńskie Bractwo Kurkowe zaprasza jutro od 11 do 14 do siedziby w Forcie VI na swoje święto. O uroczystościach i samym bractwie rozmawiamy z LESZKIEM POLAKIEM, który w niedzielę odbierze insygnia Króla Kurkowego, i JÓZEFEM JAROSZEM, prezesem Bractwa.
<!** Image 2 align=none alt="Image 173841" sub="Wszystkie święta Bractwa Kurkowego są bardzo malownicze i huczne / Fot. Paweł Wiśniewski">Nam strzelać nie kazano... Do Torunia ten cytat raczej niespecjalnie pasuje?
Leszek Polak: Toruń artylerią stoi! I to nie tylko dzięki ostatnim dziesięcioleciom, ośrodek szkolenia artylerzystów istniał tu już na początku XVIII stulecia. Toruń w ogóle, obok Krakowa i Lwowa, był wtedy jednym z trzech miast w Polsce, w których szkolili się puszkarze. Ustawiano działa pod murami zamku i strzelało się na Kępę Bazarową.
Dzięki Bractwu Kurkowemu, które nieprzerwanie działało w Toruniu od średniowiecza do lat 50. ubiegłego wieku?
<!** reklama>Krzyżacy nadali Bractwu fosę zamkową. Tu przez kilkaset lat strzelało się najpierw z kuszy, a później z muszkietów, zresztą na murze nadal można znaleźć ślady. Pierwszą siedzibą Bractwa był Dwór Mieszczański, kolejną obecny MDK. Ponieważ jednak wtedy nie można już było strzelać w fosie, Bractwo, do którego należeli najbardziej zacni obywatele miasta, wykupiło wielki teren na Bydgoskim Przedmieściu, gdzie - w miejscu obecnej spółdzielni Zieleniec - powstała wielka strzelnica.
Organizacja z takimi tradycjami miała odpowiedni skarbiec...
Według inwentaryzacji z 1938 roku samo tylko mienie ruchome warte było, jeśli dobrze pamiętam, jakieś dwa i pół miliona ówczesnych złotych. Tam były bardzo cenne dzieła sztuki, Bractwo witało przecież wszystkich odwiedzających Toruń królów i od wszystkich otrzymywało dary. Kiedy zbliżała się wojna, skarb ten został zdeponowany w banku przy obecnym placu Rapackiego, był tam jeszcze, gdy po zajęciu Torunia inwentaryzację robili Niemcy. W 1945 roku wszelki ślad jednak po nim zaginął.
Niebawem zniknęło też i Bractwo, które zostało decyzją władz rozwiązane. Kiedy się odrodziło?
Pod koniec lat dziewięćdziesiatych ubiegłego wieku.
Siedzibą odrodzonego Bractwa stał się Fort VI przy Szosie Chełmińskiej, a raczej - konkretniej przy ulicy Bractwa Kurkowego?
Józef Jarosz: W latach 50. ten fort został przerobiony na schron przeciwatomowy, przez co uległ strasznej dewastacji. Ciężko przy nim pracując, udało nam się jednak jakoś go odremontować. Zresztą w sobotę będzie można przekona się o tym na własne oczy, a przy okazji również postrzelać z łuku, kuszy, wiatrówki, karabinka i pistoletu sportowego. Ponadto odbędzie się tu również turniej broni czarnoprochowej, nasz kolega wytoczy również armatę.
W sobotę jednak atrakcje dopiero się zaczną?
Tak, to będzie dopiero początek. W niedzielę od rana będziemy strzelali na Wrzosach o tarcze Prezydenta Miasta i Przewodniczącego Rady. Zaprosiliśmy również radnych, ale do godz. 14 będzie mógł tu przyjść każdy. Później przenosimy się na Rynek Staromiejski, gdzie o godz. 15 odbędzie się koronacja nowego króla kurkowego.
Strzał za złotówkę
Wybierając się do siedziby Bractwa Kurkowego w Forcie VI przy Szosie Chełmińskiej, trzeba zabrać ze sobą nieco monet, każdy strzał będzie kosztował złotówkę.
Bractwo zorganizowało w swoim forcie cztery profesjonalne strzelnice.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
