Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Idzie lepsze dla pacjenta

Grażyna Ostropolska
Profesor Maria T. Szewczyk z sukcesem wdraża program leczenia przewlekłych ran nowatorską metodą kompresoterapii warstwowej.
Profesor Maria T. Szewczyk z sukcesem wdraża program leczenia przewlekłych ran nowatorską metodą kompresoterapii warstwowej. Tomasz Czachorowski
Zmieni się program studiów oraz praktyczne szkolenie, przygotowujące do zawodu przyszłych lekarzy, położne i pielęgniarki. A to za sprawą nowoczesnego Centrum Symulacji Medycznych, które zacznie działać w nowym roku akademickim.

Fantomy i podłączone do komputerów symulatory. Sale zabiegowe i operacyjne, wzorowane na tych ze szpitali uniwersyteckich. Centralna sterownia i wykładowca, oddzielony od ćwiczących na sali studentów... lustrem weneckim. Tak będą praktykować przyszli medycy, nim zetkną się z prawdziwym pacjentem.

Kontaktu z pacjentem to nie zastąpi, ale...

- Ćwiczenia w Centrum Symulacji Medycznych będą odwzorowaniem tego, co dzieje na zajęciach klinicznych. Nie zastąpią kontaktu z pacjentem, ale lepiej przygotują studenta na wejście do szpitala - zaznacza Agnieszka Stabińska, koordynator projektu pod nazwą: „Nauczanie symulacyjne drogą rozwoju dydaktyki medycznej CM UMK”. Środki na utworzenie Centrum Symulacji Medycznych (17 mln zł) pozyskano z Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach konkursu, zorganizowanego przez Ministerstwo Zdrowia. Na ten cel uczelnia przeznaczyła budynek przy ul. Kurpińskiego w Bydgoszczy, zwolniony przez klinikę psychiatrii. Jego adaptacja zakończy się w maju i będzie kosztować 4,5 mln zł. Na Zachodzie podobne centra działają od ćwierćwiecza, a na polskie uczelnie dopiero wkraczają. Jedno z najstarszych -Centrum Dydaktyki i Symulacji Medycznych w Katowicach - powstało 4 lata temu. Temu, jak działa, przyglądała się asystent w pracowni podstaw umiejętności klinicznych i symulacji medycznych CM UMK Agata Ulenberg. - To było szkolenie dla pięciu osób, prowadzących zajęcia na kierunku pielęgniarstwa. Świetnie zorganizowane i z niespodzianką, bo musieliśmy wcielić się w role studentów

ćwiczących symulację - wspomina Agata Ulenberg. Scenariusz jednego z ćwiczeń tak zapamiętała: - Przydzielono nam role. Jedni grali osoby, które znalazły nieprzytomnego pacjenta na ulicy, i miały zrelacjonować to zdarzenie służbom medycznym. Inni byli w symulatorze wezwanej karetki. Grali jej załogę. Jesteśmy ludźmi wykształconymi, z doświadczeniem zawodowym, a jednak każdy z nas trochę się denerwował. To nam uświadomiło, jak wielki stres mogą przeżywać studenci, wiedząc, że są nagrywani i obserwowani przez lustro weneckie.

Odegrają swoją rolę

W Katowicach studenci ćwiczą na fantomach, ale… - Niektóre ośrodki przymierzają się do pracy z pacjentem standaryzowanym, czyli osobą specjalnie zatrudnioną do odgrywania roli chorego - mówi Agata Ulenberg. Takich „aktorów” zatrudnia już Centrum Symulacji Medycznych w Lublinie, a ośrodek tworzony w CM UMK też się do tego przymierza. - Planujemy specjalną salę dla pacjentów standaryzowanych, wcielających się w rolę pacjenta, bo ważne jest, by studenci ćwiczący na fantomach i symulatorach uczyli się komunikacji z prawdziwym pacjentem - tłumaczy Agnieszka Stabińska.

- Za moich czasów studenci medycyny uczyli się podstawowych umiejętności na pacjentach, a niektóre czynności, np. wkłucia dożylne czy pobieranie krwi ćwiczyliśmy na sobie - wspomina kardiochirurg dr Wojciech Pawliszak, pełnomocnik dziekana Wydziału Lekarskiego CM UMK ds. CSM. - Teraz będzie możliwość przećwiczenia tego profesjonalnie, w warunkach dokładnej i wiarygodnej symulacji - dodaje. To dla przyszłych medyków to ważne, bo szpitalni pacjenci niechętnie dopuszczają ich do łóżek. Z uwagi na ograniczenia etyczno-prawne za każdym razem trzeba pytać chorego o zgodę, a takich czynności, jak cewnikowanie czy sondowanie w ogóle nie wolno studentowi wykonać.
Zmieni się program nauczania w CM UMK. - Co najmniej 5 proc. zajęć praktycznych będzie się odbywać w Centrum Symulacji Medycznych i to już od pierwszego roku studiów. Pracuje nad tym kilkunastoosobowy zespół lekarzy pod przewodnictwem dr Zofii Grąbczewskiej. W centrum będą też zatrudnieni instruktorzy symulacji

i technicy, czuwający nad sprawnością aparatury. - Musimy też przeszkolić kadrę naukowo-dydaktyczną, bo w CSM będą wykorzystywane najnowocześniejsze technologie medyczne, a to wymaga opanowania podstaw wiedzy informatycznej - zaznacza Agnieszka Stabińska. - Niektórzy nauczyciele mogą mieć jedynie na początku problem z obsługą sprzętu. Obawiałabym się raczej trudności, związanych ze zmianą metod nauczania - dodaje Agata Ulenberg. - Nauczyciel musi zrozumieć, że już nie wystarczy sala wykładowa, tablica, prezentacja multimedialna i praktyczna nauka zawodu przy łóżku pacjenta, gdzie studenci nie mają szansy zobaczyć wszystkich przypadków chorobowych. Teraz będą je mogli poznać i przećwiczyć w Centrum Symulacji Medycznych, a tak podana wiedza będzie atrakcyjniejsza i łatwiejsza do opanowania, ponieważ symulację można powtarzać - tłumaczy instruktorka. Na symulatorach będą ćwiczyć jednocześnie studenci różnych kierunków, trzymając się scenariusza, przygotowanego przez wykładowcę. - Chodzi o to, by wspólnie przetrenowali trudne sytuacje i nauczyli się komunikować. Nie tylko ze sobą, ale i z rodziną chorego, gdy np. nie uda się go uratować - wyjaśnia Agnieszka Stabińska.

Centrum Symulacji Medycznych jest jeszcze w powijakach, za to UMK może już śmiało otrąbić inny sukces. W Katedrze i Klinice Chirurgii Naczyniowej i Angiologii Collegium Medicum powstała nowatorska i bardzo skuteczna metoda leczenia ran przewlekłych, tzw. kompresoterapia warstwowa.

700 chorych pod opieką

To efekt wieloletnich badań zespołu, kierowanego przez profesorów: Arkadiusza Jawienia i Marię T. Szewczyk. Głośno o tej metodzie w Polsce i w naukowych periodykach o światowym zasięgu. W lutym ubiegłego roku przy Szpitalu Uniwersyteckim nr 1 im. dr. A. Jurasza otwarto unikalną w skali kraju Poradnię Leczenia Ran Przewlekłych z naukowo-badawczym zapleczem. Ma dziś pod opieką 700 chorych. Trafili tu z ranami, których gdzie indziej nie dało się wyleczyć.

- Trzeba to przeżyć, by wiedzieć, jak strasznie się żyje z przewlekłym owrzodzeniem na nodze - słyszymy od pacjenta poradni. - Odsunęli się ode mnie znajomi i rodzina. Wystarczyło, że wyszedłem do sklepu, a po powrocie miałem mokro w bucie, zaś wnuczek pytał: - Dziadku, dlaczego tak śmierdzisz? - wspomina. Takich pacjentów, jak on trafia do poradni wielu.

- Większość to ludzie po sześćdziesiątce z owrzodzeniami żylnymi, tętniczymi, tętniczo-żylnymi lub z tzw. zespołem stopy cukrzycowej - mówi prof. Maria T. Szewczyk. Przyczyną jest najczęściej nadciśnienie żylne, które powoduje zaleganie krwi w kończynach dolnych. Wtedy tkanki nie są odpowiednio odżywiane ani dotleniane i tworzą się rany - tłumaczy pani profesor. Nowatorska metoda: kompresoterapia warstwowa sprawdza się najlepiej w leczeniu owrzodzeń żylnych. Do tej pory takie rany moczono w mydle, stosowano antyseptyki lub nakładano na nie maści. - W naszej poradni do ran przewlekłych
podchodzi się kompleksowo.

Najpierw wykonujemy choremu badanie przepływu krwi w żyłach metodą Dopplera i po analizie wyniku, opracowujemy odpowiedni program leczenia rany - wyjaśnia prof. Maria T. Szewczyk. Kompresoterapia warstwowa polega na zakładaniu na dolne kończyny specjalistycznych bandaży uciskowych: jedno, dwu lub trzywarstwowych. - Liczba warstw zależy od tego, jaki ucisk chcemy uzyskać, by przywrócić odpływ krwi, bo im będzie ona większa, tym łatwiej rana się zagoi - tłumaczy profesor. Jeśli u chorego z przewlekłą raną zdiagnozuje się miażdżycę tętnic, powinien najpierw trafić do chirurga naczyniowego i dopiero po udrożnieniu tętnic kontynuować leczenie w poradni. Patowa sytuacja jest wtedy, gdy w żyłach tzw. głębokich pojawi się zakrzepica. - Takie rany nie chcą się goić i wtedy pozostaje leczenie zachowawcze. Rany należy odpowiednio pielęgnować, by nie dochodziło do ich powiększenia i kolejnych zakażeń. Taki cel możemy uzyskać stosując lekki ucisk. Chorzy przychodzą do poradni raz w tygodniu na opracowanie rany (usunięcie złogów i martwicy) i założenie odpowiedniego opatrunku, np. o właściwościach pochłaniających wydzielinę i bakteriobójczych - tłumaczy prof. Maria T. Szewczyk. Teraz w ramach projektu: „Zastosowanie nowych technologii medycznych w leczeniu owrzodzeń żylnych” (potrwa do września 2018 r.) chorzy z tego typu ranami otrzymują za darmo wszystkie specjalistyczne opatrunki i zwrot kosztów podróży do bydgoskiej poradni.

Warto wiedzieć

W Centrum Symulacji Medycznych znajdą się m.in. takie pomieszczenia dydaktyczne: blok operacyjny, sala intensywnej terapii, sala szpitalnego oddziału ratunkowego, symulator karetki, sala porodowa, sala pielęgniarska, pracownia nauki umiejętności technicznych, sala laboratoryjnego nauczania umiejętności klinicznych, sala nauki umiejętności chirurgicznych, sala ćwiczeń z pacjentami standaryzowanymi. Obiekt będzie dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Idzie lepsze dla pacjenta - Express Bydgoski

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska