Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Gajewski: - "Zwalniano" mnie z klubu wiele razy

Redakcja
Jacek Gajewski
Jacek Gajewski Sławomir Kowalski
Rozmowa z Jackiem Gajewskim, menedżerem Get Wellu Toruń

Słuchając komentarza podczas relacji TV do rewanżowego meczu w Zielonej Górze można było odnieść wrażenie, że zrobiliście dużą krzywdę, bo w finale nie ma derbów Zieli Lubuskiej...

Zwróciłem już uwagę redaktorowi Majewskiemu, co było może uszczypliwością z mojej strony, że nie było widać radości z tego, że była fajna, zacięta rywalizacja, a zapanował smutek wśród dziennikarzy NC+, że to my jesteśmy w finale, a nie Zielona Góra. Po dwóch-trzech dniach obejrzałem powtórkę tego meczu i muszę powiedzieć, że słabo to wyglądało. Odnosiło się wrażenie, że nie ogląda się relacji w ogólnopolskiej stacji, a w TV Falubaz. Jest to materiał do przemyślenia. Zawodnicy, działacze i kibice drużyny z Torunia muszą odpowiadać za różne grzechy i są traktowani jako ci gorsi w ekstralidze, jak taki worek do bicia. Wszystkie złe rzeczy, to Toruń. W relacji źle to wyglądało wizerunkowo dla nas i mam nadzieję, że oficjalnie zareaguje na to zarząd Ekstraligi Żużlowej.

Mocniejszy był Falubaz, czy będzie Stal?

Generalnie to są podobni rywale. Pamiętam to, co w 2008 roku przed meczami finałowymi z Unią Leszno powiedział na zebraniu Wiesiek Jaguś. Jeden z zawodników mocno przeżywał, że to Leszno takie mocne, że nie mamy szans w finale. Wiesiu za dużo nigdy nie mówił, ale wtedy, po męsku, więc nie mogę zacytować dokładnie, stwierdził „oni są tak mocni, jak ty słaby. Jeśli im pozwolisz jechać, to oni będą bardzo mocni. To zależy od ciebie”. Gorzów bardzo dobrze zaczął sezon, może trochę szczęśliwie trafiał na rywali z problemami. Natomiast Zielona Góra do momentu meczów w play off wyglądała bardzo solidnie, od maja nie przegrała meczu. Na koniec rundy zasadniczej do tego wrócił Hampel i wydawało się, że wygrać z nimi to mission impossible. Bazowałem jednak, że bardzo dobrze jeździmy na Motoarenie. A na wyjazd był konsekwencją tego pierwszego meczu. Wiedzieliśmy, że jest szansa. Teraz sobie myślę, że może lepiej, że było 10 pkt przewagi, a nie 14. W tym drugim przypadku mogłoby wejść rozluźnienie. Jeśli chodzi o Gorzów, to ma mocny skład, zobaczymy, jaka będzie dyspozycja poszczególnych zawodników, bo bywa z tym różnie. Sporo zależy od Zmarzlika, zobaczymy, czy uda nam się go zatrzymać na Motoarenie.

W rywalizacji z Falubazem pomogło Wam to, że mieliście pierwszy mecz u siebie...

Wiem, że taką teorię lansujesz od lat, ale ten handicap powstaje wtedy, gdy tor jest dużym atutem, gdy wygrywasz na nim wyraźnie. Jeśli podobne wyniki osiągasz na wyjazdach i u siebie, to nie zawsze lepiej jechać najpierw u siebie. Akurat my w tym sezonie po raz pierwszy od wielu lat nie przegraliśmy meczu w Toruniu, całość drużyny dobrze się czuje na Motoarenie. Duża w tym zasługa Mariusza Lipińskiego, który świetnie przygotowuje tor. Ci, którzy jeżdżą u nas od tego roku, są pod wrażeniem jego pracy. W tym kontekście, jeśli ktoś jest w stanie wypracować sobie przewagę, to zgodzę się, że lepiej najpierw jechać u siebie.

Czy dochodziła do Ciebie krytyka na początku sezonu, czy raczej starałeś się od niej odciąć?

Dochodziła, z różnych stron. Nie da się wyizolować całkowicie. Czytałem artykuły w internecie, choć staram się nie schodzić w strefę komentarze. Anonimowi ludzie różne rzeczy piszą, nie zawsze są one merytoryczne, a często wynikają z osobistych uprzedzeń lub negatywnych emocji. Coś jednak do mnie docierało, nieraz denerwowało, bo każdy jakieś błędy popełnia, ja też, ale nie zawsze opinie są sprawiedliwe. Już w kwietniu byłem wiele razy "zwalniany", poczynając od kibiców, na najwyższych władzach miejskich kończąc. Te ostatnie sugerowały właścicielowi klubu, żeby się zastanowił nad tym, czy jestem właściwą osobą do prowadzenia zespołu. Trzeba było jednak przez to przejść i robić swoje. Nie było to łatwe, ale pomogło mi to, jak zachowywał się właściciel klubu Przemysław Termiński. Czasami rozmawialiśmy, wyjaśnialiśmy sobie różne rzeczy, ale nie było w tym żadnej nerwowości. Jak zmienne są losy trenera i menedżera pokazała końcówka sezonu. Ludzie, którzy byli noszeni na rękach przez kibiców, zdobywali różne laury w zeszłym roku, czyli Adam Skórnicki i Piotr Baron, w tej chwili tracą pracę. Droga od bohatera do zera jest bardzo krótka. Dużo zależy od tych ludzi, którzy decydują o losach klubu, czy wykazują się cierpliwością, czy nie.

Banalne pytanie - co zadecyduje o mistrzostwie Polski?

Pierwszy mecz w Toruniu.

Od jakiegoś czasu furorę robi Twój plecak, który nosisz podczas meczów. Co w nim nosisz?

Dużo różnych rzeczy. Wiem, że zrobił się z tego hit, jak mnie pokazywano z tym plecakiem w parkingu w Zielonej Górze. W Toruniu czasami go kładę w parku maszyn, bo wiem, że nie zginie. Nie ma w nim nic szczególnego, po prostu czasami lubię mieć, zwłaszcza podczas meczów wyjazdowych jakieś rzeczy, które mogą mi się przydać. O detalach jednak nie chciałbym mówić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska