Jak, gdzie i czy we właściwych miejscach mierzą prędkość

Wkrótce minie miesiąc od momentu, gdy mobilny fotoradar toruńskich strażników wrócił na ulice miasta. Dokładnie od 25 lipca do wczoraj pstryknął już 536 fotek przekraczającym prędkość.
[break]
To wynik poniżej umownej średniej miesięcznej, jeśli weźmiemy pod uwagę liczbę zarejestrowanych przez fotoradar wykroczeń z ubiegłych lat. Statystyki liczby kontroli oraz ich efektów z każdym rokiem są coraz większe. W roku 2011 kontroli było 213, a wykroczeń 7,1 tys. Trzeba zaznaczyć, że wówczas fotoradar działał dopiero od końca czerwca. Rok później urządzenie wyjeżdżało na ulice 367 razy i zarejestrowało ponad 8,2 tys. przekroczeń prędkości. W ubiegłym roku na 420 kontroli przypadło 8,8 tys. wykroczeń, co daje średnią miesięczną 736 „pstryknięć”. Warto zaznaczyć, że mniej więcej o połowę mniej było przypadków pouczenia szybkich kierowców - 326 w 2013 roku i 369 rok wcześniej.
Reasumując - po rekonwalescencji nasz fotoradar nie jest jeszcze w najlepszej formie. To z kolei oznacza mniejsze dochody gminy. A te w przypadku fotoradaru są niebagatelne. W ubiegłym roku zarobił on blisko 1,1 mln zł. Rok wcześniej ponad 1,2 mln zł, choć wówczas ściągalność mandatów kształtowała się znacznie poniżej tej kwoty i opiewała na niecałe 900 tys. zł.

Daleko do rekordu

Straż Miejska w całym kraju stanowczo zaprzecza, by fotoradar służył celom zarobkowym i podkreśla, że ma on dbać o bezpieczeństwo na drogach. Tymczasem według raportu Najwyższej Izby Kontroli jest wprost przeciwnie. Toruń do rekordzistów pod względem wyciskania pieniędzy z fotoradaru nie należy. Tu prym wiedzie gmina Kobylnica. W 2010 roku nałożyła dzięki temu urządzeniu prawie 62 tys. mandatów! Dla porównania w naszym mieście w zeszłym roku nałożono „zaledwie” 5,7 tys. mandatów. Warto dodać, że mimo dochodowości fotoradaru toruńska Straż Miejska nie zamierza kupować kolejnego urządzenia.

Fotoradarowe ulice

W raportach NIK czytamy także, że pomiary prędkości nie zawsze prowadzone są w miejscach tego wymagających. Jak jest w Toruniu?
„Nowości” sprawdziły lokalizacje toruńskiego fotoradaru po jego powrocie pod koniec lipca. Najwięcej (na 20 przeprowadzonych kontroli), bo aż 10 razy, urządzenie stawiane było na Szosie Chełmińskiej. Na ul. Broniewskiego można było się na nie natknąć 9 razy, na ul. św. Józefa - 6, na ul. gen. Andersa - 5, a na ul. Polnej - 4. Tylko po razie ustawiono go na ul. Kościuszki i Zbożowej. Czym kierują się strażnicy przy doborze lokalizacji?
Zdaniem municypalnych wybór takiego miejsca podyktowany jest analizami policyjnymi z naszych dróg (kolizje, wypadki) oraz danymi Komisji ds. Bezpieczeństwa i Organizacji Ruchu Drogowego przy magistrackim Wydziale Gospodarki Komunalnej. Jak zatem mają się lokalizacje fotoradaru do poziomu bezpieczeństwa na ulicach?

Lokalizacja a bezpieczeństwo

„Ulubiona” przez municypalnych Szosa Chełmińska rzeczywiście znajduje się w pierwszej trójce dróg w Toruniu, na których dochodziło do największej liczby różnego rodzaju zdarzeń drogowych.
Ustępuje ona tylko Szosie Lubickiej i ul. Grudziądzkiej. Kolejna preferowana przez strażników ul. Broniewskiego jest w tym zestawieniu 8. (na 29 najniebezpieczniejszych ulic). Następne znajdują się kolejno na pozycjach: 27., poza listą oraz 4., 7. i poza listą.

Tam fotoradar był najczęściej:
Między 25 lipca a 22 sierpnia fotoradar ustawiano najczęściej na Szosie Chełmińskiej, ul. Broniewskiego, św. Józefa, gen. Andersa oraz Polnej.