Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Inka wykręca cyrkowe numery

Tekst: Katarzyna Bogucka Zdjęcia: Tadeusz Pawłowski
W telewizyjnym show pt. „Mam talent” w pełni ujawniła się jej kocia natura. Doszła do półfinału programu. Jest powabna, zwinna, gibka. Czy można się temu dziwić? Wszak rodzice - artyści cyrkowi - rozciągali ją od maleńkości.

W telewizyjnym show pt. „Mam talent” w pełni ujawniła się jej kocia natura. Doszła do półfinału programu. Jest powabna, zwinna, gibka. Czy można się temu dziwić? Wszak rodzice - artyści cyrkowi - rozciągali ją od maleńkości.

<!** Image 2 align=none alt="Image 186423" sub="Inka Kalachevska ćwiczy giętkość od 2. roku życia. Skończyła Państwową Szkołę Sztuki Cyrkowej w Warszawie, a dziś, jako kobieta-
-kot wygina ciało, obecnie w Cyrku Zalewski, który odbywa właśnie jubileuszową trasę po Polsce.Fot. Tadeusz Pawłowski">- Gdzie jest Inka Kalachevska? - powtarza nasze pytanie łamaną polszczyzną pracownik Cyrku Zalewski (w miniony weekend trupa gościła w Bydgoszczy). - Ostatnia przyczepa kempingowa - wskazuje na rząd karawanów, tuż za boksami koni.

Przed drzwiami przyczepy stoi kilka par butów, dookoła błoto i koleiny wyżłobione przez cyrkowe wozy. Spod jednego leci spieniona woda. Artyści się kąpią. W klatce obok śpi gwiazda jubileuszowych (cyrk świętuje 20-lecie istnienia) pokazów - jeżozwierz. Lwy śpią, wielbłądy coś przeżuwają. Pukamy do przyczepy Inki. Kobieta-kot jeszcze jest w cywilnym ubraniu. Na kuchence gotuje się woda, w klatce grucha synogarlica. Ptaka tresuje mąż Inki, iluzjonista Rafał Walusz.

Wisząca na kole

- To ja miałem jechać do „Mam talent” - wyznaje Walusz. - Okazało się jednak, że muszę występować w tym samym czasie w Niemczech, więc zgłoszenie wysłała Inka.

- W TVN po raz pierwszy w życiu wykonałam akrobacje na kole, wiszącym w powietrzu - przypomina ekwilibrystka. - Na castingu moje kręcące się koło (pożyczone od mamy, powietrznej artystki cyrkowej) stało na ziemi. Poszło mi bardzo dobrze.

<!** reklama>Robert Kozyra, przewodniczący jury, odczuł na widok show Inki „perwersyjną rozkosz”, a Małgorzata Foremniak zaproponowała, by kółko podpalić, ale reżyser „Mam talent” stwierdził, że koło na ziemi jest mało efektowne i zadecydował, aby zawiesić je w powietrzu.

Oj, boli...

Inka zamiłowanie do akrobatyki odziedziczyła po rodzicach (oboje pochodzą z Ukrainy), którzy, jak mówi, taszczyli ją na wszystkie swoje występy, m.in., w szkołach, galeriach handlowych, na balach. Gdy ojciec robił clownadę, mała Inka biegała za nim z balonikami. Potem jej pasją stało się hula-hop, a po skończeniu warszawskiej szkoły cyrkowej (w której poznała męża) została specjalistką od akrobatyki. Zwykle występuje w Warszawie na rozmaitych imprezach okolicznościowych, jak zresztą większość artystów cyrkowych w Polsce, którzy sami zbierają swoje przyszłe emerytury. Ten sezon cyrkowy jest pierwszym w jej karierze.

- Potrafię się wykręcić w ósemkę, ale to boli. Kręgosłup cierpi i stale muszę się nacierać maściami przeciwbólowymi - mówi artystka. Jecyrkowe życie to stałe zmaganie się ze słabościami. - Mam lęk wysokości. Podczas letniego festiwalu cyrkowego w Warszawie miałam pokaz prawie tuż po samym dachem! Gdy na próbie stanęłam na metalowej ramie u powały namiotu, pomyślałam, że zrezygnuję. Ostatecznie wzięłam ziołowe leki uspokajające i wystąpiłam. Syn dyrektora, który obserwował mnie z dołu, zauważył, jak bardzo trzęsły mi się nogi.

Innym razem Inka współpracowała z cyrkowym triem powietrznym. Jego szef, Andrzej Woźniewski, wykonywał bardzo efektowne numery, np. zakładał pętlę na szyję, a później, wisząc zahaczony za jedną nogę, obracał Inką siedzącą w szpagacie (aż trudno to sobie wyobrazić!). Potem to ona zakładała pętlę na nogę, a szef trio wkładał pętlę na szyję i kręcił dziewczyną. - Nie oddychałam w czasie tych akrobacji i, niestety, miałam wylew krwi w oku. Pękały mi też naczynka na twarzy, na rękach - wyznajeInka. - A wracając do strachu, raz w Niemczech występowałam w cyrku tak ogromnym, że gdy światła reflektorów oślepiły mi oczy, nie widziałam ludzi, tylko czarną przepaść pod sobą...

Na Inkę już czas. Występuje jako pierwsza. Z przyczepy wychodzi w stroju kobiety-kota: - Za pomysł kostiumu dziękuję ludziom z „Mam talent” - uśmiecha się siedząc w półszpagacie. Koło zjeżdża spod sufitu. Gimnastyczka zawisa nad estradą niczego się nie trzymając...Kto by pomyślał, że jeszcze kilka minut temu opowiadała o lęku wysokości...

Zobacz galerię: Jak Inka wykręca cyrkowe numery

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska