Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak nasz, to kiepski

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Na kogo jak na kogo, ale na Niemców możemy liczyć. Bo to oni postanowili nakręcić opowieść o Annie Walentynowicz, wywalili na to wagon pieniędzy i zaangażowali jako reżysera Volkera Schlondorffa, który w szafie trzyma i Oscara, i Złotą Palmę.

<!** Image 1 align=left alt="Image 9946" >Na kogo jak na kogo, ale na Niemców możemy liczyć. Bo to oni postanowili nakręcić opowieść o Annie Walentynowicz, wywalili na to wagon pieniędzy i zaangażowali jako reżysera Volkera Schlondorffa, który w szafie trzyma i Oscara, i Złotą Palmę. Bo Anna Walentynowicz ma życiorys idealny i na kino akcji, i na thriller, i na dramat podlany euforią i goryczą. Pytanie tylko, dlaczego u nas nie kreuje się na gwiazdy bohaterów czasów niedawnych.

Bo przecież to tematy, które aż grzech marnować. I to nie na kino z narodowym zadęciem, ale na produkcje bardziej pop, takie, w których nie tyle napawamy się patriotycznym uniesieniem, co po prostu obserwujemy ludzi takich jak my, którzy w brawurowy sposób zmieniali historię. Ucieczkom Zbyszka Bujaka kibicowało przecież kiedyś pół Polski. I nieważne, co dzisiaj się o tym plecie - wtedy dawało to wszystkim kibicom spore doładowanie. A faceci, nadający swoje wywrotowe audycje telewizyjne na oficjalnym programie, choćby w czasie „Niewolnicy Isaury” i ganiający się z milicją po dachach? A ludzie z ruchów przedsierpniowych, którzy przecież rzucali się z motyką na słońce, nie mając grama pewności, że przez najbliższe sto lat cokolwiek się zmieni? Filmy o nich nie powstały, a jeśli już powstawały - jak o śmierci księdza Jerzego - to beznadziejne.

Dlaczego? Bo sprawa za świeża? Być może. W końcu większość tamtych bohaterów dalej udziela się w polityce, więc takie filmy wpisywały się w różne aktualne przepychanki. Też dlatego, że po latach pozmienialiśmy opinie o niektórych herosach. Poszarzeli, wyblakli, zatracili się w jakichś nieciekawych sojuszach i interesach. Ale też od zawsze trapi nas też taki dziwaczny kompleks, że jak już aktualny bohater, to najlepiej z Ameryki. Nasz nie przejdzie. To tak jak z „Karolem”, włoskim filmem o papieżu, dzięki któremu TVN stał się liderem rankingów oglądalności. Co tu dużo gadać - tak przychylny Polsce i Polakom film u nas by nie mógł powstać.

A wracając do ballady o Annie Walentynowicz... Twórcy tego filmu w wywiadach opowiadają o problemach, jakie mają na przykład ze zdobyciem oryginalnych rekwizytów. Bo ludzie cenne rzeczy w domach trzymają, ale całą tandetę z lat 60. czy 70. - jak choćby meble z płyt paździerzowych - po prostu powywalali. Może jednak wyrastamy z PRL-u szybciej niż sądziliśmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska