Jak poradzić sobie w Toruniu z jemiołą na drzewach?

- W tym roku jemioła była usuwana z kilkudziesięciu drzew. To trochę zmniejsza problem, ale oczywiście go nie likwiduje - mówi Jolanta Swinarska, pełniąca obowiązki dyrektora Biura Ogrodnika Miasta w toruńskim magistracie. - Dlatego postanowiliśmy zająć się sprawą kompleksowo i zapytać różnych specjalistów, od botaników po ornitologów, jak zwalczyć tę plagę w mieście, ratując jak najwięcej drzew, a przy tym nie szkodząc na przykład ptakom, które żywią się jagodami jemioły . Taką ekspertyzę z wytycznymi, jak postępować, przekazalibyśmy też innym gospodarzom terenów w mieście, np. spółdzielniom czy wspólnotom mieszkaniowym, bo przecież jemioła nie zna granic osiedli.

Kilka miesięcy temu miasto postanowiło znaleźć firmę, która opracowałaby kompleksowy plan walki z rośliną pasożytującą na drzewach. Diagnozę i receptę specjaliści mieliby poprzedzić obserwacją drzew na terenie - dość szeroko zakreślonej, od ul. Bema po plac Pokoju Toruńskiego - otuliny starówki. Niestety, jedyna firma, która zainteresowała się przygotowaniem takiej analizy, okazała się za droga. Teraz miasto zdecydowało się poprosić o pomoc Uniwersytet Mikołaja Kopernika.

- Właśnie wysyłamy pytania do dziekanatu Wydziału Nauk Biologicznych i Weterynaryjnych UMK. Oczywiście nie będziemy bezczynnie czekać na odpowiedź, ale na bieżąco usuwać jemiołę - dodaje dyr. Swinarska.

• Na atak jemioły szczególnie narażone są gatunki o względnie miękkim drewnie, na przykład klony.
• Ten pasożyt bardzo dał się we znaki m.in. wiekowemu klonowi srebrzystemu w Dolinie Marzeń. Podobnie było w Ogrodzie Muzyków. Drzewa zostały z niepożądanych „gości” oczyszczone.
• Jemiołę zdejmuje się też przy okazji tzw. sanitarnych cięć.

Warto pamiętać, że jemioła ma też swoją rolę w ekosystemie i są obszary, gdzie jest chroniona.

NowosciTorun