Jak rodzice kamuflują chorobę dziecka w żłobku i przedszkolu?
Jak rodzice kamuflują chorobę dziecka w żłobkach i przedszkolach?
Gorączkujący wieczorem maluch dostaje rano paracetamol i trafia do placówki, na przykład od żłobka. Niemożliwe? - Takie pojedyncze przypadki u nas mieliśmy. Rodzic zostawił podziębione dziecko, rozwijamy pieluszkę i wypada czopek - przyznaje dyrektorka żłobka z Torunia. Prosi, żeby nie podawać o jaką placówkę chodzi, nie chce narazić się rodzicom.
Warto przeczytać: Edukacja seksualna w szkołach w Toruniu. Jak wygląda?
Rodzice nie są do końca świadomi, że starsze dziecko często opowiada jak rodzic leczy je w domu. Jak słyszymy w przedszkolu przy ul. Gagarina od wicedyrektor Lilli Buratyńskiej podziębione dziecko samo mówi nauczycielowi, że mama wieczorem podawała syrop bo bardzo źle się czuło. Dyrekcja może zadzwonić po rodzica, gdy gorączka powtórzy się, maluch zwymiotuje albo dostanie biegunki.
Czytaj także: Ranking toruńskich liceów. Które jest najlepsze?