Jak rodzice kamuflują chorobę dziecka w żłobku i przedszkolu?
Jak rodzice kamuflują chorobę dziecka w żłobkach i przedszkolach?
Zakatarzone i kaszlące dziecko z tlącą się infekcją albo niedoleczone, które za szybko wróci do placówki nie dość, że samo się męczy, to potrafi rozłożyć w krótkim czasie połowę grupy. - Rodzice znaleźli czarodziejskie wytłumaczenie dla takich chorób, odpowiadają, że to katar lub kaszel alergiczny - przyznaje Jolanta Węder, dyrektorka Przedszkola Miejskiego numer 5.
Czytaj także: Ranking toruńskich liceów. Które jest najlepsze?
Drugim słowem wytrychem jest „dziecko osłuchowo czyste”, określenie przeniesione z gabinetów pediatrycznych. - W ten sposób lekarze określają stan dziecka, które nie ma zapalenia oskrzeli ani płuc, ale ma infekcje górnych dróg oddechowych i niestety zaraża - podkreśla dyrektorka „Piątki”.
Warto przeczytać: Edukacja seksualna w szkołach w Toruniu. Jak wygląda?
Ta placówka miejska edukuje rodziców. Wydrukowała plakaty, na których apeluje „Nie przyprowadzaj chorego dziecka do przedszkola”. Wyjaśnia na nich, czym w rzeczywistości jest katar alergiczny, którego nie należy mylić z bakteryjną, żółto - zieloną wydzieliną. Tłumaczy, że dziecko, które jest czyste osłuchowo ma infekcje górnych dróg oddechowych, kaszel i gorsze samopoczucie. I zaraża innych.