Jeden z naszych Czytelników we wtorek przez cały dzień próbował się dodzwonić do przychodni "Nasz Lekarz". Jak mówi bezskutecznie.
- Dzwoniłem od rana, ale wiem, że wtedy dzwoni najwięcej pacjentów. Po południu i wieczorem też nikt nie odebrał. Czy tak wyglądają teleporady w naszej służbie zdrowia - pyta mężczyzna?
Zobacz wideo: Kto może dorabiać do emerytury i renty bez ograniczeń?
Sprawdziliśmy, czy do przychodni "Nasz Lekarz" rzeczywiście nie można się dodzwonić. Za pierwszym razem w rejestracji, nikt nie odpowiadał, ale po 15 minutach oddzwoniła pani rejestratorka. O tym, że przychodnia oddzwania do swoich pacjentów, mówi też menadżerka kliniki innowacyjnej w "Naszym Lekarzu", która odpowiada za kontakty z mediami.
Test na wyrozumiałość
- Rzeczywiście zdarza się, że telefonów jest tak dużo i nie można się do nas dodzwonić, ale my zawsze oddzwaniamy do pacjenta. Problem polega na tym, że pacjenci często dzwonią po kilkanaście razy i w ten sposób blokują linię. Trudno nam więc do takiego pacjenta oddzwonić. Mam wrażenie, że ogarnęła nas narodowa panika. Prosimy o więcej wyrozumiałości i cierpliwości. Każdego pacjenta przyjmiemy - tłumaczy Ewa Majchrzak.
Polecamy
- Godzina policyjna w Polsce? Czy może zostać wprowadzona?
- Wzrost liczby zakażeń w Toruniu najwyższy w regionie
- Co dalej z prezydenckim projektem dot. aborcji? Opozycja i Polacy są sceptyczni
- Protesty w Toruniu. Co krzyczano pod Radiem Maryja? [WIDEO 18+]
- Piękne kibicki na Motoarenie Toruń. Żużel nie jest tylko dla mężczyzn! [zdjęcia]
Menadżerka kliniki w rozmowie z "Nowościami" mówi, że w przychodni "Nasz Lekarz" nie ma braków kadrowych, a na wizytę nie czeka się długo. Działają też teleporady.
- Oczywiście, zdarza się, że niektórzy lekarze są na kwarantannach, ale w przychodniach sytuacja wygląda inaczej niż w szpitalach. Cały czas działamy, w reżimie sanitarnym - dodaje Ewa Majchrzak.
Sytuacja podobnie wygląda w innych toruńskich przychodniach, gdzie czasami też trudno się dodzwonić, ale gdy się uda to można umówić się na wizytę. Problem polega na tym, że nie zawsze to się udaje od ręki.
Pacjenci chcą mieć wszystko tu i teraz. Nie interesuje ich, że mamy jednego lekarza, który nie zdąży wszystkich przyjąć, ale to nie są braki kadrowe. Część rzeczy jest weryfikowana. W pierwszej kolejności musimy zająć się pacjentami covidowymi - tłumaczy nam rejestratorka w jednej z toruńskich przychodni.
Te na braki kadrowe jeszcze nie narzekają. Sytuacja jest poważna m.in. w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym, gdzie nie brak łóżek jest problemem, a właśnie brak personelu, który też przecież choruje na covid.
O tym, że lekarze w przychodniach w naszym mieście są mówi nam też jedna z naszych Czytelniczek dwa tygodnie temu prosiła w przychodni "Medica" o receptę na szczepionkę przeciwko grypie. Jak mówi dostała ją bez problemu, ale dwie godziny później niż chciała.
- Pani w rejestracji powiedziała, że jest tylko jeden lekarz i wcześniej nie może mi tego załatwić, ale czasami warto chwilę poczekać. Lekarze są, ale trzeba uzbroić się w cierpliwość i nie liczyć na wizytę od razu – dodaje kobieta.
Nowe zadania
Sytuacja w podstawowej opiece zdrowotnej jest stabilna, choć na lekarzach POZ spoczywa teraz ogromna odpowiedzialność za pacjentów covidowych. Niebawem otrzymają oni kolejne zadania do wykonania, ponieważ Ministerstwo Zdrowia stawia na domową opiekę chorych na koronawirusa. Ci, którzy będą przechodzić go lżej otrzymają od lekarzy POZ pulsoksymetry, ale to lekarze z przychodni będą odpowiedzialni za ich leczenie i ewentualne dalsze postępowanie medyczne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?