Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak się ma to manto [MYDŁO MEDIÓW, OPINIA, KOMENTARZ]

Ryszard Warta
Po sławetnym laniu, jakie w stołecznych wyborach prezydenckich Rafał Trzaskowski sprawił Patrykowi Jakiemu, trwa dyskusja, jakie to ma znaczenie polityczne, czego to może dowodzić i jakie zjawiska w polityce kraju nad Wisłą - zwiastować. I niech trwa. Ale trwają też dywagacje, jak się to manto ma do układu sił na rynku medialnym.

Jak się na przykład ma o wiele niższy od spodziewanego przez partię władzy, ale też niższy od sondażowych wskazań, wynik Jakiego do przekazu rządowej TVP, która absolutnie bez żadnego umiaru, opamiętania i poczucia wstydu czy żenady agitowała za kandydatem PiS i zwalczała jego głównego konkurenta.

Rzecz może być ciekawa, także dla zwolenników władzy, którzy mogą zadać sobie pytanie, czy ich faworyt przegrał tak wyraźnie, bo medialne wsparcie było mimo wszystko zbyt słabe i rządowe media jeszcze bardziej powinny się zaangażować, czy też może odwrotnie, może to właśnie ta nachalna, paździerzowa propaganda zamiast Jakiemu pomóc, jedynie mu zaszkodziła.

Opinie są różne, mądrzejsze i głupsze, ale najbardziej zabawną wygłosił dotąd profesor Kazimierz Kik, który portalowi onet.pl powiedział tak: „Doszło do paradoksu. Propaganda Telewizji Publicznej uśpiła zwolenników Patryka Jakiego, a zmobilizowała wyborców o poglądach liberalno-lewicowych. To miało wpływ na ostateczny wynik”. I jeszcze dorzucił: „Gdyby nie ten medialny szum i propagandowe napięcie, Patryk Jaki miałby większe szanse na odbicie Warszawy (...)

No, obśmiałem się jak norka. Oczywiście, profesor Kazimierz Kik ma tu, moim skromnym zdaniem, sporo racji, jego teza brzmi całkiem przekonująco, tylko kto o tej „Propagandzie Telewizji Publicznej” mówi? Toż to przecież ten sam profesor Kik, który odkąd nastała dobra zmiana, w programach informacyjnych TVP gości w nich stale, wypowiada się często i to, co mówi, idealnie współbrzmi z treścią propagandowego przekazu rządowej telewizji. Jak TVP daje np. materiał o tym, jaki to Schetyna jest słaby i że jego partia żadnych większych szans w wyborach samorządowych nie ma, profesor Kik wyjaśnia i uzasadnia. Kiedy idzie materiał o tym, jak to podstępny TVN i Tusk robią „ustawkę”, prof. Kik tłumaczy i przekonuje, kiedy TVP jak zwykle, czyli na klęczkach, informuje o programie Morawieckiego, prof. Kik zachwycony opowiada, że taki sam program ma prezydent Trump i można go nazwać „Morawiecki bis”.

I co, teraz dopiero najsłynniejszy politolog z Kielc odkrywa, że TVP uprawia propagandę? Przez całe te trzy lata profesor Kik, podobnie jak np. inny mój ulubieniec, prof. Norbert Maliszewski z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, żyrował autorytetem swego profesorskiego tytułu polityczny przekaz rządowej telewizji, który z jakąkolwiek bezstronnością ma tyle wspólnego, co Patryk Jaki ze zwycięstwem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska