Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak wznieść film na wyższy poziom?

Redakcja
Rozmowa z RACHEL MORRISON, autorką zdjęć do wielu niezależnych filmów amerykańskich oraz jurorką festiwalu Camerimage 2013.

Rozmowa z RACHEL MORRISON, autorką zdjęć do wielu niezależnych filmów amerykańskich oraz jurorką festiwalu Camerimage 2013.

<!** Image 3 align=none alt="Image 225041" sub="Rachel Morrison - przedstawicielka młodego pokolenia w amerykańskim kinie niezależnym. Jej filmy były wielokrotnie nominowane i nagradzane na festiwalach w Cannes czy Sundance. Fot. Mat. Camerimage">Podczas tegorocznej edycji festiwalu wybiera Pani najlepszy krótkometrażowy film dokumentalny. Jakie cechy musi mieć dobry dokument, żeby przykuł uwagę widza?

Ocenianie takich filmów to spore wyzwanie, ponieważ Camerimage skupia się na twórczości operatorów filmowych i właśnie pod tym kątem filmy są wyróżniane. Jednak dobry dokument to nie tylko dobra warstwa wizualna. To także ciekawa historia. Czasem jest tak, że opowieść jest rewelacyjna, ale ilustrujące ją zdjęcia są chaotyczne, nieuporządkowane. Z drugiej strony, może się zdarzyć tak, że w parze z pięknymi zdjęciami nie idzie nic ciekawego. I tu pojawia się trudność. Na innych festiwalach jest łatwiej, ponieważ wybiera się po prostu najlepszy film, a nie jedną z jego cech, jaką w tym przypadku są zdjęcia.

Sama jest Pani operatorką i autorką zdjęć. Czy to nie ułatwia zadania?

Moim zadaniem jest wspieranie historii za pomocą obrazu. Warstwa wizualna ma wznieść opowieść na wyższy poziom. Takich filmów szukam. Ale często jest tak, że film jest naprawdę dobry, ale nie dzięki obrazowi. I co wtedy?

Czy widzi Pani różnicę między produkcjami z USA a tymi z Polski?

Trudno powiedzieć. Dziennie oglądam naprawdę dużo filmów i celowo nie zapamiętuję, z jakiego kraju pochodzi dany dokument. Zauważam jednak pewne różnice między filmami ze Stanów Zjednoczonych a tymi z Europy, przynajmniej w kontekście tego konkursu; w amerykańskich - jest zawsze sporo tzw. gadających głów, które filmowane są statycznie. Inne sceny filmuje się najczęściej z ręki. W filmach europejskich jest mniej wywiadów, natomiast więcej kadrów dopracowanych kompozycyjnie.

Oprócz dokumentalnych, kręci Pani też filmy fabularne. Niektóre z tych historii poruszają ważne kwestie, jak np. sprawę dyskryminacji par homoseksualnych czy przemocy policji wobec czarnoskórych mieszkańców USA. Dlaczego ta tematyka jest dla Pani tak ważna?

Dlatego, że to dla mnie prawdziwe spełnienie, gdy mogę stworzyć zdjęcia do historii, która porusza ważne kwestie i ma pewien oddźwięk społeczny. Zaczynałam jako dokumentalistka. Cały czas uważam, że to wspaniała forma, ale zauważam jej pewne ograniczenia. W przypadku filmu fabularnego pewne bariery znikają, zależy mi, żeby historia pobudzała umysł i emocje.

Czy miała Pani jakieś trudności podczas pracy nad filmami o tematyce społecznej?

Jeśli chodzi o „Lada dzień”, to problemem był brak czasu i pieniędzy, żeby wiernie pokazać rzeczywistość lat 70. Kiedy nie masz pieniędzy, żeby pokazać całą ulicę wyglądającą jak z tamtych lat, to musisz znaleźć alternatywne sposoby na pokazanie przeszłości. Ale były też inne trudności. Na te natrafiliśmy podczas kręcenia „Fruitvale Station”. Największym wyzwaniem było oddanie czci i sprawiedliwości bohaterom filmu - Oscarowi i jego rodzinie. Po prostu nie chcieliśmy tego zepsuć. Inną sprawą jest to, że kręciliśmy w miejscach, gdzie rozegrały się prawdziwe wydarzenia w 2009 roku, kiedy to policjant zastrzelił czarnoskórego Oscara. Kręciliśmy w szpitalu, w którym toczyło się normalne życie - lekarze wykonywali swoją pracę - oraz w domu pogrzebowym, gdzie przywożono zmarłych. To nie ułatwiało zadania.

<!** reklama>

Skoro wspominamy o problemie dyskryminacji, to proszę powiedzieć, czy Pani jako kobieta czuła się kiedykolwiek dyskryminowana w biznesie filmowym? Pytam, ponieważ zauważam, że wśród operatorów jest zdecydowanie więcej mężczyzn niż kobiet?

Nie miałam w tej sferze jakichś przykrych doświadczeń. Nie czułam się nigdy dyskryminowana. Ludzie z branży patrzą na mnie raczej jak na autora zdjęć, a dopiero potem widzą we mnie kobietę. Aczkolwiek nigdy nie wiadomo, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami, kiedy zapadają decyzjeodnośnie wyboru autora zdjęć do filmu.

W jednym z internetowych wywiadów z Panią przeczytałem, że kobiety wśród autorów zdjęć w USA stanowią zaledwie 2 proc.

Te liczby zmieniają się bardzo szybko. Czasem trudno ustalić, kto jest, a kto nie jest operatorem filmowym. Czy żyje z tego, czy jest to jego hobby. Jednak wydaje mi się, że sytuacja się zmienia. Codziennie widzę coraz więcej operatorek filmowych. Ważne, żeby udział kobiet w tej branży nie był wyjątkiem od reguły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska