Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jazda na snowboardzie jest jego ulubioną dyscypliną

Maciej Koprowicz
Wśród ulubionych dyscyplin sportowych Michała Zaręby szczególne miejsce zajmuje jazda na snowboardzie
Wśród ulubionych dyscyplin sportowych Michała Zaręby szczególne miejsce zajmuje jazda na snowboardzie archiwum Michała Zaręby
Michał Zaręba, reporter Polskiego Radia PiK, mówi o sporcie, także ekstremalnym, który uprawia.

Uprawianie sportów ekstremalnych wiąże się z ryzykiem. Czy to adrenaliny i dreszczyku emocji najbardziej Pan poszukuje w sporcie?
Do uprawianych przeze mnie sportów przyciągnęła mnie raczej ciekawość. Była to próba udowodnienia, że mogę spróbować czegoś więcej niż jazdy rowerem, na rolkach czy łyżwach, bo to potrafi wiele osób. Sport to dla mnie także efektywne wypełnienie wolnego czasu - nie lubię smażyć się na plaży, wolę posurfować po morzu. Adrenalina też ma dla mnie znaczenie, ale staram się pływać i jeździć rozważnie. Gdy jedzie się na snowboardzie i czuje się prędkość, to nogi same niosą. Wtedy zwalniam, nie chcę przekroczyć pewnej granicy. W głowie mam hamulec ręczny. Lepiej w porę zeskoczyć z deski, niż pędzić na pewne złamanie karku.
Ale zdarzają się upadki?
Oczywiście. Kiedy zaczynałem przygodę ze snowboardem, bolesne wywrotki zdarzały się co rusz. Na początku snowboard okazał się trudny do przyswojenia. Kilka lat mi zajęło, by się z niego móc cieszyć. Teraz to czysta przyjemność, ale wcześniej czułem ból i rozczarowanie, że nie wychodzi mi tak, jak powinno. Ale udało się - to dowód na to, że gdy ktoś się nie poddaje, to efekty z czasem przyjdą.
Uprawia Pan też inne sporty zimowe?
Na nartach nie jeżdżę, wystarczy mi snowboard. Lubię jeździć na łyżwach. Z lodowiskiem związany jest curling, który też bardzo lubię, ale nie zajmuję się nim wyczynowo. Z początku curling też był dla mnie ekstremalny, gdy przewracałem się na lodzie z miotłą! Staram się regularnie ćwiczyć w Toruńskim Klubie Curlingowym.
Snowboard i curling uprawia Pan zimą, a co latem?
Sporty wodne. Od dwóch lat uprawiam windsurfing. Próbuję swoich sił też w kitesurfingu, gdzie zamiast żagla trzyma się latawiec. No, chciałbym sobie polatać! W windsurfingu można odpłynąć nawet przy małym wietrze. Do kitesurfingu potrzeba silniejszego podmuchu, by wystartować. Czuje się w rękach ogromną moc wiatru, którą można wykorzystać. Pływając z latawcem mam wciąż pewne kłopoty ze startem. Może brakuje mi jeszcze koordynacji, wyczucia, pamięci mięśniowej, gdy pewne ruchy ciało wykonuje automatycznie. Ale to nie jest moje ostatnie słowo w tej dyscyplinie.
Chciałby Pan spróbować swoich sił w kolejnych dyscyplinach?
Lubię odkrywać nowe dziedziny. Podobają mi się skutery i motorówki, może kiedyś spróbuję. Nowym wyzwaniem są dla mnie na razie gokarty. Od niedawna mam prawo jazdy i stwierdziłem, że skoro prowadzę samochód, to mogę też spróbować z czymś mniejszym i szybszym! Gokarty to wielka radocha, chociaż koledzy mnie jeszcze prześcigają. Ale to nieważne - zawsze będą lepsi. Gdyby z tego powodu każdy się poddawał, to na olimpiadę jeździłoby kilka osób - bo przecież tylko trzy osoby z danej dyscypliny zdobywają medale. Liczy się dążenie, by robić to, co nam sprawia radość.
Jakie są Pana ulubione miejsca do uprawiania sportu?
Na snowboard jeżdżę głównie za granicę, ostatnio do Austrii, Włoch, a przede wszystkim do Czech. Moim ulubionym miejscem jest Szpindlerowy Młyn w czeskich Karkonoszach. Ale dobre warunki są również w naszym kraju - początkujący snowboardziści mogą z powodzeniem próbować swoich sił w polskich Tatrach. A jeśli chodzi o windsurfing, to polecam Półwysep Helski i Chałupy. Jest tam płytko, ale wystarczająco głęboko, by z powodzeniem pływać z żaglem. A w razie wywrotki mamy wodę do pasa.
Dużo Pan podróżuje. Czy wybiera Pan miejsca podróży pod kątem możliwości uprawiania sportu?
Nie zawsze. Podczas podróży niekiedy nie wystarcza czasu i środków na sport lub w ogóle nie ma do jego uprawiania warunków. Niedawno byłem z dziewczyną na Malcie. To miejsce dobre do uprawiania windsurfingu, ale było tak mało czasu, że nie zdążyliśmy popływać. Całe dnie zwiedzaliśmy wyspę. Dopiero ostatniego dnia pojechaliśmy na plażę, by odpocząć. Byłem też w Oslo i w Belgradzie, gdzie nie było żadnych możliwości uprawiania moich ulubionych sportów. Oczywiście kilka razy w roku staram się też wyjeżdżać po to, by uprawiać snowboard. Na te chwile czeka się przez cały rok. Kiedy mam zmartwienia w pracy czy w domu, to odliczam: „Jeszcze lipiec, sierpień, wrzesień... Byle do grudnia!”. I na myśl o wyjeździe na deskę od razu poprawia się humor!
Dlaczego warto zainteresować się sportami ekstremalnymi?
Warto udowodnić sobie, że możemy nauczyć się czegoś zupełnie nowego. Kiedy już opanujemy taki sport i będziemy przypominać sobie trudne początki, będziemy z siebie naprawdę dumni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska