[break]
Kilka dni temu pisaliśmy, że 26 sierpnia do drzwi 85-latka zapukał mężczyzna. Powiedział, że jest z zakładu energetycznego. Zaproponował aneks do umowy, niższe rachunki i fakturę raz w miesiącu, a nie jak dotychczas raz na dwa miesiące. Starszy mężczyzna niczego nie podejrzewał. Wpuścił akwizytora do domu.
Nie wierzyć na słowo
Pan Stanisław był przekonany, że rozmawia z przedstawicielem firmy Energa, z którą od lat ma umowę. Pełen ufności wręczył mu własny dowód osobisty i ostatni rachunek za prąd. Sądził, że skorzysta na niezapowiedzianej wizycie nieznajomego. Nie przypuszczał nawet, jak bardzo się pomylił.
Mężczyzna spisał dane, wypełnił jakieś dokumenty i poprosił staruszka o podpis. Ten wie jedynie, że złożył go pod trzema różnymi dokumentami. Nie ma pojęcia co dokładnie i przede wszystkim z kim podpisał.
Córka starszego pana, idąc za radą Bożeny Sawickiej, miejskiego rzecznika konsumentów w Toruniu, zwróciła się do Energi na piśmie i wyjaśniła całą sytuację.
- W tym przypadku nie wiadomo z kim walczyć, do kogo się odwoływać. Jedynym sposobem jest cofnięcie pełnomocnictwa do rozwiązania dotychczasowej umowy. Wówczas nowa z innym dostawcą po prostu nie wejdzie w życie - tak "Nowościom" tłumaczyła Bożena Sawicka.
Po tym, jak opisaliśmy perypetie 85-letniego pana Stanisława, odezwali się inni. Była wśród nich pani Krystyna, 58-letnia samotna rencistka spod Lipna. - Człowiek to taki głupi jest, że jak mu powiedzą, że będzie taniej to zaraz uwierzy. Ja tak właśnie zrobiłam i od lipca dostaję dwie faktury. Jedna jest z energetyki, a druga od tych ludzi co u mnie byli. W sumie na ponad 300 zł - opowiada kobieta. - Sąsiadka pomogła mi napisać odwołania, ale nie wiem czy to coś da. Nie stać mnie na płacenie takich rachunków.
Obcych nie wpuszczać
Zadzwonił też pan Andrzej, emerytowany murarz z Wrzosów.
- Był u mnie mężczyzna, który gwarantował, że jak podpiszę z nim aneks do umowy, to przez cztery lata będę płacić za prąd tyle co teraz, nawet jeśli ceny sporo wzrosną. Będę miał taką gwarancję - relacjonuje Czytelnik. - Nie chciałem nic podpisywać bez zapoznania się z dokumentami. Ten mi tu czarował, że promocja jest ważna tylko dziś i jak nie podpiszę, to stracę. Posłałem go do wszystkich diabłów i jak widzę, chyba słusznie.
Miejski rzecznik konsumentów w Toruniu radzi, by bez czytania niczego nie podpisywać.
Lepiej też nie wpuszczać obcych ludzi do domu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?