Zaskakujący efekt rywalizacji o wysokie stypendia na UMK. Studenci mniej ściągają na kolokwiach i egzaminach, a od wykładowców wymagają równego traktowania.
<!** Image 3 align=none alt="Image 183969" sub="Ściąganie na UMK? To temat tabu / Fot.: Adam Zakrzewski">- Pilnują się na egzaminach i pilnują wykładowców. Nie dają od siebie ściągać i nie ma też podwyższania stopni w nieskończoność - dziekan chemików prof. Jerzy Łukaszewicz nie ukrywa, że jest zadowolony z tak niespodziewanego efektu rywalizacji pomiędzy studentami o wysokie (1000 zł miesięcznie) stypendium na studiach zamawianych II stopnia na chemii.
- Nie jest to żaden wyścig szczurów, po prostu pilnujemy, żeby wykładowcy nikogo nie faworyzowali, stawką są duże pieniądze - przyznają Ewelina i Joanna, studentki z piątego roku chemii studiów zamawianych. Ściąganie na egzaminach? - Nie próbujemy - twierdzą dziewczyny.
<!** reklama>Ściąganie na UMK to temat tabu, o którym studenci rozmawiają tak samo niechętnie jak wykładowcy. Można nawet odnieść wrażenie, że problemu nie ma.
- U mnie nikt nie ściąga - mówi dr Marcin Czyżniewski, rzecznik UMK i wykładowca na Wydziale Politologii i Studiów Międzynarodowych. Albo studenci robią to tak umiejętnie, że niczego nie zauważa.
- Zdarza się, jak na każdej uczelni, ale plagi nie ma - twierdzi prodziekan fizyków prof. Mirosław Bylicki. Z jakichś powodów Wydział Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej UMK podjął jednak dwa lata temu uchwałę, że każde ściąganie kończy się wpisem do akt studenta. Jak dotąd trzeba było sięgnąć po przepis w trzech przypadkach.
Zapisana drobną czcionką kartka złożona w harmonijkę, tekst wyryty w plastiku długopisu, telefon w rękawie albo hit wśród humanistów - kartki na egzamin zapisane w domu ołówkiem i wymazane. Tekst odciśnięty na czystej kartce widać z bliska i pod światło. Tak ściągają na egzaminach studenci UMK.
U wykładowcy filozofii UMK (10 lat stażu pracy ze studentami) ten numer by nie przeszedł.
- Kartki dostają ode mnie, przychodzą tylko z długopisami. Sprawdzam, czy nie mają popisanych rąk, zawsze wybieram dużą salę i rozsadzam. Pierwsza próba rozmowy to ocena niżej, druga kończy się wyrzuceniem za drzwi - filozof nie zauważył jednak, żeby ktoś u niego ściągał.
Studenci UMK dzielą wykładowców na trzy kategorie: luzaków, którzy kupują gazetę, parzą kawę, siadają za biurkiem i niczego nie chcą widzieć. U tych nawet nie trzeba się specjalnie kryć.
Przedstawicielem drugiego typu jest wspomniany filozof - zdeterminowany i konsekwentny. Z nim lepiej nie zadzierać.
Jest jeszcze trzeci typ - chce mu się organizować ustne egzaminy, a jeśli zdarzy się pisemne zaliczenie, serwuje pytania problemowe i pozwala korzystać z książek oraz notatek. U takiego profesora nie ma ani czasu, ani sensu ściągać.
Warto wiedzieć
Studenci złapani na ściąganiu
Dwoma najbardziej spektakularnymi przypadkami oszustw na egzaminach zajmowała się komisja dyscyplinarna UMK:
Studentkę IV roku zaocznego prawa wykładowca złapał na ściąganiu przez zestaw słuchawkowy. Dostawała podpowiedzi od osoby z zewnątrz.
W drugim przypadku za studenta na egzamin przyszła podstawiona osoba. Duet wpadł, bo wykładowca sprawdzał personalia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?