Najpierw jednak należałoby opisać miejsce zdarzenia. Jest to zatem czworobok ograniczony ulicami: Uniwersytecką, Odrodzenia, Czerwoną Drogą, al. Jana Pawła i Wałami gen. Sikorskiego. Według koncepcji i marzeń Ignacego Tłoczka, urbanisty i autora przedwojennego planu zagospodarowania Torunia, miały tu być planty. Od kilku dekad leje się tu jednak beton. Z różnym natężeniem, na zachód od dzisiejszej al. Solidarności, w miejscu zwanym dziś Jordankami, powstała bryła Centrum Kulturalno-Kongresowego, zaś po sąsiedzku trwa budowa jednego z obiektów Europejskiego Centrum Filmowego Camerimage. Na wschód od alei krajobraz jest bardziej zielony. Wozownia artyleryjska z 1824 roku służy dziś Muzeum Etnograficznemu, obok niej przycupnęły zagrody bodajże jedynego w Polsce położonego w samym centrum miasta parku etnograficznego. Kompleks ten od południa i zachodu otoczony jest skwerem. Bardzo ważnym, ponieważ w gruncie (to bardzo właściwe określenie) rzeczy jest to najdłużej wykorzystywany toruński cmentarz. Pierwsi zmarli spoczęli tu w średniowieczu, ostatni w 1945 roku.
Światy równoległe
No właśnie, bo tu są w zasadzie dwa światy – można powiedzieć, że równoległe, gdyż pozostałości jednego znajdują się pod tym przed chwilą opisanym. Świat dziś niewidoczny to dawne Chełmińskie Przedmieście. Od średniowiecza do początków XVII wieku najważniejsze i najbogatsze z przedmieść dawnego Torunia. Już wtedy szczyciło się murowanymi domami i brukowanymi ulicami, czyli luksusami, które dla mieszkańców wielu polskich miast jeszcze w pierwszej połowie ubiegłego stulecia były tylko marzeniem.
Na przedmieściu ulokowanym po obu stronach traktu na Chełmno, znajdowały się trzy gotyckie kościoły: św. Krzyża, Wawrzyńca i Jerzego. Relikty dwóch pierwszych znajdują się pod „cmentarnym” skwerem, pozostałości pierwszego zostały przed dekadą odkryte pod Czerwoną Drogą, podczas przebudowy linii tramwajowej. Kościół św. Krzyża został zburzony jeszcze w XV wieku, Jerzy zniknął z panoramy miasta w roku 1811, zaś Wawrzyniec w 1824.
Jak wyglądało przed wiekami Chełmińskie Przedmieście?
Poza kościołami i cmentarzami było tu również m.in. leprozorium, duże warsztaty rzemieślnicze, karczmy. Tamto Chełmińskie zaczęło znikać w 1630 roku, gdy po pierwszym ataku Szwedów, władze Torunia zdecydowały o budowie fortyfikacji bastionowych. Wały powstały na przedpolu średniowiecznych murów obronnych, tam gdzie wcześniej kwitły przedmieścia.
Średniowieczne Chełmińskie, chociaż dla historii Torunia i regiony ma bardzo duże znaczenie, badane jest wyłącznie przy okazji prowadzonych na jego terenie inwestycji.
- Podczas wykopalisk przed budową Centrum Sztuki Współczesnej, trafiliśmy na dwa poziomy pięknie brukowanej drogi, która prowadziła od Bramy Chełmińskiej w stronę obecnej ulicy Mickiewicza. Ten fragment drogi był znacznie dłuższy – mówiła swego czasu na naszych łamach archeolog Lidia Grzeszkiewicz-Kotlewska. - W miejscu amfiteatru przy Muzeum Etnograficznym było bardzo dużo fantastycznie zachowanych nawarstwień. Warstwy średniowieczne miały ponad dwa metry. Pod przystankiem tramwajowym przy Czerwonej Drodze mamy fundamenty odkrytego kilka lat temu kościoła św. Jerzego. Koło Cinema City, pod placykiem, na którym stoi Kargul i Pawlak, są pozostałości leprozorium, czyli szpitala dla trędowatych. Znaleźliśmy tam relikty hypocaustum, czyli systemu ogrzewania ciepłym powietrzem. Pod przejściem dla pieszych przez Czerwoną Drogę znaleźliśmy natomiast przysypane wapnem groby zmarłych pacjentów. Patrząc z drugiej strony, tam gdzie dziś stoi CSW, poza wspomnianą już drogą odkryliśmy pozostałości wielkich średniowiecznych magazynów. Były to konstrukcje posadowione na słupach. Prawdopodobnie miały drewniane ściany i zapewne służyły do przechowywania drewna. Trafiliśmy tam na warstwę kory o bardzo dużej miąższości. Wygląda na to, że drewno było w tym miejscu okorowywane.
Odkrywane w pośpiechu i na raty
Efekty są imponujące, jednak tego typu badania przeważnie polegają na tym, że koparki pracują pod mniej lub bardziej uważnym nadzorem archeologów, a gdy na łyżkę nabiorą nieco historii, wtedy prace są wstrzymywane i do wykopu wchodzą badacze. W praktyce oznacza to, że dziedzictwo miasta z listy UNESCO od lat badane w pośpiechu i na wyrywki. Na ogół towarzyszą temu mniejsze lub większe awantury na temat szacunku dla zmarłych i skarbów przeszłości, oraz sensu tej czy innej budowy. Nie skłoniły one poprzednich władz Torunia do przeprowadzenia kompleksowych badań archeologicznych. Prezydent Paweł Gulewski, który wiosną pokonał i zastąpił urzędującego przez ponad 20 lat Michała Zaleskiego, bardzo się w te sprawy zaangażował, w tej chwili skupia się jednak głównie na tym, co dzieje się przed oknem jego gabinetu.
Co się tam teraz dzieje?
A dzieje się sporo. Pod koniec ubiegłego roku na Jordankach rozpoczęła się budowa Europejskiego Centrum Filmowego Camerimage. Zanim zaczął się tam lać beton, plac budowy przebadali archeolodzy. W czerwcu natomiast PGE rozpoczął budowę ciepłociągu dla ECFC i toruńskiej starówki. Wykopy przecinają Jordanki, „cmentarny” skwer, a także Wały gen. Sikorskiego Tam również pracują archeolodzy, na szczęście mają więcej czasu na badania. Ta prowadzona przy pomocy koparek i łopat operacja na Chełmińskim Przedmieściu pozwoliła zobaczyć miasto nieznane, momentami wręcz zaskakujące i zdumiewające. Bo na przykład tak to się dziwnie w tym Toruniu z listy UNESCO złożyło, że do dziś nie wiadomo, w którym dokładnie miejscu znajdował się kościół św. Wawrzyńca, gdyż jego reliktów nikt wcześniej nie badał.
Z jakich czasów pochodzą najstarsze znalezione pochówki?
Szkielety Romea i Julii, jak przytulonych zmarłych nazwali dziennikarze i archeolodzy, zostały znalezione w wykopie po wschodniej stronie skrzyżowania al. Solidarności i Wałów gen. Sikorskiego. Według wcześniejszych ustaleń badaczy, tam stał kościół św. Krzyża i jak każdy kościół, był otoczony cmentarzem, który jednak funkcjonował również po zburzeniu świątyni.
- Najstarsze pochówki, które tu znaleźliśmy pochodzą z XIII, XIV, zaś najmłodsze z XIX wieku – mówi Mariusz Ciszak z firmy Ciszak & Ciszak, która prowadzi badania archeologiczne na budowie ciepłociągu. - Mamy trzy fragmenty gotyckich murów o różnej chronologii, przy jednym z nich są też płyty posadzkowe.
Kiedy powstał barbakan Bramy Chełmińskiej?
Kościół św. Krzyża został zburzony po bitwie pod Grunwaldem. Świątynia znajdowała się zbyt blisko Bramy Chełmińskiej, która w połowie XV wieku została wzmocniona barbakanem. Budowla ta została w 1703 roku wysadzona w powietrze przez Szwedów. Jej pozostałości archeolodzy poszukują do dziś i chyba właśnie znaleźli. Co prawda teren wykopalisk został na polecenie PGE szczelnie ogrodzony, jednak przy pomocy drona można obejrzeć wykopy nie wchodząc na plac budowy. My tak zrobiliśmy, zdjęcia pokazaliśmy ekspertom, ci zaś uznali, że fragment muru wyłaniający się z wykopu przed gmachem Urzędu Marszałkowskiego, wygląda bardzo obiecująco na fundament barbakanu.
Warsztaty z historią
Romeo i Julia barbakanu nie widzieli. W XIV wieku spoczęli na cmentarzu przy wciąż jeszcze istniejącym kościele św. Krzyża. Ponad 600 lat spędzili zatem w mieście umarłych. Sporym, ponieważ wg szacunków archeologów, pod skwerem może znajdować się nawet siedem warstw pochówków. Nie wiemy czym się zajmowali, ale pewnie zaglądali do warsztatów: szewskiego i rogowniczego, które znajdowały się tam, gdzie dziś powstaje ECFC. Archeolodzy znaleźli pozostałości z obróbki surowców. Nawarstwienia były bardzo grube, więc warsztaty zapewne funkcjonowały tam bardzo długo, od średniowiecza do początków XVII wieku. Na informacje o nich trafił prof. Krzysztof Mikulski, historyk z UMK, badając socjotopografię dawnego Torunia. Archeolodzy potwierdzili jego ustalenia.
Karczmy z tradycjami
Za życia dwoje kochających się ludzi mogło posilać się w „Fortunie” bądź „Jeruzalem”, dwóch dużych gospodach odkrywanych – jeśli tak można powiedzieć – dwa razy. Na pozostałości jednej karczmy średniowiecznej badacze trafili podczas badań na terenie ECFC. Druga zapewne znajdowała się tam, gdzie dziś jest Centrum Kulturalno-Kongresowe. W lipcu, podczas badań poprzedzających budowę ciepłociągu, w wykopach na północ od CKK pojawiły się fundamenty „Jeruzalem” bądź „Fortuny” z czasów nowożytnych.
- Mamy dwie karczmy, a także ślady traktu, który dochodził do budynków – mówi Mariusz Ciszak. - Pomiędzy nimi być może była brama wjazdowa.
Wzmianki o „Fortunie” i „Jeruzalem” pojawiają się w dokumentach przez prawie 500 lat, karczmy jednak były w różnych miejscach. Wygląda na to, że po wybudowaniu bastionów, na przedpolu nowych umocnień powstały nowe zajazdy, które odziedziczyły stare nazwy. Tradycja zobowiązuje.
Karczmy i warsztaty można jednak było znaleźć na obrzeżach każdego miasta. Jedwabne tkaniny są jednak na przedmieściach czymś niespotykanym. A podczas wykopalisk na budowie centrum filmowego archeolodzy je znaleźli.
Skąd wziął się drogi jedwab na przedmieściu?
- Mamy kilka takich obiektów zachowanych w bardzo dobrym stanie – mówi prof. Małgorzata Grupa z Instytutu Archeologii UMK, specjalistka od tkanin, która współpracuje z archeologami prowadzącymi badania na Chełmińskim Przedmieściu jako konsultantka naukowa. - Świadczą one o bardzo wysokiej zamożności ludzi. Są to tkaniny najwyższej jakości, można je postawić w jednym szeregu z tymi znajdowanymi w śródmieściu Amsterdamu, Londynu czy Jorku.
Jakie kreacje można było zobaczyć na ulicach XVI-wiecznego Torunia?
Do połowy XVII wieku Toruń również był bardzo bogatym miastem o bardzo rozległych kontaktach handlowych. W jedwabie ubierali się zarówno przedstawiciele patrycjatu, jak i odwiedzający miasto magnaci. Skąd jednak wziął się ten drogi materiał na przedmieściach?
- To nie są zabytki z przedmieścia, ale materiał przywieziony z Torunia. Zużyty i dziurawy – wyjaśnia prof. Grupa.
Wygląda na to, że w XVII wieku nasi przodkowie użyli znoszonych elementów garderoby, aby wyrównać teren przed nowymi fortyfikacjami. Mądrze uczynili, ponieważ dzięki temu woda nie podsiąkała i można się było wygodnie poruszać.
- Podłoże było dzięki temu elastyczne. Podobne przykłady mamy w miastach Hanzy od Rygi po Lubekę – dodaje Małgorzata Grupa.
Dla badaczy jest to prawdziwy raj, istna rewia mody. W tym przypadku szczególnie interesująca.
- W Toruniu Wschód spotykał się z Zachodem – mówi prof. Grupa. - Ludzie chodzili zarówno w strojach zachodnich, to znaczy w wamsach bądź szustokorach, pludrach i trzewikach, bądź w strojach polskich.
Poza jedwabiem, podczas wykopalisk na Chełmińskim Przedmieściu archeolodzy znaleźli również szklany krążek do gładzenia jedwabiu. Rok wcześniej na podobne trafili naukowcy badający pozostałości pałacu Brühla w Warszawie.
Co działo się na Jordankach podczas II wojny światowej?
Na planie średniowiecznego Chełmińskiego Przedmieścia wciąż jest wiele białych plam. Nadal nie ma decyzji o kompleksowych badaniach tego obszaru, wciąż trzeba wodzić wzrokiem za koparkami i sięgać po drony, aby zobaczyć, co wyłania się z ziemi. Wiemy jednak więcej i to nie tylko o tym, co się tam działo w wiekach średnich, ale również o przygotowaniu gruntu pod budowę nowożytnych fortyfikacji, a także ich przebiegu. Udało się też rzucić nieco światła na najnowsze, ale paradoksalnie chyba najmniej znane dzieje północnego odcinka niedoszłych toruńskich plant. Podczas II wojny światowej na Jordankach Niemcy założyli obóz przejściowy. Trafiali tam aresztowani przez Gestapo Polacy, zdarzali się alianccy jeńcy. Po zajęciu miasta przez Armię Czerwoną Rosjanie, jak mieli we zwyczaju, przejęli otoczone kolczastym płotem baraki i zamykali w nich Polaków i Niemców, zanim większość z nich odesłali na Wschód. Na terenie obozu archeolodzy znaleźli podeszwy od butów oraz osłonę amerykańskiego akumulatora.
Chełmińskie Przedmieście wciąż czeka na kompleksowe badania, podobnie jak zapomniany obóz z II wojny.
Co się z tym wszystkim dzieje?
A co się dzieje z odkrywanymi od grudnia reliktami budynków? Cóż, w badaniach prowadzonych przy okazji inwestycji chodzi przede wszystkim o to, aby sprawdzić co kryje ziemia, następnie zbadać to i starannie udokumentować. Czasami udaje się zmienić projekt, aby ominąć jakieś cenne znaleziska, na ogół jednak od archeologów teren przejmują budowlańcy. Tak się stało na Jordankach, gdzie odkryto pozostałości średniowiecznej karczmy. Tak nie będzie w rejonie kościoła i cmentarza św. Krzyża. Rury ciepłociągu mają być przeciśnięte pod pochówkami i średniowiecznymi fundamentami. Głęboko pod, aby nie było wątpliwości, że w ziemi nie ma żadnych śladów działalności człowieka.
No i co ze szczątkami Romea i Julii?
- Każdy z pochówków jest eksplorowany zgodnie z metodyką badań archeologicznych – zapewnia Mariusz Ciszak. - Po udokumentowaniu trafia do oddzielnego worka. Wszystkie kości są następnie badane przez antropologa.
Kim byli naprawdę i dlaczego pochowano ich w taki sposób, możemy sobie tylko wyobrażać, jednak po badaniach antropologa z pewnością dowiemy się czegoś więcej. Ludzkie szczątki wykopywane podczas kolejnych inwestycji na terenie znajdującej się pod skwerem wielkiej toruńskiej nekropolii trafiają na Centralny Cmentarz Komunalny.
Najsłodsze muzeum w Warszawie czyli projekt, który działa na zmysły
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?