Galopujące od kilku tygodni ceny cukru spowodowały wykupywanie tego produktu przez grudziądzan. Sprzedawcy zastanawiają się, kiedy minie szał zakupów.
Wzrost cen, które zaczęły iść w górę niemal z każdą dostawą, wielu towarów spowodowany jest zwiększonym od nowego roku podatkiem VAT i rosnącymi wciąż cenami paliw. Dodatkowo machinę podwyżek nakręciła w lutym niepewna politycznie sytuacja w krajach wydobywających ropę. Światowe rynki z pewnością zareagują też na trzęsienie ziemi i tsunami w Japonii. Czy można powiedzieć, że będzie tylko drożej? Eksperci przewidują w niedługim czasie cenę zarówno cukru jak i paliwa w wysokości 8 złotych za kilogram i litr. O ile paliwa nie można magazynować w większej ilości, sto kilogramów zapasów cukru może bez trudu zrobić przeciętna rodzina.
- Dwa, trzy tygodnie temu cukier sprzedawaliśmy w takich ilościach, że musieliśmy wprowadzić reglamentację - mówi Magdalena Czaplewska, właścicielka Intermarche. - Teraz się uspokoiło, bo jest drożej, ale cukier ma wciąż wzięcie. Wiadomo, że z każdą dostawą będzie jeszcze droższy. Jeżeli w Polsce ceny się nie unormują, to zastanawiam się, czy nie opłaca się sprowadzać cukru z Niemiec, gdzie kosztuje 60 eurocentów.
<!** reklama>W Intermarche 2 stycznia kilogram cukru kosztował 2,69 zł, 4 lutego 3,29 zł, a od 11 marca cena wynosi 4,39. To i tak mniej niż w Tesco na Lotnisku, gdzie w sobotę kilogram cukru kosztował 4,69, a w osiedlowym sklepie już 6,20.
- Niedługo święta, trzeba będzie dużo piec, a w czerwcu zaczną się truskawki i porzeczki - mówi pani Grażyna, która w Tesco załadowała 10 kilogramów cukru. - Mówią, że tylko patrzeć jak będzie po 8 złotych.
A jak wygląda sytuacja na grudziądzkim rynku pieczywa? Grudziądzka PSS Społem już podwyższyła cenę chleba na 2,50 zł, a na ten tydzień wzrost cen zapowiedzieli inni grudziądzcy piekarze. Fakt ten wykorzystują duże sieci handlowe, które liczą na zwiększony pobyt obniżając ceny. Wczoraj sieć Kaufland oferowała bochenek za 99 groszy, a Real za dziesięć groszy mniej.
- Największe zakupy robię w sobotę, bo na co dzień nie mam na to czasu - mówi Iwona Krawiecka. - Jeszcze w grudniu, jak wzięłam 50 złotych, to wracałam z całą torbą zakupów. Dzisiaj z niedowierzaniem patrzę na rachunki. Wszystko jest droższe o kilkadziesiąt groszy, o złotówkę, a w konsekwencji za te same pieniądze już nie kupię tyle produktów co jeszcze na początku roku.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?