Jeszcze nie uporaliśmy się ze skutkami niedawnych burz, a już trzeba liczyć się z kolejnymi

Zobacz wideo: Czy po zakażeniu covid-19 zyskujemy odporność?

- Lipiec i początek sierpnia to w naszym kraju, biorąc pod uwagę średnie wartości, najgorętszy i najbardziej burzowy okres w roku. Te zjawiska zatem nie powinny nas dziwić, chociaż ich skala może zaskakiwać - mówi Rafał Maszewski, toruński meteorolog, prowadzący serwis pogodawtoruniu.pl

Jak przewiduje meteorolog, od soboty upały zaczną wracać. Będzie do nas napływać od południa gorące powietrze. Temperatury przekroczą 25 stopni Celsjusza i zaczną zbliżać się do 30. W pierwszej połowie przyszłego tygodnia wzrośnie również ryzyko gwałtownych burz i ulewnych opadów. Miejscami może być groźnie, choć jest jeszcze za wcześnie, by podać dokładniejsze lokalizacje. Z ryzykiem trzeba się jednak liczyć.

Coraz cieplej

Tego lata dni upalnych mamy więcej niż rok temu. Średnia temperatura lipca jest jak dotąd wyższa niż przed rokiem. Pogodę charakteryzuje także wielka zmienność.

- Dynamika tych zmian wyróżnia obecne lato. Poprzednie były też znacznie bardziej suche - mówi Rafał Maszewski. - To będzie również pewnie kolejne lato z temperaturami powyżej normy. Chłodnego lata nie mieliśmy bodaj od 1997 roku. Liczba dni upalnych w Toruniu w ciągu ostatnich 40 lat podwoiła się. To zwiększa ryzyko gwałtownych burz. Cieplejsze powietrze zawiera więcej pary wodnej, wyładowania są więc silniejsze.

A czy sierpień przyniesie nam odpoczynek od ekstremalnych zjawisk atmosferycznych? Jest jeszcze za wcześnie na precyzyjne prognozy.

Lasy i radioteleskop

Przypomnijmy, że nad województwem kujawsko-pomorskim najgroźniejsze tego lata nawałnice przeszły w nocy ze środy 14 lipca na czwartek 15 lipca. Wyrządziły wiele szkód, m.in. na terenie podległym Nadleśnictwu Dobrzejewice. Ze względu na zniszczenia zakaz wstępu do lasu obowiązywać ma tam aż do 22 sierpnia.

Toruniowi i jego okolicom jeszcze bardziej we znaki dały się burze w poniedziałek 12 lipca. Ucierpiał m.in. radioteleskop Instytutu Astronomii UMK w Piwnicach.

- Część, która uległa uszkodzeniu, to przetwornik kąta azymutalnego, moduł odpowiadający za precyzyjną informację o położeniu radioteleskopu w azymucie - informuje dr Ewa Walusiak-Bednarek z zespołu prasowego UMK. - Moduł już działa, ale informacja o położeniu jest niestabilna. W tej chwili specjaliści z Instytutu robią wszystko, by to urządzenie naprawić we własnym zakresie.

Radioteleskop RT-4 to budowla o wysokości 36 metrów z czaszą o 32-metrowej średnicy. Jest najważniejszym urządzeniem badawczym Instytutu Astronomii UMK, jedynym tego rodzaju w Europie Środkowo-Wschodniej. Należy do międzynarodowej sieci współpracujących z sobą urządzeń - VLBI. W zeszłym roku przeszedł generalny remont.