Sporo racji w tym jest, ale obawiam się, że branżowy miesięcznik nieco się zagalopował. Plan transportu zbiorowego Kujawsko-Pomorskiego nie zakłada przecież żadnego generalnego zwijania kolei. Mówi o wygaszaniu linii deficytowych. Niby czemu mielibyśmy ze swoich podatków utrzymywać pociągi wożące powietrze? Owszem, można ludzi w rozmaity sposób zachęcać do przesiadania się z aut czy autobusów do bardziej przyjaznych środowisku środków transportu, ale cudów nie oczekujmy.
Dotychczasowe inwestycje samorządu województwa w transport szynowy pokazują, że jednak kierunek wyznaczony przez Brukselę wzięto pod uwagę. Przypomnijmy choćby sztandarowe przedsięwzięcie kolejowe BiT-City, z ogromnym, stumilionowym dofinansowaniem unijnym, obejmujące przebudowy linii, dworców, zakup taboru etc. Przypomnijmy, że w jego ramach powstały i powstają nowe linie tramwajowe (w Toruniu akurat linia na Bielany). Wspomnijmy też o nowych połączeniach np. Bydgoszcz - Chełmża czy Toruń - Ciechocinek. Z tym grzebaniem kolei na Kujawach i Pomorzu zatem jeszcze się wstrzymajmy...