Język dla dzieci wciąż mocno obcy

Za dwa lata nauka angielskiego w pierwszych klasach ma być obowiązkowa. Tymczasem w prawie połowie szkół najmłodsze dzieci nigdy nie zetknęły się z językiem obcym.

<!** reklama right>W podstawówkach nauka języka obcego obowiązkowa jest od czwartej klasy. Wcześniejszy kontakt z tym przedmiotem był do niedawna kwestią dobrej woli gminy, która zgadzała się płacić. Od września ciężar finansowania zajęć w klasach I-III wzięło na siebie Ministerstwo Edukacji. Mimo to angielski w nauczaniu zintegrowanym w regionie prowadzony jest w nieco ponad 56 procent podstawówek. Problem tkwi w braku kadr.

– Brakuje pedagogów z pełnymi kwalifikacjami do nauki języka obcego, a wyłącznie takim osobom zgadza się płacić ministerstwo. Inaczej wygląda sprawa z nauczaniem języków obcych objętych subwencją, czyli w klasach czwartych i wyżej. Tam za zgodą kuratora pracują ludzie jeszcze bez pełnych uprawnień. W nauczaniu zintegrowanym taki zabieg jest niemożliwy – tłumaczy Maria Kreft, starszy wizytator w Delegaturze Kuratorium Oświaty w Toruniu. – Problem ten dotyczy głównie wsi i to właśnie tam najczęściej nie ma angielskiego dla najmłodszych dzieci.

Wykwalifikowanych pedagogów mogących uczyć języków obcych jest rzeczywiście za mało.

– Do szkół często trafiają przypadkowi ludzie, którzy nie znaleźli atrakcyjniejszej pracy. Potem ją znajdują i odchodzą ze szkoły. Inną kwestią są otwarte granice. Każdy, kto zna język jedzie zarabiać tam, gdzie więcej płacą – mówi anglistka z toruńskiej podstawówki.

Efekty takiego podejścia do sprawy mogą być opłakane tym bardziej, że za trzy lata wszyscy gimnazjaliści będą zdawali obowiązkowy egzamin z języka angielskiego.

– Poziom znajomości języka u absolwentów podstawówek nie jest najlepszy. Na dobrą sprawę nauczyciele w gimnazjum zaczynają z nimi pracę od podstaw – mówi Janusz Iwański, dyrektor Gimnazjum w Dobrzejewicach. – Prowadzimy z uczniami dodatkowe lekcje angielskiego w ramach wyrównywania szans edukacyjnych.