Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chcą nadajnika w pobliżu szkoły

Anna SALAMON [email protected]
Na zdjęciu przewodniczący Rady Rodziców - Wojciech Cieciora pokazuje miejsce w którym miałby zostać umieszczony nadajnik.
Na zdjęciu przewodniczący Rady Rodziców - Wojciech Cieciora pokazuje miejsce w którym miałby zostać umieszczony nadajnik. Anna Salamon
Dyrekcja i rodzice dzieci z "jedynki" protestują i piszą pisma do prezydenta Starachowic. Ten obiecuje pomoc.

Dyrekcja i rodzice dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Starachowicach sprzeciwiają się planom umieszczenia nadajnika telefonii komórkowej na budynku zlokalizowanym w bliskim sąsiedztwie szkoły. Pismo w tej sprawie wysłali do władz miasta.

Prezydent Wojciech Bernatowicz zapowiada, że popiera stanowisko rodziców i grona pedagogicznego i będzie starał się pomóc.

Po kilku latach, niemal jak bumerang wraca sprawa umieszczenia nadajnika telefonii komórkowej na prywatnym budynku w sąsiedztwie placu zabaw i szkoły podstawowej nr 1 w Starachowicach. Przeciwni tej decyzji są dyrekcja pobliskiej szkoły oraz rodzice uczęszczających tu uczniów.

- Mówimy zdecydowane i stanowcze nie budowie masztu telefonii komórkowej w bezpośrednim sąsiedztwie szkoły - protestują przedstawiciele rady rodziców. - Uważamy, że emisja i promieniowanie fal ze stacji masztu jest szkodliwe i stanowi duże zagrożenie dla naszych dzieci - zaznacza Wojciech Cieciora, przewodniczący Rady Rodziców. - Jesteśmy przekonani, że szkodliwości występują i nie chcemy, aby na naszych dzieciach robiono doświadczenia. Promieniowanie fal ze stacji masztu jest szkodliwe i stanowi zagrożenie dla zdrowia - dodaje przewodniczący Wojciech Cieciora.

- Promieniowanie stacji bazowych telefonów komórkowych jest przyczyną zaburzenia koncentracji, pamięci, powoduje depresje, nadciśnienie, choroby oczu, nowotwory i inne - uważa nasz rozmówca.
Działania Rady Rodziców popiera dyrekcja szkoły, która także wskazuje na szkodliwość promieniowania. - Uważamy, że umieszczenia nadajnika w pobliżu szkoły będzie szkodliwe dla dzieci, dodatkowo w bardzo bliskiej odległość od budynku, na którym miałby mieścić się nadajnik, znajduje się plac zabaw, w którym wiele dzieci spędza czas wolny po szkole - mówi zastępca dyrektora Jadwiga Kicińska.

Tymczasem właściciel budynku na którym maszt miałby stanąć w rozmowie z Echem Dnia stwierdził, że jemu na umieszczeniu nadajnika, na swoim obiekcie nie zależy, i że to do niego zwrócił się reprezentant sieci komórkowej, mówiąc, że lokalizacja jego w tym miejscu jest bardzo atrakcyjna. Powołał się również na opinie ekspertów, którzy wypowiadają się o niskiej szkodliwości takiego promieniowania. Dodatkowo wskazał, że już sześciolatki korzystają ze swoich "komórek" i nikt im nie mówi o szkodliwości ich używania.

Rada Rodziców jako alternatywę podaje propozycję lokalizacji masztu na terenie Specjalnej Strefy Ekonomicznej i jednocześnie zapewnia, że w przypadku wydania zgody na realizację inwestycji podejmie wszelkiego rodzaju protesty. Pismo w tej sprawie zarówno od Rady Rodziców i dyrekcji szkoły trafiło do prezydenta.

Wojciech Berantowicz zapowiada, że popiera ich stanowisko. - Na tyle na ile pozwoli prawo, będę starał się nie dopuścić do umieszczenia stacji bazowej telefonii komórkowej w pobliżu szkoły.

Czy w pobliżu Szkoły Podstawowej nr 1 w Starachowicach powinien stanąć nadajnik telefonii komórkowej. Głosuj na www.echodnia.eu/starachowice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie