Środa, godzina 22.30: wybucha pożar w kamienicy przy Legionów. Pożar w jednym z mieszkań na drugim piętrze. Ogień wydostaje się przez okno i zagraża wyższej kondygnacji.
Czwartek, około południa: pożar kilka ulic dalej, w kamienicy przy Kościuszki. Strażacy nie mogą dostać się do środka mieszkania. Wreszcie niszczą drzwi. Zastają prawdziwą stertę śmieci i leżącego nieprzytomnego mężczyznę.
Cudem uszedł z życiem
Lokator w takim stanie trafił do szpitala.
- Gdyby leżał tam kilka chwil dłużej, stałoby się najgorsze - nie ma wątpliwości Leszek Głowacki, komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej w Grudziądzu. - Nasi ludzie zastali tam jeden wielki śmietnik. Mężczyzna leżał na stertach makulatury.
Trzeci pożar w ciągu doby
Czwartek, godzina 18.30: ogień pojawia się przy kominie w jednej z kamienic przy Sienkiewicza. Szeroko piszemy o tym na stronie pierwszej dzisiejszego wydania.
W ciągu dwudziestu godzin wybuchły trzy groźne pożary. To prawdziwa plaga.
- Jesień i początek zimy mieliśmy spokojny - podkreśla szef grudziądzkich strażaków. - A tu raptem trzy takie zdarzenia, jedno po drugim. Szczęście skończyło się 6 stycznia.
Hipotezy odnośnie przyczyn zdarzeń są różne. Strażacy są oszczędni w słowach.
Śledztwo da odpowiedź
- Wszystko wyjaśnią policyjne postępowania - mówi Leszek Głowacki.
Dodajmy, że cały tydzień był dla strażaków i służb kryzysowych pracowity. Jeszcze na jego początku miała akcja ratowania z kry na Wiśle sarny, którą udało się ocalić. Po krótkim pobycie w Centrum Edukacji Ekologicznej zwierzę trafiło do środowiska naturalnego.
- Nie była potrzebna dłuższa obserwacja - zapewnia Mateusz Cieślakiewicz, leśniczy Lasów Komunalnych. - Zwierzę mogło swobodnie zostać wypuszczone. Pobierało pokarm, nie miało złamań kończyn, reagowało prawidłowo na bodźce.
Powodów, dla których sarna znalazła się na środku rzeki, może być wiele.
- Mogła chcieć sama przepłynąć rzekę, mógł wystraszyć ją człowiek lub przepędzić psy. Podobne zdarzenia są częste na wodach stojących, gdzie na przykład lód pęka pod spacerującymi dzikami - kończy Mateusz Cieślakiewicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?