Z prof. ROMANEM BÄCKEREM, dyrektorem Instytutu Politologii UMK, o wyborach rektorskich rozmawia Alicja Cichocka.
Kampania negatywna to element walki wyborczej, także na uniwersytecie. Jakich chwytów marketingowych użyli w kampanii wyborczej kandydaci na rektora?
Prof. Andrzej Radzimiński założył specjalny blog. Przypuszczam, że każdy z 240 głosujących dostał od niego osobisty e-mail, w którym mówił o swojej koncepcji rozwoju uniwersytetu. Obaj kandydaci spotykali się z grupami elektorów. Pewne decyzje celowo zapadały w trakcie kampanii. Jedną z nich było podwyższenie pensji pracownikom uczelni i obietnica, że będzie kolejna podwyżka.
Czy była to klasyczna obietnica wyborcza, która miała przełożyć się na liczbę zdobytych głosów elektorskich?
<!** reklama>Zwykle jest tak, że 80 proc. obietnic przedwyborczych realizuje się dopiero w ostatnim okresie sprawowania urzędu. Gdyby na początku je zrealizować, to po 3-4 latach wyborcy by o tym zapomnieli. Na dwa miesiące przed wyborami pamiętają to dokładnie.
Tuż po wyborze nowego rektora padały opinie, że w walce zwyciężyły argumenty pozamerytoryczne. Rektor elekt miał mieć świetną kampanię wyborczą.
Kampanie wyborcze rzadko opierają się na programach merytorycznych. Bardziej na tworzeniu wizerunku kandydata. Chodzi o przekonanie ludzi, że jest się bardziej niż ktokolwiek inny przydatnym do pełnienia stanowiska. Obaj rektorzy świadomie budowali swój wizerunek.
Kogo głosujący mieli w nich zobaczyć?
Rywalizację technokraty z humanistą, który wie, jak współpracować z ludźmi przy rozwiązywaniu problemów. Prof. Andrzej Jamiołkowski zaprezentował się jako znawca mechanizmów władzy, który przeprowadzi uniwersytet przez wszystkie możliwe niebezpieczeństwa, ale i ktoś, kto polepszy los pracowników, zapewni wyższe pensje. Z drugiej strony mieliśmy prof. Andrzeja Radzimińskiego, który potrafi rozwiązywać wszystkie problemy, współpracować z innymi i daje olbrzymie pole do działania. Na poziomie haseł wybierano stabilność albo zmiany.
Czy rektorzy stosowali socjotechniczne zagrania?
Jeden z kandydatów w prawie każdym wystąpieniu podkreślał brak kompetencji i niezdolność do sprawowania urzędu przez kontrkandydata. Drugi mówił, jak wysoko ceni swojego rywala. Obie strony robiły to celowo. Chodziło o stosowanie technik kampanii negatywnej, ale i pokazanie, że umie się omijać spory personalne.
Czy dzisiejsze wybory prorektorów dla politologa będą interesujące?
Spodziewam się ciekawych konstatacji programowych, ale nie podejrzewam, aby były jakieś problemy z wyborami prorektorów. Po wyniku wyborów rektora widać wyraźnie, że rektor elekt ma większość w kolegium elektorskim.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?