Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kara za karnawałowe wyuzdanie

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Zima stulecia, jak nazwano tę porę roku na przełomie 1978 i 1979 r., wcale nie była najbardziej uciążliwa w XX wieku. Dwiema najgorszymi zimami natura sprawiedliwie obdarzyła Polskę międzywojenną i Polskę rozwijającego się socjalizmu.

Zima stulecia, jak nazwano tę porę roku na przełomie 1978 i 1979 r., wcale nie była najbardziej uciążliwa w XX wieku. Dwiema najgorszymi zimami natura sprawiedliwie obdarzyła Polskę międzywojenną i Polskę rozwijającego się socjalizmu.

<!** Image 2 align=right alt="Image 143226" sub="Gdy nie znano jeszcze sztucznych lodowisk, ślizganie się po zamarzniętej Brdzie należało do wyczekiwanych zimowych atrakcji. Rzeka nie każdej zimy jednak zamarzała na tyle głęboko, by można było bezpiecznie po niej się poruszać. Zdjęcie wykonane zostało w 1905 roku. / Fot. ze zbiorów Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy">W grudniu 1928 r. i pierwszych dniach stycznia roku następnego nic nie zapowiadało zbliżającej się klęski. Skąpe opady śniegu i niewielki mróz na zmianę z dodatnimi temperaturami utwierdzały w przekonaniu, że i ta zima, podobnie jak kilka poprzednich, będzie łagodna. Tym bardziej że w noworocznych przepowiedniach, które z upodobaniem zamieszczały gazety, można było przeczytać m.in.: „Według zgodnych zapowiedzi europejskich instytutów meteorologicznych luty będzie miał pogodę zmienną o bardzo wysokiej temperaturze”. Wszystko uległo zmianie pod koniec pierwszej dekady stycznia.

Minus 32,4 stopnia Celsjusza

Najpierw przyszły ze wschodu wielkie mrozy. 19 stycznia 1929 r. w Toruniu zmierzono na wysokości 2 m nad ziemią rekordową do dziś temperaturę: minus 32,4 st. C. Pod koniec stycznia mróz zelżał. Na krótko jednak. Niż z północy przyniósł wielką śnieżycę. Sypało przez kilka dni bez przerwy. 2 lutego „Dziennik Bydgoski” poinformował: „Po wielkich śniegach nastąpił siarczysty mróz. Wczoraj rano w Bydgoszczy było minus 19 stopni”.

<!** reklama>Syberyjskie mrozy zapanowały wówczas w całej Europie. Niemal połowę gazetowych stron zajmowały wieści o pogodzie. O niespotykanych mrozach we Wiedniu, Niemczech, Skandynawii, na Bałkanach i nawet w Turcji, gdzie zamarzły cieśniny łączące Morze Śródziemne z Czarnym. Słynny „Orient-Express” ugrzązł w zaspach na Bałkanach i kompletnie został zasypany. Pasażerów ewakuowano samolotami.

<!** Image 3 align=left alt="Image 143226" sub="Brda zamarznięta, ale tej parze zimno zdaje się nie dokuczać. Zdjęcie wykonane zostało w 1910 roku. / Fot. ze zbiorów Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy">U nas było podobnie. Na Wileńszczyźnie termometry wskazały minus 49 st. C. Pociąg z Warszawy do Lwowa miał 7 godzin spóźnienia. Lód na Wiśle sięgnął pół metra grubości. W Małopolsce odwołano większość połączeń kolejowych, psuły się nawet parowozy i pękały szyny. Zamarzły linie telefoniczne. Szosy były zasypane, uniemożliwiona została komunikacja autobusowa. W tej sytuacji poczta wróciła do... komunikacji konnej. Ale i tak działała z wielkim opóźnieniem, bo śnieg leżał „na metr wysoko”. Leśnicy sygnalizowali, że w lasach masowo zamarzają sarny i jelenie. Grasowały wilki, podchodziły bardzo blisko zabudowań nawet na terenach, gdzie nie widywano ich od lat, np. na Górnym Śląsku.

Skąd my to znamy?

5 lutego „Dziennik Bygoski” informował: „Dochodzą do nas skargi, że magistrat, usuwając śnieg z głównych ulic miasta i z ulic, po których biegną szyny tramwajowe, pozatem nie troszczy się wcale o inne boczne ulice, które zawalone są śniegiem. Skutkiem tego wozy grzęzną po osie w śniegu i trzeba doprzęgać specjalne konie, aby zanurzone wozy wydobyć z zasp śniegowych”. Dalej pisano o skargach na niemożność przejazdu przez miasto rowerem i odmawianie jazdy przez taksówkarzy. Dziennikarz pytał retorycznie: „Magistrat nie wie nic o pługach? Przecież są bezrobotni, których można by użyć do pracy przy odgarnianiu śniegu”.

Nie macie, Państwo, w tym momencie skojarzeń, że skądś to dobrze znamy?

<!** Image 4 align=right alt="Image 143226" sub="Raz na kilka lat Wisła w Toruniu zamarzała na tyle głęboko, że można było bezpiecznie chodzić po lodzie. Znacznie skracała się wówczas droga z centrum miasta na główny dworzec kolejowy. Zdjęcie wykonane zostało podczas jednej z najos-trzejszych zim XX wieku, na przełomie 1944
i 1945 roku. / Fot.skyscrapercity">Im dłużej trwał mróz, tym trudniej było z ogrzewaniem. Regionowi zagroził zupełny brak węgla.Na początku lutego nafta i węgiel osiągnęły w Bydgoszczy trzykrotnie większe ceny niż w grudniu. W Toruniu cetnar miału zdrożał z 2 do 4,50 zł. Większość mieszkańców przestała ogrzewać domy. Zamarzły wodociągi. Pojawili się natychmiast „specjaliści od noszenia wody” za 80 gr za wiadro. Magistrat w Toruniu zalecił mieszkańcom nie zamykać szczelnie kurków w przewodach wodociągowch i zezwalać na sączenie się wody cienkim strumieniem, co przyczynić się miało do niezamarzania rur. Codziennie rano torunianie mieli wylewać do otworów kanalizacyjnych wiadro gorącej wody. Opustoszały ulice, teatry, kawiarnie. Bezdomni rozpalali ogniska na ulicach, by choć trochę się ogrzać.

Trwała jednocześnie „powódź zabaw karnawałowych”. Podobno najstarsi ludzie nie pamiętali takiego ich wysypu. W ciągu 43 dni w Grudziądzu urządzono np. 95 zabaw za 220 tys. zł. Prasa komentowała: „Ludzie powiadają, że mrozy to kara za karnawałowe wyuzdanie i bezwstydnie krótkie sukienki”.

W sobotę 9 lutego w Bydgoszczy zmierzono podobno minus 32 st. C, w okolicach miasta nawet - 36. Nie ulękli się mrozu lekarze, którzy w ostatnią sobotę karnawału zorganizowali kulig do Smukały. 11 lutego zamknięto większość szkół.

<!** Image 5 align=left alt="Image 143226" sub="Przejście ul. Niedźwiedzia w Bydgoszczy po opadach śniegu ani dziś, ani w latach 80. XX w. do łatwych nie należało / Fot. archiwum">W celi, byle tylko ciepło było

12 lutego „Dziennik Bydgoski” relację z miasta opatrzył tytułem „Mróz jakiego ludzie od 100 lat nie pamiętają”. Gazeta informowała o zamarzaniu ludzi na śmierć na ulicach i nawet w... kościołach. W Toruniu bezrobotny Władysław Szafrański, stojąc w kolejce po wypłatę zapomogi przed urzędem pracy, zasłabł. Wezwany lekarz stwierdził zgon z powodu wychłodzenia organizmu. Do miejskich ambulatoriów ustawiały się coraz dłuższe kolejki pacjentów z odmrożeniami uszu i palców. Ptaki na Wiśle i Brdzie przymarzały do lodu i masowo zdychały z głodu.

Natura nie miała jednak litości. 15 lutego nadeszła znów wielka śnieżyca. Stanęła całkowicie kolej, ustał wszelki ruch drogowy. Zaspy w Małopolsce dochodziły do 5 metrów.

Następnego dnia mróz nieco zelżał, od poniedziałku wznowiono szkolne zajęcia. W związku z zapowiadaną odwilżą rozpoczęły się przygotowania do ochrony przed spodziewaną gigantyczną powodzią. Na Wiśle pojawiły się lodołamacze. Ale odwilż nie nadeszła. Mrozy spadły do około minus 10 st. C, co dla znękanych mieszkańców regionu wydawało się już fraszką.

<!** Image 6 align=right alt="Image 143226" sub="Gdy śnieży i mrozi, cieszą się chyba jedynie dzieci, choć przejazd alejami 1 Maja bywał niebezpieczny / Fot. archiwum">Pomorska prasa w tych dniach szeroko opisywała czyn Jana Kruszyńskiego. Popalił on stodołę i spokojnie dał się ująć policjantom. Pytany przez sąd, dlaczego to zrobił, wyjaśnił, że chciał trafić do więzienia, żeby wreszcie było mu ciepło. Sąd okazał zrozumienie i skazał Kruszyńskiego na sześciomiesięczny pobyt w ogrzewanej celi.

23 lutego 1929 r. „Dziennik Bydgoski” triumfalnie obwieścił: „Koniec wielkich mrozów. W dniu dzisiejszym termometr nad ranem wskazywał zero stopni”.

Śnieżyce socjalistyczne

Być może starsi mieszkańcy regionu pamiętają jeszcze inną zimę, która bardzo dała się wszystkim we znaki. Zimę roku 1963.

Wielkie mrozy nastały wówczas wkrótce po Nowym Roku. Gospodarka „kraju rozwijającego się socjalizmu” okazała się kompletnie na nie nieprzygotowana.

Nadejście wielkich mrozów poprzedziły śnieżyce. Jak zawsze w takich sytuacjach, stanęła kolej i PKS. Nikt wówczas nie myślał, że może być jeszcze gorzej. Druga fala śniegu nadeszła w połowie miesiąca. 15 stycznia ogłoszono „czarnym dniem” na PKP i PKS. Rankiem zaspy śnieżne na dworcach w Bydgoszczy i Toruniu dochodziły do półtora metra wysokości. Pociąg relacji Katowice - Gdynia dotarł do stolicy województwa z 17-godzinnym opóźnieniem. Na dworcu Bydgoszcz Główna ustawiono koksowniki dla zmarzniętych pasażerów i kolejarzy. Przestały jeździć tramwaje, bo zamarzały zwrotnice, autobusy natomiast grzęzły w zaspach. Nie funkcjonował transport, nie pracowały zakłady przemysłowe. Przede wszystkim nie było węgla, bo pociągi ze Śląska nie mogły wyjechać.

18 stycznia sypnęło ponownie. Na 5 dróg państwowych w województwie, wyłączonych z komunikacji, skierowano wszystko, co było „na stanie”: 35 pługów, 4 spychacze, 800 ludzi.

Wieści z kraju były bardzo złe. Zamarzł cały Bałtyk i polskie porty przestały działać. Ograniczono kursowanie pociągów lokalnych. W sklepach brakowało nawet chleba z powodu niespodziewanych wyłączeń prądu w państwowych piekarniach. Skończyły się warzywa, których nie można było wyjąć z zamarzniętych na kość kopców. Gniły nawet kiszonki. Gdy do regionu dotarł transport cytryn, okazało się, że większość z nich w drodze zamarzła...

Dramatyczna sytuacja zapanowała w służbie zdrowia. Liczba wezwań pogotowia wzrosła o jedną trzecią z powodu upadków na śliskich chodnikach i złamań kończyn. Tymczasem karetki stojące na mrozie (pogotowie nie miało garaży) nie mogły wyjeżdżać, bo... przymarzały do podłoża.

Wiele wszakże było tej zimy nowego, nie do pomyślenia np. w 1929 r. Nikt władz miejskich nie śmiał krytykować. Służby komunalne otrzymały wsparcie ze strony wojska, ORMO i zakładów pracy. 16 stycznia 1963 r. około 80 ciężarówek z różnych bydgoskich przedsiębiorstw przystąpiło do wywożenia śniegu z ulic i chodników. Po trzeciej śnieżycy do odśnieżania miasta skierowano 100 pracowników przesiębiorstw budowlanych i dwustu z innych branż.

W czynie społecznym

20 stycznia „Ilustrowany Kurier Polski” ogłosił akcję „Zimowy autostop”. Gazeta apelowała o podwożenie ludzi do pracy, zwłaszcza na obszarach wiejskich. Sklepy na wsi zaopatrywane były za pomocą... sań. Wojewódzki Komitet Frontu Jedności Narodu zaapelował z kolei do zakładów pracy o oszczędzanie prądu, węgla i paliw, do traktorzystów Lasów Państwowych i PGR o dostarczanie drewna opałowego, a do handlowców o wygaszanie neonów i witryn.

Natura za nic miała jednak socjalistyczną zaradność. 1 lutego nadeszła kolejna fala mrozów. Sześć dni później wprowadzono w życie zarządzenia dekretu o obowiązkowych świadczeniach w celu zwalczania klęsk żywiołowych, czyli zorganizowania mieszkańców i pracowników do odśnieżania a zakłady pracy do dostarczenia sprzętu.

W nocy z 10 na 11 lutego nastąpiło nagłe ocieplenie. Gdy zaczęto się przygotowywać do powodzi, zima zatakowała po raz czwarty. Sypnęło 13 lutego, a dzień później wróciły mrozy. Tak silne, że skuły ponownie Wisłę do tego stopnia, że w okolicach Solca Kujawskiego swobodnie można było po rzece przejechać samochodem, co też mieszkańcy masowo zaczęli robić.

„Wszyscy do czynu społecznego, do walki z następstwami zimy” - napisał ówczesny prezes Rady Ministrów Józef Cyrankiewicz do prezydiów rad narodowych. „Każdy odcinek torów i drogi ma mieć swoją brygadę społeczną odpowiadającą za dany odcinek. Ma się to odbywać w ramach obowiązkowych świadczeń społecznych i czynów społecznych. Instytucje mają dostarczyć środki transportu”.

Walka socjalizmu z zimą trwała bardzo długo. Jeszcze 2 marca w Małopolsce notowano minus 40 st. C. Dopiero 6 marca w kraju zaczęły topnieć śniegi. Ale i tak zima pogroziła jeszcze raz palcem. 10 marca na całym Pomorzu sypnął obficie śnieg. Dopiero kilka dni później zima definitywnie dobiegła końca, zostawiając krajobraz po bitwie...

Fakty

Zimowe rekordy

W Toruniu w drugiej połowie XX w. trzykrotnie mieliśmy do czynienia z długotrwałymi mrozami, kiedy to średnia temperatura miesiąca była niższa niż 10 stopni C. Było to w lutym 1956 r., styczniu 1963 i styczniu 1987 r.. Najchłodniejszy miesiąc XX w. to luty 1929 r.

Rekord zimna w Toruniu mierzony na wysokości 2 m na ziemią padł 19.01.1963 r. - minus 32,4 st. C. Z kolei 1.02.1970 r. było prawie -30. Rekord mierzony przy gruncie 11.01.1987 r. to minus 37,5 st. C.

Bydgoski rekord zimna w II połowie XX w. to minus 26,9 st. C. - rankiem 1.02.1956 r.

Największa grubość pokrywy śnieżnej w minionym stuleciu w Kujawsko-Pomorskiem zanotowana została w 1963 r. - 55 cm. Najdłużej w XX w. trwała zima w... 1996 r. Śnieg leżał wówczas bez przerwy 129 dni. Ten mroźny czas nadszedł po serii aż 8 zim łagodnych. Do rekordowych pod tym względem należała także zima 1978/79. Pokrywa śnieżna utrzymywała się 88 dni, a jej grubość sięgała 45 cm. Najwcześniej pierwszy mróz przyszedł 8.11.1956 r., a najpóźniej 4.02. 1975 r.

Warto wiedzieć

Co kronikarze o śniegu i mrozie napisali

Niewiele wiemy o najmroźniejszych zimach w poprzednich stuleciach. Z nielicznych wzmianek, jakie się zachowały, wynika, że w XVIII wieku bardzo mroźne zimy w naszym regionie miały miejsce, między innymi, w roku 1709, kiedy to już w listopadzie wojska szwedzkie przeszły Wisłę po lodzie i zdobyły Toruń oraz na przełomie 1739 i 1740 roku. Pierwsze śniegi pojawiły się już w październiku, a mrozy - w pierwszych dniach listopada. Temperatura w styczniu spadła wówczas do 84 stopni „według termometru florenckiego”, jak zapisał to niemiecki kronikarz. Lody spłynęły ponoć dopiero w kwietniu.

Kolejna wzmianka dotyczy Bydgoszczy, a dokładnie jednej z największych powodzi w dziejach miasta i okolic. Miała ona miejsce po bardzo długiej, śnieżnej i mroźnej zimie 1887/88. Miejscowy niemiecki dziejopis zanotował wówczas, że tak ciężkiej zimy nie pamiętali najstarsi bydgoszczanie. Grubość pokrywy lodowej na Wiśle dochodziła wówczas do 40 cm. Zima skapitulowała dopiero około połowy marca. Nim jednak wody ruszyły, ponownie przyszedł śnieg i mróz. Dopiero 24.03.1888 r. nastała gwałtowna odwilż, której skutkiem była gigantyczna powódź.

Wisła w Toruniu z reguły zamarza dopiero w styczniu. W okresie ostrej wczesnej zimy zdarza się to nawet w pierwszej dekadzie grudnia. W początkach XX stulecia było tak w 1903 i 1922 roku. Ale bywały też lata, kiedy rzeka w ogóle nie zamarzała, nawet przez kilka kolejnych lat. Tak było w latach 1913-1916 oraz 1925-1927.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska