Chodzi o takie większe koty. Mogli przecież z karakali zrezygnować, bo w Toruniu współrządzi Prawo i Sprawiedliwość. Mogły być elementem transakcji wiązanej, bo w mieście jest też u władzy Platforma Obywatelska. Na szczęście karakale mają się dobrze. Tak jak bytujące w bezpiecznej odległości od nich ptaki. A z tych ptaków niejeden ma czarne skrzydło (nie mylić z black hawkami, innymi helikopterami). Nie ma też co szukać innej sensacji w ogrodzie przy Bydgoskiej. Ani karakale, ani ptaki, ani żaden inny z jego podopiecznych nie nauczył się jeść widelcem.
Zobacz galerię: Mała ośliczka w ogrodzie zoobotanicznym w Toruniu
Sensacji nie było też z prezydentem Andrzejem Dudą. Była za to plotka, że wpadnie do Torunia na środową inaugurację Roku Wisły. Nie przyjechał, ale jest usprawiedliwiony, bo w tym czasie był na pogrzebie Andrzeja Wajdy w Krakowie. Plotce nie ma się co dziwić. W końcu półtora roku temu, w czasie kampanii wyborczej prezydent zapowiadał, że będzie dużo jeździł po kraju, by być blisko suwerena, a od kiedy objął urząd, u nas go nie widziano. Może wpadnie w grudniu, na 25. urodziny Radia Maryja. Hołd dla Andrzeja Wajdy, hołd dla RM - to chyba byłaby szansa na prezydenta wszystkich Polaków???
Zobacz galerię: Wielka bitwa na Wiśle. Inauguracja obchodów Roku Rzeki Wisły.
Radny i szef PiS-u w Toruniu Jacek Kowalski „popłynął” w tym tygodniu. Na łamach „Nowości” stwierdził, że PiS-owi dużo wolno, bo rok temu w wyborach dostał poparcie 40 procent Polaków. Można zrozumieć dozgonną wdzięczność radnego, który dzięki partii, jako toruński „Misiewicz”, mógł porzucić robotę u plat-formerskiego marszałka województwa i objąć posadkę w państwowej spółce Energa, ale są granice. I różnice. PiS poparło 40 procent, ale głosujących rok temu. Czyli dokładnie 5 711 687 osób. Czyli jakieś 15 procent wszystkich Polaków.
Jest jednak inna sensacja! CETA, czyli umowa o wolnym handlu z Kanadą, która ma też objąć Polskę, podzieliła dziewuchy! I to dziewuchy z Torunia! Czyli panie, które m.in. w ramach czarnego protestu niedawno walczyły o prawa kobiet. A tak krzyczały, że nawet Kaczyński ich nie podzieli. I oto w ostatnią sobotę radna Sylwia Kowalska manifestowała pod pomnikiem Kopernika przeciw umowie m.in. pod hasłem „CETA do klozeta”, bo - jej zdaniem - zagraża Polsce i Polakom. Czyli ma inny pogląd niż tak - wydawałoby się - jej bliska była radna, też z Czasu Mieszkańców, a dziś posłanka Joanna Scheuring-Wielgus, która należy do Nowoczesnej. Bo ludzie Nowoczesnej, m.in. w Sejmie przekonują, że CETA to „olbrzymia szansa na rozwój dobrobytu Polaków”.
Zobacz galerię: W Toruniu protestowali przeciw CETA i TTIP
Cóż, „Czasy się zmieniają” („The Times There Are A-Changin”) - śpiewał Bob Dylan, którego laureatem literackiego Nobla ogłoszono przed tygodniem. Bo i radny Maciej Cichowicz przyznał niedawno publicznie, że poglądy Joanny Scheuring-Wielgus są „w drastycznej opozycji” do jego poglądów i przekonań. Sam przedstawia siebie jako konserwatywnego liberała. Przy okazji mocno pobrzmiewa u niego rozczarowanie, że po wejściu do Sejmu była radna porzuciła sprawy Torunia i zajęła się kwestiami drugorzędnymi. I pomyśleć, że takie wnioski padają w zaledwie drugą rocznicę kampanii wyborczej, w której Czas Mieszkańców lansował ten duet na panią prezydent i pana wiceprezydenta miasta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?